Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Kuba Janicki

Komentarze
Jakub T. Janicki
Kuba Janicki jako niebieski ptak. © Mariusz Boguszewski / Pisane Winem.

Kuba Janicki

Obwoźny sprzedawca reklam (Agencja Reklamowa Opus B). Winiarski bloger (Kontretykieta) i dziennikarz (Winicjatywa, Magazyn Wino). Prywatnie miłośnik Toma Waitsa, gryzoni i ruchów LGBTQ.

Dlaczego wino?

Bo wina nie pije się bezkarnie. Bo wino ma wobec nas plany. Bo wina krucha doskonałość, nieustanne do niej dążenie, pełnia, z jaką nas dotyka i jednoczesna tragiczna, absolutna ulotność tego wrażenia to najlepsza metafora fenomenu życia i śmierci, jaka jest nam dana. Czy coś w tym stylu.

Mój ulubiony region winiarski to…

Czasem Piemont, czasem Alzacja, czasem Tokaj.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Gamay albo Poulsard, bo chciałbym być lżejszy, niż jestem. Ale ze względów karmiczno-genetycznych skończę zapewne jako Maréchal Foch.

Na co dzień piję wino…

Przede wszystkim podstawowe wina z Węgier, Czech, Burgundii, południowej Francji, Piemontu i Toskanii, w cenie 30–60 zł za butelkę. Nie kupuję w dyskontach i marketach z założenia – ale nie tylko wina, w ogóle nic tam nie kupuję poza sytuacjami, gdy nie mam wyboru.

Wino, które zmieniło moje życie…

Pomarańczowo-różowe, absolutnie niezwykłe Pinot Grigio 2007 od Dario Prinčicia z Friuli, jedno z moich pierwszych naturalnych wtajemniczeń.

Najwięcej wydałem na butelkę…

Około 70€, w restauracji Vivant! u Pierre’a Jancou w Paryżu, za Massa Vecchia z Maremmy. Chyba nie muszę dodawać, że było pomarańczowe.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

A czy papież nosi głupią czapkę? Oczywiście, że warto. Z niedawnych przemyśleń prywatno-publicznych (bo poczynionych w zacnym gronie) warto w świątecznym kontekście wspomnieć o pożytkach z łączenia tradycyjnej polskiej kuchni ze starszymi, dojrzałymi czy wręcz ewoluowanymi winami białymi i szampanami.

Najtrudniejsze w winie jest…

„Odpowiednie dać rzeczy – słowo”. Czyli przełożyć osobnicze doznanie na język zrozumiały – i ciekawy, choćby w miarę – dla bliźnich.

Butelka, o której marzę…

Każda kolejna, pita w odpowiednim czasie, miejscu i towarzystwie.

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Nie mogę się opędzić od ust i nosów – i sam też nie mam dla nich żadnej sensownej alternatywy.

Przyszłość wina to…

Naturalna nisza wyjdzie z niszy i będziemy częściej pić wina prawdziwe. Pełne życia i energii, zarazem mniej – w nieprzewidywalności formy – i bardziej – w ekspresji treści – oczywiste od tych z konwencjonalnego, głównego nurtu. Czego Państwu i sobie życzę.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • monty

    Ależ nosi! ;-)

  • Jongleur

    jednak ten włos jest bez zarzutu