Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Tomasz Kolecki

Komentarze
Tomasz Kolecki-Majewicz large
© Jacek Piątek.

Tomasz Kolecki

Trzykrotny mistrz Polski sommelierów (2007–2010), uczestnik finałów mistrzostw świata i Europy – Sofia 2008, Santiago de Chile 2010, Strasburg 2010, reprezentant Polski na mistrzostwa świata sommelierów – Tokio 2013. Ekspert i juror winiarski i gastronomiczny. Pisuje do „Horeca”, „Malemen” i „Puls Biznesu – Business Class”. Główny sommelier w restauracjach Magdy Gessler. Prowadzi projekt Wineconsultant.pl. Jest także sommelierem projektu Winezja.pl, gdzie prowadzi również bloga o winie.

Dlaczego wino?

Gastronomia ciągnęła mnie od zawsze, a wino jest jej nieodłącznym i ważnym elementem. Jako młody człowiek miałem szczęście spotkać ludzi i próbować win, które  wzbudziły we mnie niemal dziecięcą ciekawość i emocje. To trwa do dziś. I oby nigdy nie przestało…

Mój ulubiony region winiarski to…

Wielu znajomych odpowiedziałoby za mnie w ciemno – północne Włochy. I kiedyś mieliby 100% racji. Od tych regionów moje podróże za winem się rozpoczęły. Dziś jednak miejsc, za którymi tęsknie, jest wiele. Jednak na koniec i tak wszystkie drogi prowadzą do Piemontu, zawsze przez Weronę.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Chciałbym być długowieczny, czarujący  i energiczny jak najlepszy Riesling świata.

Najważniejsze w pracy sommeliera…

Słuchać, współczuć, dbać, znajdować satysfakcję i przyjemność w radości innych.

Wino i jedzenie – dlaczego warto łączyć?

Bez dwóch zdań. Wszędzie i zawsze. Eksperymentować, gdy jest okazja  i sprawiać sobie przyjemność połączeniami – pewniakami. I nie wolno zapominać o wpływie dobranej wody na kształt całości.

Na co dzień piję wino…

Ze względu na ilość win, które codziennie trafiają w moje ręce, często jest to najlepsze z ocenianych tego dnia. Gdy kupuję dla siebie – bez zaskoczeń: Piemont, Veneto, Niemcy, Portugalia. Zazwyczaj w sklepach specjalistycznych, a cenę określa cel i samopoczucie, choć i w marketach też się zdarza, szczególnie, gdy w pobliżu to jedyne pewno źródło wina.

Wino, które zmieniło moje życie…

Dwa pierwsze świadomie zdegustowane wina w towarzystwie człowieka, który wiedział o nich wiele i ta wiedzą się podzielił – Pierre Sparr Gewurztraminer 1994 i Château Lafite Rothschild 1990. Warszawa, 1996 rok. Jeden z gości restauracji Barbados. Wybitny i znany „człowiek świata”.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Dużo się ich uzbierało. To jedna z dwóch małych przyjemności, przy których potrafię zaszaleć. Wymieniłbym Bruno Giacosa Barolo Collina Rionda 1975 i (w przeliczeniu 2400 zł) i Oremus Tokaji Eszencia 1975 (ok. 1700 zł). Do takich wybryków najczęściej prowokują mnie różne jubileusze.

Butelka, o której marzę…

Nie ma takiej jednej-jedynej. Ciągle się zmieniają, pewnie dlatego, że marzenia często się spełniają. Ogólnie przyjęte „święte graale” mam już za sobą. Marzę o winach, które obiecują zwykłą przyjemność obcowania z nimi, poznania ich drogi ewolucji, aniżeli atrakcję samego ich „odhaczenia”. Choć często myślę o wspaniałym Rieslingu 1975 z Mozeli, wypitym w 2075 roku…

Przyszłość wina to…

Rozwój cywilizacyjny. Dzięki temu wzrośnie nie tylko popyt na wino, ale także świadomość społeczeństwa. To spowoduje, że dla hochsztaplerów, naciągaczy i malkontentów, próbujących oszukać konsumenta lub zdobyć czytelnika, odzierając wino z jego największego skarbu – emocji i radości, miejsca i aplauzu będzie coraz mniej.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Peyotl

    Mam wątpliwość, czy rekomendowanie przez mistrza bardzo średnich win w broszurce supermarketu ma się jakoś do etyki zawodowej? Nawet gdyby było za darmo (a mniemam, że nie jest). Jaki procent wiarygodności mistrza zostaje utracony przy tej operacji? Pytam powaznie, nie złośliwie.

    • Gosc1

      Peyotl

       Pan Tomasz działa już na tylu polach, że czasami sam zadaję sobie to pytanie.

    • Michał Konwicki

      Peyotl

      Masz wątpliwość? Serio?

      • Peyotl

        Michał Konwicki

         Staram się być uprzejmy po prostu….

  • A jaki widzicie lepszy sposób edukacji mass przez Mistrza, Panowie?

    • (Winicjatywa)

      Monika J

      Na przykład polecanie tylko dobrych win, a nie wszystkich importowanych przez dany market?