Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kupiłem Beaujolais. Co do tego?

Komentarze

Zainspirowani poniedziałkowym tekstem Marka Bieńczyka, kupiliście dobrego kuzyna burgunda, czyli lekkie i owocowe Beaujolais. I co dalej…? Merguez, moi drodzy. merguez!

Maroko Jemaa-el-fna merguez kuchnia
Plac Jemaa-el-fna, Marakesz, Maroko, zapachy Magrebu.

Merguez to mocno przyprawiona harissą i papryką surowa kiełbaska wywodząca się z Algierii. Można ją dziś zjeść we wszystkich krajach Magrebu oraz bez problemu znaleźć tam, gdzie Algierczycy, Tunezyjczycy i Marokańczycy dziś mieszkają, czyli głównie we Francji…  Kiedy myślę o merguezach, czuję zapach dymu, przypraw i charakterystyczny aromat jagnięciny…

Sama kiełbasa została wymyślona jakieś 4000 lat temu, jako sposób na transportowanie mięsa. Porcjowane, posolone i włożone we flak, lepiej znosiło długą, często wielotygodniową podróż. Tylko w ten sposób można było zapewnić odpowiednie racje żywnościowe rzymskim legionistom, a dzięki mocno przyprawionym jagnięcym kiełbaskom algierscy żołnierze mieli co jeść na pustyni…

Uwielbiam pachnącą dymem merguez z ulicznego stoiska… Zawsze jem tam, gdzie tubylcy, wiem wtedy, że mięso jest świeże, a kiełbaska powinna tu smakować „jak u mamy”… Niska, piegowata Europejka wpychająca się bez zażenowania pomiędzy mężczyzn otaczających mastera of ceremony obracającego czerwone kiełbaski nad ogniskiem to nieczęsto spotykany widok w małej wsi wśród gór Atlasu… Ale tylko w takich miejscach znajdę oryginalny smak tej kultury…

Algieria Maroko Magreb Merguez kuchnia arabska
Najlepsze jedzenie jest tam, gdzie tubylcy...

No to po co o tym piszesz, zapytacie… Otóż w Warszawie na szczęście też można go poczuć. Mieszka tu przemiły pan Boudjemaa, rzeźnik prowadzący swój sklep na Saskiej Kępie – Le Diplomate. Białe kafelki, kawał jagnięcia wiszący na haku, rosły mężczyzna w fartuchu z tasakiem w ręku. Jakbyśmy przenieśli się na plan Delicatessen! Ale bez obaw! Miejsce jest sprawdzone! To tu pielgrzymują okoliczni Francuzi. Tu znajdziecie przepyszne, robione przez niego codziennie, świeże merguez. Zakupione kiełbaski należy w domu wrzucić na patelnię z rozgrzaną oliwą i podsmażyć (uwaga: pryskają). Następnie zdjąć z patelni i zawinąć w folię tak, żeby nie wystygły, kiedy będziemy robić sos. Sos jest banalny, robi go każdy Francuz przynajmniej raz w tygodniu. Należy zalać patelnię czerwonym winem, zredukować płyn i dodać łyżkę musztardy. Do tego zwykła sałata z winegretem, bagietka i kieliszek wina… Kolacja gotowa!

Wino nie może być zbyt taniczne. Stąd pomysł na Beaujolais lub jakieś różowe – Tavel, Bandol – to gwarancja połączenia idealnego! Voilà – jeden z moich ulubionych smaków może wylądować na Waszym stole. Smacznego!

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Sławomir Hapak

    To dodaj jeszcze uprzejmie: jakiej musztardy używasz do tego sosu?

    • Iza Kaminska

      Sławomir Hapak

      Zawsze podstawowej dijon!:)

  • Kub_zakrzewski

    A jakie czerwone dodaje pani do sosu? Ma to znaczenie, czy można użyć tego co pod ręką?

  • Izabela Kamińska

    Ja dodaję to wino, które mam pod ręką, zazwyczaj jest to jakaś nieudana butelka, na którą nie miałam w ogóle ochoty, trzymam takie w lodówce i zużywam do sosów. Nie zdarzyło mi się, żeby wyszło źle:).

  • Mirek Dziekański

    Oj narobiłaś smaku! Muszę spróbować, do dziś eksperymentowałem z kiełbaskami chorizo (pasta, jajecznica, zapiekanka itd) a od jutra z  Merguez.

    • Izabela Kamińska

      Mirek Dziekański

       Cieszę się! O to chodziło!

  • Kindofpaul

    Z jednej strony pisze Pani, że nie zdarzyło się Pani by było źle, w kontekście dodania jakiejkolwiek butelki spod ręki, z drugiej strony, z tego co kojarzę, jedną z zasad, mających w jakimś stopniu zagwarantować nam satysfakcję przy połączeniu wina z jedzeniem, jest dodanie tego samego wina, jako składnika(sos), jakie zamierzamy pić do tegoż posiłku…więc nie wiem, czy zasada przestała działać, czy też wychodzi raz lepiej raz gorzej – co nie znaczy oczywiście, jak Pani pisze, by było źle….

    A do tego polecana jest: nieudana butelka, na którą nie miało się ochoty…zawiało grozą, bo w literaturze przestrzega się raczej przed takimi praktykami, gdyż nieudana butelka może zepsuć nam wszystko…Nawet jeśli autorka, wyczuciem smaku i intuicją, rzeczywiście nie skazuje takiego sosu, na bycie złym, jak rekomendować to innym, którzy rzeczonego wyczucia czy intuicji mieć nie będą….?
     

    • Izabela Kamińska

      Kindofpaul

       Najwięksi szefowie kuchni do robienia sosów używają tanich, prostych win, których by nigdy gościom do picia nie podali. Różne dziwne zasady funkcjonują w powszechnym przekazie (na przykład, że nie solimy wołowiny przed wrzuceniem na patelnię…). Duża część z nich jest nieprawdziwa. Jeśli mam zamiar gościom podać barolo, może być Pan pewny, że nie dodam go do sosu. Co za marnotrawstwo by to było! Polecam użyć choćby taniej Sophii – gwarantuję, że sos będzie fantastyczny! Naprawdę! Nie trzeba tu wyczucia, to działa! Proszę mi zaufać:))))).
      p.s. nieudana butelka nie oznacza oczywiście korkowej, oznacza wino, które nie mieliśmy ochoty wypić, bo kwasowość nie ta, owocu zero, etc. Mi na przykład nie smakowało omawiane ostatnio Primitivo z Biedronki, nie wypiłam nawet kieliszka. Sos wyszedł pierwsza klasa! Zachęcam do prób!

      • Kindofpaul

        Izabela Kamińska

        „Co za marnotrawstwo by było” – tak jakby szef kuchni mówił: nie używam najlepszych składników, bo to marnotrawstwo… wartościowego wina trudno użyć do sosu, z drugiej strony nie leje się całej flaszy, a zmierzać to ma chyba do jakiejś harmonii/synergii z winem w kieliszku…

        Niestety nie mam praktyki największych szefów kuchni, ale jeśli ma być podane drogie barolo, może stosują tańsze zamienniki, ale jednak z nebbiolo…

        Może to jest szersza dywagacja – może sos do sosu niepodobny, w zależności od przeznaczenia. Może w tam gdzie ma być elementem np. struktury* nie ma to znaczenia, a tam gdzie ma być elementem aromatu już ma???

        *strukturę i aromat przywołuje na zasadzie pierwszych z brzegu myśli a nie twierdzenia     

        • Izabela Kamińska

          Kindofpaul

           Będę się jednak tego trzymać: zostało Wam wino, nie smakuje Wam butelka, zróbcie sos i otwórzcie nową! Po prostu! Smacznego wszystkim! Do następnego tekstu!

    • deo

      Kindofpaul

       Kindofpaul: czy Ty piszesz o jakimś innym artykule? bo nigdzie nie mogę znaleźć wzmianki o „jakiejkolwiek” czy „nieudanej” butelce. A co do tego artykułu – widzę propozycję połączenia „zwykłej sałaty z winegretem” i wina. Zdziwiłem się, bo kiedyś jedną z żelaznych zasad było niepodawanie do wina sałaty przyprawionej octem. Muszę uważniej śledzić nowe trendy.

      • Kindofpaul

        deo

        „Ja dodaję to wino, które mam pod ręką, zazwyczaj jest to jakaś nieudana
        butelka, na którą nie miałam w ogóle ochoty, trzymam takie w lodówce i
        zużywam do sosów. Nie zdarzyło mi się, żeby wyszło źle:).”    – nie w artykule, w komentarzach Pani Izabeli jest napisane, następuje po pytaniu: czy do sosu użyć konkretnego wina, czy wina spod ręki…

      • Anonim

        deo

        Faktycznie drogi Deo wino do sałaty z winegretem podaje się od 25 lat. Na topie rekomendacji były już Riesling trocken, Muscadet, australijskie Verdelho i Cremant d’Alsace. Pisał o tym notabene Wine Spectator w słynnym artykule o łączeniu win z jedzeniem „Breaking the rules” (gdzie polecano też Meursault do befsztyka). Niestety chyba jest on już tylko w płatnym dostępie.

      • Izabela Kamińska

        deo

         deo: na obronę Kindofpaul napiszę, że nawiązywał on do mojej odpowiedzi osobie, która pytała, jakiego wina do sosu używam:). Stąd ten komentarz.
        Zestaw smaków, o którym piszę to moje francusko/arabskie ukochane połączenia, obecne na stołach mojej rodziny i znajomych od lat. Może po prostu w krajach winnych ludzie mniej myślą o zasadach, więcej o przyjemnościach… Nie nakłaniam do tych połączeń, ale może nie są takie złe? A sałatę można polać olejem arganowym i też będzie fantastycznie! Pozdrawiam serdecznie!

  • Grzegorz

    I ajka to zwykle bywa …jakakolwiek dyskusja na temat zasadności użycia jednego wina( jak nazwała Izabela ‚nieudanego’ ) a nie innego( tego samego co do picia-jak dobrze ‚kombinuje’ Kindofpaul) nie ma sensu… Bo ilu kucharzy tyle pomysłów.A wieloletnia teoria też nieźle miesza w głowie. Najważniejsza jest PRAKTYKA. Wystarczy spróbować to wykonać i wszelka teoria idzie w kąt albo zostanie mocno poparta. 
    Przykład z ostatnich dni : tradycyjny polski bigos – solidny – 4dniowy… Dodane do niego wino było normalnie trudne do wypicia -„prawieBurgund” z Tesco opisywany tu w innym felietonie…Zapracował tak jak powinien w winie-zostawił kolor i aromat,utracił ‚złe’ cechy. Ale do picia do bigosu już nie czerwone Pinot Noir ale Riesling Classic od Heinza Nikolai’a. Gryzie się w wyobraźni ? Może. Ale spróbujcie przy najbliższej okazji. Warto.

  • Smakosz

    Najlepsze merguezy jakie jadłem były od Pani Uli z Hali Mirowskiej. Stoisko 110. Oryginalne. Ona ma z resztą samą jagnięcinę i cielęcinę. Polecam :)

    • Wojciech Bońkowski

      Smakosz

      Potwierdzam.