Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Langwedocja – pić czy czekać?

Komentarze

Do niedawna ten zgoła szekspirowski dylemat nie dotyczył win langwedockich, w wypadku których odpowiedź była prosta – pić za młodu i cieszyć się radosnym, świeżym owocem. Kilka dobrze starzejących się etykiet, jak Mas Jullien czy Mas de Daumas Gassac, było wyjątkiem potwierdzającym tylko powyższą regułę. Poszukujących starszych roczników odsyłano do Burgundii, Bordeaux czy nad północny Rodan, a Langwedocja przez dekady pozostawała nieprzebranym źródłem prostych, zbudowanych na soczystym owocu trunków.

Próby wydłużenia im życia i dodania powagi przy użyciu bordoskich barriques, kończyły się co najwyżej umiarkowanym sukcesem. Wina wzbogacały się wprawdzie  o beczkowe aromaty, nabierały ciała, ale po kilku latach świeże w młodości owoce zmieniały się w konfiturę, a dębowa wędzonka dominowała usta. Jednym słowem były to trunki dla amatorów „kwaśnych jabłek” lub, jak w przypadku Langwedocji, zleżałych w wanilii truskawek.

Château Les Carrasses, miejsce wielu degustacji Millésimes en Languedoc. © Ilre.com.

Ostatnie lata przyniosły na południu Francji znaczne zmiany, co znalazło swoje odbicie w stylistyce win. Winnice prowadzone są z większą dbałością, a winifikacja i starzenie dostosowuje się do rodzaju i wieku winorośli. Wina trafiają na rynek później, co dla właścicieli nie jest łatwą decyzją, gdyż zamrożony na dłuższy czas kapitał może negatywnie wpływać na płynność finansową winnicy. Wynikiem tych wszystkich działań są wina, w których najważniejsza staje się równowaga między aromatem a smakiem. Powstają trunki cichsze, świeższe, bardziej wycofane, w których ekspresja owocu schodzi na drugi plan.

Klasyk.

Jedną z imprez w ramach corocznej degustacji nowych roczników Millésimes en Languedoc jest wieczór z butelkami magnum. Daje on okazję do spróbowania najsłynniejszych win i przy okazji sprawdzenia jak znoszą próbę czasu. Degustacje z ostatnich lat pokazały, że choć klasyka trzyma się dobrze, to pojawiło się kilku nowych graczy, którzy dość szybko dołączyli do langwedockiej czołówki. O ile klasyka (Mas Jullien, Domaine d’Aupilhac, Clos Centeilles czy Domaine Peyre Rose) starzeje się podobnie do czerwonych Bordeaux (ewolucja owoców i stopniowa integracja tanin), to młodzi gniewni (Domaine de Montcalmès, Domaine Les Aurelles, Mas Cal Demoura czy Terrasses d’Élise) zapatrzeni są w Burgundię, a owocowe aromaty w tych winach zmieniają się bardzo powoli, natomiast kwasowa struktura pozostaje niemal niezmienna.

Młody gniewny.

Powyższe przykłady to niestety tylko niewielki wycinek z przeogromnej panoramy langwedockich win. Regularne degustacje nowych roczników (na które trafiają  czasami starsze wina) pokazują, że en masse trunki te najlepiej pić 3 do 4 lat po zbiorach. Później  daje o sobie znać utlenienie i większość traci urok. Lepiej starość znoszą trunki oparte o mourvedre i  klasycznie winifikowane carignan, niż bazujące na grenache, syrah czy carignan poddane maceracji węglowej. Wolniej i lepiej starzeją się wina rosnące na glebach łupkowych (AOC Faugères i w części AOC Saint-Chinian) niż pochodzące z gleb wapiennych (AOC Corbières i AOC Minervois).

Do Langwedocji podróżowałem na zaproszenie miejscowego stowarzyszenia winiarzy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.