#Ludzie: Tomasz Czudowski
Tomasz Czudowski
W dzień pracuje w firmie Google, wieczorami i nocami współwłaściciel i gospodarz sklepu i winebaru Alewino.pl przy ul. Mokotowskiej 48 w Warszawie.
Dlaczego wino?
Rozczarowany korporacją, dla której wiele poświęciłem zdecydowałem, że nie jest mi po drodze z kolejnym zajęciem tego typu. Wino było mi bardzo bliskie, więc był to naturalny kierunek myślenia o czymś własnym. Odkopałem pomysł na biznes, który mieliśmy kilka lat wcześniej z Rafałem (moim wspólnikiem) i tak powstało Alewino.pl.
Mój ulubiony region winiarski to…
Szczególnie lubię wina białe, więc preferuję miejsca z odpowiednio silną ofertą win białych. Nie mam ulubionego regionu i ciągle staram się odkrywać nowe miejsca oferujące ciekawe wina. Dla przykładu lubię wina z Nowego Jorku, szczególnie z tzw. North Fork na Long Island, a niedawno bardzo mile zaskoczyła mnie Rumunia.
Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…
Jeżeli wrócę to, zdecydowanie wolałbym nadal móc pić wino a nie być winem… Jeżeli miałbym koniecznie wybierać, to byłby to riesling ze względu na swoją wszechstronność.
Na co dzień piję wino…
Nie przekraczam 50–60zł, dziś większość butelek naturalnie kupuję w Alewino, kiedyś był to przede wszystkim Mielżyński.
Wino, które zmieniło moje życie…
(ale)wino… To zamiłowanie i hobby, które stało się drugim etatem :-)
Najwięcej wydałem na butelkę…
Nie przypominam sobie szczególnej butelki. Będąc w podróży wydaję na wina więcej aniżeli w domu, a najdroższe jakie kupiłem to skrzynka Bordeaux z rocznika 2010, w którym urodził się mój syn.
Wino i jedzenie – warto łączyć?
Trzeba! Wino jest naturalnym, nieodłącznym elementem jedzenia. Czasem jednak do wina wystarczy druga osoba :-) Bardzo lubię degustacje, kiedy potrawy dobierane są do wina, a nie odwrotnie.
Najtrudniejsze w winie jest…
Wino powinno dawać przede wszystkim przyjemność, jeżeli uznajemy cokolwiek w winie za trudne, to chyba powinniśmy przestać je pić.
Butelka, o której marzę…
…mam zupełnie inne marzenia.
Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…
Ludzie piszący o winie piszą za mało o przyjemności, a zbyt wiele o technicznych aspektach wina. Są jak zły sommelier, który próbuje zaimponować gościom swoją wiedzą zamiast wsłuchać się w ich gusta. Z tego powodu praktycznie nikogo nie czytam regularnie, a to co czytam wybieram raczej ze względu na temat aniżeli autora.
Przyszłość wina to…
Młode pokolenie winiarzy tworzących z pasji, stawiających na naturę z ograniczeniem wykorzystania technologii w produkcji. Przyszłość to także rodzinne winnice, które istnieją dla realizacji marzeń, a nie zysków. Wino jest czymś więcej aniżeli produktem i każdy kto tworzy i traktuje je z odpowiednim szacunkiem i zaangażowaniem zasługuje by robić to przez wiele lat tworząc przyszłość winiarstwa.