Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Marcin Gęsicki

Komentarze
© Archiwum prywatne.

Marcin Gęsicki

Od 13 lat zawodowo związany z branżą winiarską. W przeszłości pracował u kilku importerów, a także w sklepach specjalistycznych. Obecnie związany z Wejman Wine Bar. Właściciel firmy Yellow Grape, która organizuje degustacje.

Dlaczego wino?

Bo to najlepsza rzecz, jaką nam dała natura. Ogrom aromatów, niuansów, rdzennych szczepów jest tak podniecający, że nie potrafię się bez wina obejść. Jeśli dodać do tego enoturystykę, to już mi nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Do dziś pamiętam swój pierwszy wyjazd do Toskanii i Piemontu. Chłodny majowy weekend gdzieś pod Sieną, pobudka o 6 rano, wychodzę przed starą, wiejską chałupę, w której nocowałem, a przede mną rozpościera się piękny widok na winnice spowite we mgle i ta świadomość, że już za chwilę będę pił wina, o których do tej pory tylko czytałem.

Mój ulubiony region winiarski to…

Nie mam takowego, ale uwielbiam rieslinga i furminta, więc naturalnie ciągnie mnie do Mozeli i Alzacji, ale najbardziej chyba do Tokaju. Po niedawnych wojażach tokajsko-egerskich tylko się w tym upewniłem. Przepiękne miejsca i genialne wina, a to wszystko podane w takim prostym, wiejskim stylu, bez gwiazdorstwa. Liczy się tylko zawartość butelki.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Jestem najbardziej skomplikowaną hybrydą, jaką można sobie wyobrazić. Uniwersytet w Montpellier jeszcze mnie nie odkrył.

Na co dzień piję wino… 

Na co dzień pijam wina w przedziale cenowym 30–50 zł. Od jakiegoś czasu jest to przewaga win białych. Latem nie mogę obejść się bez cavy i prosecco. Niestety mam tak, że wszystkiego muszę spróbować, co mocno odbija się na rodzinnym budżecie. Wina kupuję zarówno w sklepach specjalistycznych, jak i marketach, polując na ciekawe etykiety.

Wino, które zmieniło moje życie…

Takiej butelki nie było, natomiast było wiele win wypitych w szczególnych miejscach i ze szczególnymi ludźmi, które będę zawsze wspominał.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Niedużo. Myślę, że ok. 200 zł. Te najdroższe butelki kupujemy ze znajomymi i wspólnie degustujemy. Inaczej nie moglibyśmy pozwolić sobie na takie przyjemności.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Na pewno warto, ale ja ekspertem w tej dziedzinie nie jestem. Mogę jedynie powiedzieć, że podczas degustacji wolę nie mieć żadnych „przekąsek”, aby nie psuć sobie obrazu wina.

Najtrudniejsze w winie jest…

Dla mnie najtrudniejszym elementem jest dokładne opisanie tego, co czuję w winie. Chciałbym być w tym bardziej sprawny. Natomiast dla mniej wprawionych odbiorców tego trunku na pewno ciężkim tematem są wina z Francji z uwagi na oszczędność etykiet, oraz ich odwrotność, czyli wybujałe etykiety win niemieckich.

Butelka, o której marzę…

Chciałbym spróbować najlepsze wino od Szepsyego, Château d’Yquem, Domaine de la Romanée-Conti. Obojętnie który rocznik.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Nie zwracam na to uwagi ani nie krytykuję, bo wiem jak ciężko jest pisać o winie. Nie znoszę natomiast, gdy ktoś mówi „winko”.

Przyszłość wina to…

Europa. Chciałbym, aby konsumenci, którzy wykształcili się na Chile i Argentynie sięgnęli w końcu po poważniejsze wina. Powrócili do korzeni. Przyszłość wina to mniej win intensywnie beczkowych i mniej bomb owocowych. Według mnie te dwa czynniki sprawiają, że wina na pewnym etapie są bardzo do siebie podobne. Jeśli to ograniczyć, można lepiej poznać miejsce, z którego pochodzi winorośl, a także styl samego winiarza. Kibicuję też i mocno trzymam kciuki za polskie wina. Jeszcze parę lat temu podczas degustacji kwasowość wyciskała mi łzy z oczu. Teraz jest lepiej, co pokazały degustacje w ciemno organizowane przez Winicjatywę.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.