#Ludzie: Katarzyna Kostro-Gostomska
Katarzyna Kostro-Gostomska
Z wykształcenia jest socjolożką, ale długie 11 lat przepracowała w korporacji przy zawiadywaniu łańcuchem dostaw. Obecnie jest współwłaścicielką firmy Rio del Vino, która zajmuje się sprowadzaniem oraz dystrybucją win i produktów spożywczych z Hiszpanii. Marzy o własnej winnicy.
Dlaczego wino?
Bo obok dobrego jedzenia, czytania, seksu, sportu, przytulania dzieci i długich rozmów z przyjaciółmi jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie.
Mój ulubiony region winiarski to…
To się raz na jakiś czas zmienia. Przeżyłam silną fascynację Veneto, ale na obecnym etapie życia mój ulubiony region to hiszpański Priorat. Mocny, a bez zadęcia.
Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…
Xarel-lo, najbardziej aromatycznym szczepem używanym do produkcji Cavy. Zamieniałabym się w radosne bąbelki!
Na co dzień piję wino…
Rozmaite hiszpańskie, w cenach od 20 do 100 zł. Oczywiście ze swojego własnego sklepu Rio del Vino.
Wino, które zmieniło moje życie…
To Rioja. Señorío de Villarrica Crianza 2006. To wino zmieniło moje życie naprawdę, a nie tylko w przenośni. To było pierwsze wino, które pojawiło się w Rio del Vino. Z nim weszłyśmy na rynek.
Najwięcej wydałam na butelkę…
Pewnie jakieś 200 zł.
Wino i jedzenie – warto łączyć?
Warto. Uwielbiam tę całkiem nową jakość jaką można uzyskać pijąc wino dobrane odpowiednio do potrawy. Po hiszpańsku mówimy maridaje, a po francusku mariage, czyli w bezpośrednim tłumaczeniu po prostu małżeństwo, co tym bardziej świadczy o wartości tego rodzaju związków. Choć oczywiście są wina, tak jak ludzie, stworzeni do bycia solo.
Najtrudniejsze w winie jest…
Mam być szczera czy poprawna politycznie? No dobrze, najtrudniejsze jest niekończące się odpowiadanie na pytania o wina półsłodkie.
Butelka, o której marzę…
Kiedy miałam 25 lat i kompletnie nie znałam się na winie, byłam w odwiedzinach u kolegi w Paryżu. Nawiasem mówiąc kolega też zupełnie się nie znał. Któregoś wieczoru postanowił otworzyć butelkę wina, którą dostał w prezencie, a o którym wiedział jedynie, że było słodkie i bardzo drogie. Do dziś pamiętam jak nas powalił na kolana zapach, a potem smak. Podejrzewam, że to był Sauternes, ale od tego czasu nie trafiłam na inne wino tego typu, który zrobiłby na mnie takie wrażenie.
Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…
Oj… nie podoba mi się to pytanie. Jeśli zauważę jakieś niedociągnięcie, to wolę zwrócić uwagę samemu autorowi, niż ogłaszać publicznie.
Przyszłość wina to…
Przyszłość wina to my! Pan i Pani. I ja. I ten kolega z dzieckiem na rękach. I ta dziewczyna z laptopem. Czy to nie miłe?