Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Ludzie: Izabela Kamińska

Komentarze

Izabela Kamińska

Izabela Kamińska

Do świata wina trafiła już jako studentka, gdy pracowała dla jednego z francuskich importerów. Po kilku latach pracy jako wykładowca akademicki wraz z Joanną Kołodziejczak stworzyła wine bar Bardeaux w Cudzie nad Wisłą. Obecnie pracuje w sklepie Mielżyński All Around Wine. Pisze o winie i jedzeniu i ma zamiar robić to coraz częściej!

Dlaczego wino?

Początki nie były zachęcające. Ludzie z mojego pokolenia pamiętają te studenckie imprezy, po których podłogi były niebieskie od butelek (wiecie, o które butelki mi chodzi). Na szczęście związałam się z Francją…

Mój ulubiony region winiarski to…

Dolina Loary – z sentymentu. Piemont i Alzacja – smakowo.

Gdy myślę o reinkarnacji, to jestem szczepem…

Tămâioasă Românească – uwielbiam tę nazwę. Można ją przetłumaczyć, jako „wściekła Rumunka”. Jest to rumuński muskat, bardzo aromatyczny.

Na co dzień piję wino…

Staram się mieć w domu różne wina, w różnych cenach. Kiedy gotuję, myślę od razu o winie, które do dania otworzę. Na co dzień są to butelki za 30–50 zł. Na specjalne okazje pozwalam sobie na wino za 100–200 zł. Kupuję w sklepach specjalistycznych lub ursynowskim Leclerku. Mam też dużo butelek przywiezionych z podróży.

Wino, które zmieniło moje życie…

15 lat temu, pracując u wspomnianego już importera na jednej z degustacji zakochałam się w Château Les Amoureuses. U tegoż importera zdarzało nam się otwierać szampana do kiepskiej polskiej pizzy. Stąd też moje zamiłowanie do dobrych bąbelków. Ech, szalone czasy…!

Najwięcej wydałem na butelkę…

Pewnie jakieś 250 zł.

Wino i jedzenie – warto łączyć?

Pytanie jest retoryczne! Ogarnia mnie czasem wielki smutek, gdy jestem gdzieś w Polsce, chcę odpocząć, zrelaksować się, idę do restauracji, gdzie nawet ktoś dobrze gotuje, ale z karta żałośnie patrzy Carlo Rossi… To musi się zmienić!

Najtrudniejsze w winie jest…

Dla nas, „niewychowanych w winie”, określenie zapachów. Dla mnie wciąż jest to niezwykle trudne.

Butelka, o której marzę…

Domaine de la Romanée-Conti. To oczywiste, prawda?

Ludzie piszący o winie nadużywają słowa…

Pijalne. Mnie też się to zdarza!

Przyszłość wina to…

Polska i inne kraje, które na wino się otwierają. Rozumiejąc pytanie inaczej, przyszłość wina, to jeszcze większa komercjalizacja i „kokakolizacja” produktu. Ale mam nadzieję, że przyszłość wina to też powrót do korzeni, do pracy rąk i współpracy człowieka z naturą.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Łukasz

    a która butelka od Domaine de la Romanée-Conti? to nie takie oczywiste czy marzymy o białym Montrachet czy czerwonym La Tache :) czy chodzi o spróbowanie czegokolwiek z tej posiadłości?

    • Izabela Kamińska

      Łukasz

       Nie próbowałam niczego. Stąd moje marzenie jest takie „niedokreślone”… Jestem pewna, że za 15 lat spróbuję tylu rzeczy, że moje wymarzone butelki będą bardziej wyraziste. Chciałabym też spróbować win sprzed wieku, jak Sławek Chrzczonowicz, który opowiadał mi o najstarszych winach, które pił.