Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kolonics Somlói Olaszrizling 2013

Komentarze

Somlo13

Kolonics Somlói Olaszrizling 2013

Podobno uznanie własnych słabości jest oznaką siły. Jeśli tak, z dumą przyznaję się do słabości na punkcie win z Somló. Wizytówką tego węgierskiego region są wulkaniczne gleby, jak i powstające dzięki nim białe wina z niesamowitą mineralnością i sporym potencjałem starzenia. Po więcej informacji sięgnijcie do tekstu Wojtka Bońkowskiego. Ja zaś sięgnąłem po wina Károlya Kolonicsa – i kolejny raz się nimi zachwyciłem. Który to już raz? Nie pamiętam, ale nie jestem jedyny.

Kolonics, którego winnica ma raptem 2,5 ha, słynie z tradycyjnego podejścia do winifikacji, patriotyzmu (opisuje beczki w swojej piwnicy imionami królów węgierskich) i specjalizacji – skupia się na uprawie odmian juhfark i olaszrizling (od pewnego czasu produkuje także wina ze szczepu furmint i hárslevelű. O juhfarku pisała już kiedyś Marta Wrześniewska, ja zaś jestem wiernym fanem drugiego. Olaszrizling 2013 przepełniony jest zapachem mokrych skał (tak, tak – można zrobić taki eksperyment), wosku pszczelego i żółtych kwiatów, ale wszystko i tak przesłonięte jest mineralnością. Za te emocje równie świetna jest cena – 48 zł – tym bardziej, że to wino aktualnie aż krzyczy: „najlepsze dopiero przede mną”. ♥♥♥♡

Somlo6
Skąd ta pewność? Z próbowanego chwilę później Olaszrizlinga 2006. Wino ma wciąż świetną kwasowość, jeszcze więcej nut woskowych, pojawiają się suszone owoce i fajne, mineralno-słone zakończenie. Oczywiście nie jest to wino dla wszystkich, nuty utlenienia i słoności nie każdemu się spodobają (takie też były reakcje naszych studentów w czasie Szkoły Wina Winicjatywy), ale fani takiego stylu będą usatysfakcjonowani. Niemniej muszą się pośpieszyć, u importera – Krakó Slow Wines – zostało nie więcej niż 10 butelek (72 zł). ♥♥♥♡

Importerem wina jest Krakó Slow Wines, wina zakupić można w Krakowie (Lipowa 6F) i wysyłkowo – poprzez kontakt mailowy. Napić zaś m.in. w świetnej, chorzowskiej knajpie – Mañana Bistro & Wine Bar, o której niedługo napiszemy więcej.

Źródło win: zakup własny Winicjatywy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • GrzegorzC

    Cytuję: „uprawia tylko dwie odmiany: juhfark i olaszrizling” koniec cytatu.
    A jak do tego ma się to wino?

    • Michał M.

      GrzegorzC

      Potwierdzam, na piątkowej degustacji w Budapeszcie mieli 3 rodzaje win. Ale Olaszrizling był z nich najlepszy ;)

      • Maciej Nowicki

        Michał M.

        Posypuje głowę popiołem – mój błąd w tekście. Oprócz juhfarka i olaszrizlinga jest także (ale nie był od zawsze) – harslevelu i furmint. Już poprawiam w tekście, bardzo dziękuję za czujność!

  • Szymon Rzeźniczek

    Wina od Kolonics to niezłe Somlo jest, ale w jakiś sposób ugrzecznione. Prawdziwe Somlo to Imre Györgykovács. :)

    • Wojciech Bońkowski

      Szymon Rzeźniczek

      Bo Györgykovács nie jest ugrzeczniony? Nie jest wielkomiejski i budapeszteńsko-winobarowy? ;-)

      Prawdziwe Somló to jest Béla Fekete!

      • GrzegorzC

        Wojciech Bońkowski

        To prawda, miałem ostatnio okazję w bliskim odstępie czasu porównać wino o którym wspomniałem wcześniej z tym poniżej. Wino Feketego biło na głowę Kolonicsa swą dzikością i złożonością. :-)

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Ryzykowna teza, Wojtku… Gdyby to właśnie Fekete Béla był tym ‚prawdziwym Solmló’, to pewnie miałby wierne grono uczniów i naśladowców i wyznawców. A zanosi się na to, niestety, że jest ostatnim orędownikiem swojego własnego stylu. ‚Niestety’, bo – jak uczy wieszcz – „W rewolucyjach bardzo potrzebne dziwaki…” Ale najwyraźniej rewolucja w Somló idzie w jakąś inną stronę – bardziej nowoczesną, ugrzecznioną i międzynarodową. Strata dla oryginalności i tożsamości miejsca, ale zysk dla producentów.

        • Szymon Rzeźniczek

          Sławomir Hapak

          A tej rewolucji ugrzeczniania stylu przewodzi niestety Kreinbacher.

          • Sławomir Hapak

            Szymon Rzeźniczek

            Niestety? Dlaczego niestety?
            Zastanawia mnie, czy do świadomości winopijców dotrze kiedykolwiek,
            że robienie wina to biznes jak każdy inny, a nie misja publiczna…

          • Szymon Rzeźniczek

            Sławomir Hapak

            Ok. Ale można mieć w ofercie 1 – 2 wina dla mas, na których robi się kasę, a resztę dla tych co wiedzą jak się bawić. Winiarze tak robią, a już zwłaszcza jak mają dużo kasy na inwestycję jak Kreinbacher. To są spoko wina nawet, ale nie zachwycają. Mało w nich Somlo.

          • Winny Marek

            Szymon Rzeźniczek

            Ten Juhfark od Kreinbachera bardzo mi smakował i przede wszystkim zwrócił moją uwagę na sam szczep jak i na apelację. Dzięki temu zacząłem szukać w sieci materiałów na ten temat.

            Co do zawartości ” Somlo” w Somlo jeszcze się nie wypowiem ale cieszę się, że są dostępne wina od innych producentów.

          • Sławomir Hapak

            Winny Marek

            Ten, czyli który? Bo robią dwa – zdecydowanie różne :-)
            A tak poza wszystkim, to z maniackim uporem zwracam wszystkim uwagę na ich Oreg Tokkek. W każdym roczniku leją co innego w tej etykiecie, ale warto do tej butelki zaglądać. Stare krzewy robią swoje, niezależnie od tego czy się dany styl lubi, czy nie.
            Miałem nawet ochotę napisać, że wolę to wino od butelek Gyorgykovacsa, ale może bez przesady ;-)

          • Sławomir Hapak

            Szymon Rzeźniczek

            Cóż za strategia! Nic, tylko zakładać winnicę, Panie Szymonie!

            Z tego co widzę, to winiarze hołdują dokładnie odwrotnym proporcjom: generalnie robią wino dla ludzi, a dla freeków od czasu do czasu jedną czy dwie butelki. Kreinbacher podobnie, i zdaje się że wszyscy są w miarę zadowoleni z tej strategii. Włączając mnie :-)

            Ale oczywiście zawsze się znajdzie ktoś, kto uzna że w tych winach jest ‚mało Somlo”, albo coś w tym stylu. Na szczęście dla malkontentów żyją jeszcze tacy winiarze jak Gyorgykovacs i Fekete, robiący po 5 beczek (we dwóch), więc dla każdego freeka po jednej butelce „prawdziwego Somo” tez się znajdzie…

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Gwoli prawdy wina Kreinbachera są jednak dzisiaj o wiele bardziej terroirystyczne i autentyczne niż na początku, kiedy faktycznie trudno było w nim dostrzec Somló.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            roma locuta causa finita ;-)

          • Krystian Iwanowski

            Szymon Rzeźniczek

            Z Kreinbacherem mocno Pan przesadził, co prawda bazalt, popiół i dym między zębami nie chrzęszczą, ale na mnie to wino robi wrażenie. Piłem ostatnio Juhfarka 2013 i grzecznym bym go nie nazwał, chociaż jak powiadam ekstremalnych wrażeń nie dostarczył.

        • GrzegorzC

          Sławomir Hapak

          Dla tego warto kupować i pić wszystkie wina jakie można dostać Beli Feketego, a także nie wspomnianego wcześniej Lajosa Takacsa. Pierwszy ma już swoje lata i win nie będzie robił wiecznie, a drugi niestety opuścił Somlo (chociaż jego historia jako winiarza miejmy nadzieję nie skończyła się całkiem i w przyszłości będziemy być może cieszyć się jego tokajskimi winami).

          • Sławomir Hapak

            GrzegorzC

            Smutna prawda, ale prawda.

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Nie zawsze ten, który ma rację, znajduje naśladowców. Czasami naśladowców znajduje gadający okrąglejszymi zdaniami, na przykład beczką. Gorszy pieniądz wypiera lepszy.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            I to prawda. Ale rynek ma to do siebie, że jest na nim miejsce dla wielu różnych nurtów w każdej dziedzinie. A tu widzimy chyba zupełne wymarcie pewnego stylu. Co sugeruje, że zwyczajnie nie był potrzebny (konsumentom). Co w sumie smuci, bo (bio)różnorodność jest zwykle ciekawsza…

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            To jest o tyle dziwne, że przecież wina pomarańczowe / macerowane / utlenione w innych apelacjach święcą triumfy i doprawdy trudno powiedzieć, żeby ten styl „nie był potrzebny konsumentom”.

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Wiesz, patrzę na to zjawisko trochę przez pryzmat win z qvevri. Miałem dość spore oczekiwania co do ich popularności, na fali „pomarańczowości”, „naturalności” etc, etc…
            A rzeczywistość jest taka, że zbierają znakomite recenzje od krytyków, świetnie są odbierane na degustacjach, a potem kurzą się na półkach. Moda na na ten styl jest najwyraźniej wśród kilku znajomych dziennikarzy, kilku znajomych winnych freaków i kilku znajomych hipsterów. Ze dwadzieścia osób się zbierze, ale po woli przestaje to być uzasadnieniem dla trzymania ich w magazynie. Takie zdanie ma rynek na temat „win nietypowych” :-( Chyba ostatnio coś pisaliście o wspaniałych winach, które ni czorta się nie sprzedają – Fekete i qvevri to najwyraźniej też ta kategoria…

          • Szymon Rzeźniczek

            Sławomir Hapak

            Tutaj zgodzę się z Tobą całkowicie. Szkoda natomiast tych win, bo są ciekawe i inne.

          • Sławomir Hapak

            Szymon Rzeźniczek

            Szkoda, naturalnie że szkoda. Ale znam już paru ex-importerów, którzy byli mądrzejsi niż rynek, i nie mam ochoty do nich dołączyć ;-)

      • Szymon Rzeźniczek

        Wojciech Bońkowski

        Na swój sposób pewnie jest. Fekete to ewenement, nawet jak na Somlo. Ale chyba przyznasz Wojtku, że więcej tej dzikości i „somlońskości” u Györgykovácsa, niż u Kolonics i Kreinbachera. Nie mówię, że te wina w jakikolwiek sposób są lepsze, są inne. Mnie się podoba inność.

        • Wojciech Bońkowski

          Szymon Rzeźniczek

          Na pewno taką gradację możemy przeprowadzić ;-)
          Fekete
          Hollóvár (Takács)
          Somlói Apátsági
          Györgykovács
          Kolonics
          Kreinbacher
          Tornai

          • Marcin Czerwiński

            Wojciech Bońkowski

            A Istvan Spiegelberg? Ciekawi mnie jak jego wina prezentują się na tle pozostałych? Win jeszcze nie piłem, człowiek interesujący trochę wariat, uczył się u Fekatego ;)

          • Wojciech Bońkowski

            Marcin Czerwiński

            Znam słabo, niczym mnie nie zachwycił do tej pory.

          • Piotr Wdowiak

            Marcin Czerwiński

            A ja miałem przyjemność i to nawet poznać osobiście :-) Jego Juhfark i Olaszrizling są mega terroirystyczne, choć podkręcone nieco pod „wielkomiejskie podniebienie”. Swoje flaszki sprzedaje m.in. w najlepszych budapesztańskich restauracjach. Szkoda tylko, że wina ma dosyć drogie, nawet jak na Węgry. Reasumując, w tej gradacji Wojtka Bońkowskiego umiejscowiłbym Spiegelberga pomiędzy Belą Fekete, a Hollovar (Lajos Takacs) – obu próbowałem. Natomiast Tornai raczej by z tej listy spadł… ;-)

  • Pepe

    Wina Kolonicsa aż krzyczą „Nie tylko juhfark i olaszrizling”..!

  • Marcin Czerwiński

    Jak zachwyca, kiedy nie zachwyca. Owszem mile łechczą podniebienie, jednak mineralnej głębi i kontaktu z praczasem w hárslevelű i juhfarku nie uświadczyłem.

  • Kacper Zborowski

    Juhfark fantastyczny. Może i nie znam się na Somló, może i nie powala mocą i strukturą, ale już sam zapach tego wina mnie kiedyś zachwycił. Co do Olasza 2006 pełna zgoda, ale j. podobał mi się bardziej – pewnie dlatego, że generalnie preferuję młodsze wina. Może warto dać szansę 2013? Muszę spróbować :)

  • Piotr Wdowiak

    Gwoli ścisłości… Wina Kolonicsa dostępne są także w: wina.pl (mniej korzystne ceny) oraz na półkach innego krakowskiego importera – Solovino.

    • Tomasz Wagner

      Piotr Wdowiak

      Także Magazyn Wina ( Olasz 2013 – 54 pln) i Wine Concept w Swoszowicach. Bo wina kolonikcsa importował też Borwinbor, specjalizujący się w węgierskich winach.