Leclerc mistrzem Polski
Dopiero co pisałem o aktualnej promocji win francuskich w Biedronce, lecz do końca maja trwa analogiczne wydarzenie w Leclerku. A właściwie o wiele większe, bo „targi wina” w tym supermarkecie oferują 5 razy więcej win w promocyjnych cenach. Impreza odbywa się co prawda tylko w Leclerku na warszawskim Ursynowie (dlaczego warto do niego zaglądać regularnie, tłumaczyłem tutaj), ale sprawdziłem, że ok. 30% butelek dostępnych jest też w innych Leclerkach i też w obniżonych cenach, do których dochodzą też inne, bo każdy Leclerc prowadzi własną politykę zaopatrzeniową i cenową. (Wina dostępne tylko na Ursynowie w poniższym tekście zaznaczam gwiazdką *).
Na Facebooku już sygnalizowałem, że w ramach promocji w Leclerku nabywać można słynne słodkie Château d’Yquem za, bagatela… 999 zł. A z okładki gazetki pręży się dumnie także Dom Pérignon (599,99 zł). Za te wina to są atrakcyjne, porównywalne do sklepów zachodnich ceny. Na szczęście Leclerc nie zapomniał o winomanach z nieco bardziej ograniczonym budżetem i proponuje kilkadziesiąt win w cenie od 13,89 zł. Przeceny są często malutkie, ledwie o złotówkę, ale niektóre wina poszły w dół o blisko 20%, m.in. sygnalizowane tutaj Morandé, a solidna seria Mancura (czytaj tutaj) kosztuje 21,99 zł (–10%).
Nowy Świat jest w ogóle bardzo dobrze reprezentowany, a najpopularniejsze marki kupimy w Leclerku w jednych z niższych cen na rynku, m.in. Carlo Rossi za 17,39 zł, Sutter Home – 23,99 zł, Frontera – 19,99 zł, Casillero del Diablo – 34,99 zł, Golden Kaan – 22,99 zł, Yellow Tail – 27,89 zł, Jacob’s Creek w szerokim wyborze – 22,99 zł (z wymienionych to bodaj najlepszy stosunek jakości do taniości).
No ale co z Francją? Bo w tej konkurencji Leclerc jest zwykle najmocniejszy. Karton kupiony na chybił trafił obfitował w dobre niespodzianki. Jako „wino dnia” polecałem Wam już białe Bordeaux *, pyszne czerwone Bordeaux, tanie Saint-Émilion * czy idealne na grila Côtes du Rhône. Z innych win francuskich rewelacyjne w cenie 22,99 zł jest Domaine des Cantreaux Muscadet 2010 *. Trudno tak tanio kupić wino tak odświeżające i przydatne w sezonie wiosenno-letnim. Do tego świetnie smakuje z rybami i owocami morza. Nie próbowałem wszystkich win francuskich, ostrzę sobie zęby np. na Fitou Rocflamboyant za 23,79 zł czy sabaudzkie Apremont za 26,99 zł * (inne niż to, a tańsze).
Na Francji świat się jednak nie kończy. Dobrze wypadł chilijski Rucahue Cabernet Sauvignon 2010 *, wino pełne, mocno owocowe, ale podszyte przyjemnym mięskiem; na szczęście bez beczki i nadmiernej słodyczy, więc spodoba się nawet przeciwnikom Nowego Świata (22,29 zł). Kontrowersyjnym winem jest bułgarskie Slavyantsi Carevec Merlot-Cabernet 2009 (19,99 zł), wino oznaczone jako wytrawne (jest też półwytrawne z taką samą etykietą, więc uwaga), ale na pewno zawierające 5 g cukru i do tego tak perfumowane płatkami róż, jak rzadko się zdarza w świecie wina, lecz po lekkim ochłodzeniu była to w sumie ciekawa flaszka, którą można zanieść na przysłowiowy imieninowy grill u cioci.
Zdarzyło mi się parę flaszek niesmacznych, m.in. Flor de Montgó Verdejo 2009 * (23,89 zł), wino już po prostu za stare, jak się można spodziewać po 3-letnim białym z La Manchy. Nie umniejsza to zasług Leclerka. Na większe zakupy czy po prostu po jedną niedrogą flaszkę na wieczór – jest to obecnie najlepszy wybór wina w polskich supermarketach.
Źródło wszystkich win: zakup własny autora.