Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Maciej Nowicki

Komentarze

Maciej Nowicki

W jednym życiu przeszczepia włoskie organy do polskich mebli. W drugim – w jego żyłach płynie wyłącznie wino. Degustuje, wspiera, promuje, prowadzi, zachęca, ostatnio ocenia i wreszcie pisze, od niedawna też na Winicjatywie.  Chce, żeby Polacy pili wyłącznie wino i pili je świadomie. Z pewnością kiedyś zrobi sobie winiarski tatuaż.

Dlaczego wino?

Bo to przygoda, która nigdy nie ma końca. Bo każdy rocznik jest inny. Bo ten sam rocznik za jakiś czas smakuje inaczej. Bo… pytanie jest tendencyjne! To już ten etap, że nie wyobrażam sobie, by mogło go zabraknąć w moim życiu.

Mój ulubiony region winiarski to

Toskania we Włoszech, Marlborough w Nowej Zelandii i Rioja w Hiszpanii – ale ta stara, dobra Rioja…

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem

Mam nadzieję na kilka reinkarnacji, więc sangiovese, pinot noir, syrah. W tej kolejności.

Na co dzień piję wino… 

Na co dzień „spijam” wina z własnych zapasów. A rzeczone zapasy powstają wskutek zakupów w sklepach specjalistycznych – w Polsce i za granicą. Choć gdybym tylko mógł – wszystko kupowałbym bezpośrednio w winnicach… Próbował, rozmawiał, próbował, rozmawiał…

Wino, które zmieniło moje życie…

Ciągle przede mną.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Nie pamiętam ile, pamiętam na co –  Opus One 2001

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Warto! Pomijając oczywiste korzyści, często dobre wino „podciągnie” słabszą potrawę, słabsze wino wyda się lepsze przy dobrym jedzeniu. Ale nie ukrywam – te najlepsze wciąż wolę pić bez towarzystwa jakiegokolwiek posiłku.

Najtrudniejsze w winie jest…

Opisać to, co czuje się w winie. I opowiedzieć o tym tak by słuchający nie pobladł.

Butelka, o której marzę…

Co chwilę marzę o kolejnej.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Mineralność, oczywiście. A mówiąc poważnie, czasami nadużywają słów, które sprawiają, że wraca „pompatyczność” wina, a przecież mamy sprawiać by nie traktowano go w ten sposób. Ostatnio na jednym z blogów przeczytałem (o winie z Biedronki) – „nuty gruszki Williams”. Zastanawiam się, ile osób w Polsce wie jaka to nuta.

Przyszłość wina to…

Odpowiem inaczej – wino w Polsce ma przyszłość.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Kuba Małecki

    Macieju – gruszki jednak bardzo mocno różnią się profilem aromatycznym pomiędzy odmianami. Dobrze zatem, że wzbudza to zastanowienie :) I bynajmniej nie uważam, żeby to tworzyło pompatyczność wokół godello z Biedronki za 19,99 :p

    • Maciej Nowicki

      Kuba Małecki

      To było na Twoim blogu??? :)

      • Kuba Małecki

        Maciej Nowicki

        Na moim na pewno, nie wiem czy ktoś jeszcze dookreślił, że chodzi o Williamsa. Ale pompatycznie na pewno nie było, natomiast rozumiem Twój zamysł w odpowiedzi na pytanie i jej uzasadnieniu, i w pełni się z nim zgadzam.

        Może nawet fakt, że przesadzam z Williamsem (nie pierwszy raz wymieniając ten gatunek), ale za dzieciaka miałem dwie grusze tej odmiany na ogródku, a w całej mojej pracy za barem korzystałem z puree i przetworów na bazie Williamsa. Wszyscy zaznajomieni kucharze karmelizowali dokładnie tą odmianę (twierdząc, że ma najlepszą konsystencję). Stąd pamięć aromatyczna właśnie do Williamsa i miło mi będzie jak ktoś wchodząc następnym razem do sklepu, pomyśli o powąchaniu dwóch różnych odmian i poczuje różnicę :)

        No to takie sentymentalne story w temacie gruszki i kończymy z tym wywodem.