Kidia Merlot 2016
Vicar S.A. Loncomilla Kidia Merlot 2016
W Biedronce pojawił się ostatnio chilijski merlot za 19,99 zł. Trzeba przyznać, że nie brzmi to jak premiera, która w ekspresowym tempie przyciągnie do sklepów zastępy winomanów. Mało win może się chyba równać złą sławą z chilijskim merlotem. Nie to, że chilijskie merloty są en masse słabe, ale zestawienie Chile z merlotem już na wczesnym etapie recepcji słów potrafi wytworzyć u niektórych blokadę nie do przezwyciężenia i wysłać sygnał do kącika ust w celu wywołania ironicznego uśmieszku.
No dobrze, uprzedzenia na bok. Kilka miesięcy temu polecaliśmy merlota w wersji różowej od tego samego producenta, więc można było przypuszczać, że i tu znajdzie się coś godnego uwagi.
Na dzień dobry jesteśmy jednak pozbawieni złudzeń. Wino częstuje nutami rozgotowanych owoców: maliną, czerwoną porzeczką, wodnistym kompotem z jagód, a do tego mało przyjemną ziemistością i akcentem zwiędłych kwiatów. Usta broniłyby się może niezłą kwasowością, gdyby ta nie odstawała jak oderwana podeszwa, pasująca do słodkawego owocu jak pięść do twarzy. Broniłyby się pewnie taniną, gdyby jej znalezienie nie wymagało analiz wartej lepszego wina. Całość broniłaby się wreszcie ceną, gdyby nie była to równowartość połowy butelki bardzo fajnej madery, którą polecałem przed Świętami (teraz można ją spotkać za niecałe 40 zł). Słowem, nie ma zbyt wielu argumentów. 1:0 dla stereotypów. ♥♥
Źródło wina: zakup własny autora