Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Langwedockie zwierzę

Komentarze

Mimo śniegu, mrozu, odwołanych lotów i podniebnych turbulencji – przyleciała. Magdalena Bogucka-Joly pojawiła się w ostatni wtorek w Warszawie, w Enotece Polskiej i pokazała nam całą gamę swoich win, dostępną teraz w sklepie Macieja Bombola. A jeszcze rok temu Wojtek Bońkowski zastanawiał się, kto wreszcie dostrzeże i przygarnie tę gwiazdę w Polsce.

Magdalena i Virgile Joly. © Les Terroiristes du Languedoc.
Magdalena i Virgile Joly. © Les Terroiristes du Languedoc.

Zaledwie dziesięcioletnia posiadłość Virgile’a Joly to już dziś winnica kultowa. O początkach młodego przystojniaka możecie przeczytać w książce Virgile’s Vineyard, a ledwo kilka dni temu miała miejsce premiera głośnego już filmu Les Terroiristes du Languedoc (tutaj zwiastun) którego jest on jednym z bohaterów. (Pokaz tego filmu Winicjatywa zorganizuje w maju). Na naszych oczach rośnie więc mocarz. Na dodatek mocarz, który do osiągnięcia sukcesu potrzebował zaledwie wiary w naturę i własną pracę.

Jego wina nie są łatwe. Nie trzepoczą uwodzicielsko rzęsami z cukru, nie szczycą się kręcącą bioderkiem beczką, nie pryskają obficie modną perfumą. Szczupłe, nieśmiałe, trochę dziwne. Ale jak się już rozgadają, ma się wrażenie, że to kumpel, z którym bawiłeś się na podwórku, tarzałeś w sianie u dziadka w stodole, patrzyłeś na okrutne piękno wiejskiego życia, smakowałeś pierwszą świeżonkę…

Rodzina prawie w komplecie. © I. Kamińska.

Le Joly Blanc 2011 (polska cena to 39,75 zł) to dobre wino na początek znajomości. Miodowo-kwiatowy nos, usta agrestowe, z ciekawą nutą żółtej papryki, którą znajdę też w  innych butelkach. Za kilka złotych mniej można też zapoznać się z najmłodszym dzieckiem w rodzinie Joly z linii Classique. Robione na specjalne zamówienia klienta z Anglii to dobre wino za niecałe 33 zł. Grenache Blanc Classique 2011 powtarza aromaty starszego brata, otwiera się nieco wolniej, jest prostsze, ale oba wina to świetna oferta w tej kategorii cenowej. Przyznaję jednak, że emocje zaczynają się później. Saturne Blanc 2010 (54,75 zł) pokazuje charakter grenache blanc w całej okazałości. Poza nutami cytrusowymi, ze wzmocnioną mocą uderzają mnie aromaty ziół, papryki, pokrzywy, a nawet liści kafiru. Bardzo lubię to wino.

Polecam też cudowne Virgile Blanc 2005  (jednoszczepowe grenache blanc). Szarlotka, wanilia, nagle… bez! A usta słonawe, lekko utlenione z delikatną kwasowością rokitnika. 109,50 zł, a tyle  emocji za stówkę!

W kieliszku już nic, ale smak pozostaje długo. © Izabela Kamińska.

Przy czerwonych gradacja ta sama. Proste Classique Grenache/Syrah 2011 (32,25 zł) i Le Joly Rouge 2010 (39,75 zł) pokazują, jak głębokie mogą być podstawowe wina z Langwedocji. Jedno i drugie standardowo nieco mięsne w nosie, Classique jednak bardziej ziemiste, Le Joly niezwykle owocowe, jak garść rozgniecionych owoców leśnych wzięta do ust. Podobny atak owocu ma się przy fantastycznym Saturne Rouge 2009 za 69 zł. Do tego nuty papryki i zaskakująca czekolada na końcu, a beczki przecież brak… Ogólnie u Joly’ego ma się wrażenie, że bez beczki można tak wiele. Że te nuty są tak czyste, tak proste; że wina są tak świetnie skrojone, a materia gładka, bez wzorków, błyskotek i nitów.

Dla tych, którym prostota ciśnienia nie podnosi jest coś jeszcze – przebogate Virgile Rouge 2006 (120 zł). Z beczką! Ale jaką! W nosie czekolada, tytoń, mięso, mokra kora, ogólnie nuty lasu po deszczu. W ustach czekolada z dodatkiem chilli. I jeszcze zioła jakieś. Lubczyk? I jeszcze fenkuł… Jak posiedzicie nad tym winem dłużej, lista będzie bez końca.

Nie wykupcie wszystkiego!

Degustowałam na zaproszenie importera Enoteka Polska.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Grzegorz

    Czy tylko ja nie widzę fotografii nr 2 „Państwo Joly,langwedoccy mocarze” ? 

    • Wojciech Bońkowski

      Grzegorz

      poprawione dzięki

  • Grzegorz

    A co do cen tych win…Widać ,że da się zrobić polską cenę bez wzbudzania ogólnomedialnego buntu… :) Te najtańsze wina Joly’ego we Francji kosztują ok 7-8euro…czyli u nas tylko kilka złotych więcej. 

    • Mateusz Papiernik

      Grzegorz

      Jak gros win w Enotece – jak sie chce, to mozna. :)

  • Minęło 6 lat, wina znów są w Polsce i ceny wzrosły niewiele. Wciąż warto!

  • o tak,warto!!!degustowane dziś w winnicy…