House of Wine – dom win węgierskich
Jak wiadomo, uwielbiam Tokaj, ale i wina węgierskie generalnie, stąd z mojego punktu widzenia ich importerów w Polsce nigdy za wiele. Dlatego z radością powitałem na winiarskiej mapie naszego kraju firmę House of Wine z Krakowa i cieszę się, że mogę ją wreszcie przedstawić na łamach Winicjatywy.
Gdy mowa o powodach założenia importerskiego biznesu, często pada słowo „pasja”. W tym przypadku była to nie tylko pasja, ale i miłość. Jak piszą sami właściciele, „wszystko zaczęło się, gdy zakochany w winie Węgier, zakochał się w Polce i w Krakowie. Zdecydował się na przeprowadzkę do tego miasta, a swoją dziewczynę zaraził miłością do win ze swojej ojczyzny.” Piękne słowa, prawda? Para postawiła sobie za punkt honoru stworzenie nie tylko atrakcyjnego i różnorodnego portfolio, ale i niesienie kaganka oświaty i organiczną pracę nad podniesieniem świadomości na temat węgierskich win, które wielu wciąż kojarzą się wyłącznie z „byczą krwią” albo rzędami najtańszych tokajów na najniższych półkach supermarketów. W praktyce przełożyło się to na naprawdę ciekawą selekcję win pochodzących zarówno z małych, rodzinnych winnic, jak i od większych producentów. Część z nich znana jest z polskiego rynku, ale House of Wine zaimportowało inne etykiety niż te już obecne. Aktualny stan posiadania to ponad 30 różnego rodzaju tytułów reprezentujących szerokie spektrum węgierskich regionów winiarskich – od tych bardziej znanych jak Tokaj, Eger czy Villány po wciąż nielicznie reprezentowane w naszym kraju Somló, Sopron czy Etyek-Buda. Na początek cztery wina, ale zapewniam, że będą kolejne!
Zsirai Somlai Cuvee 2012
Tego producenta nie trzeba nikomu przedstawiać, piszemy o nim regularnie. Nie wszyscy pamiętają jednak, że oprócz winnic w Tokaju, rodzina Zsirai posiada także mniejsze parcele w regionach Villány i Somló, z którego pochodzi to wino. Ten kupaż kilku białych odmian, miałem okazję próbować już kilka razy i mam wrażenie, że czas się go nie ima. Bogate aromaty dojrzałych owoców, sporo nut ziołowych, akcenty woskowe i mineralne. To przedstawiciel Somló z gatunku tych „bezpiecznych” – dobrze oddaje charakterystykę tego unikalnego regionu, ale jednocześnie daleki jest od słonawo-mineralno-utlenionej stylistyki innych tamtejszych win – które także kocham – jak choćby to (44,90 zł). ♥♥♥+
Zsirai Hárslevelű Padihegy 2012
To dla odmiany przykład, że wbrew pozorom hárslevelű jest szczepem z pewnym potencjałem do starzenia (inny dobry przykład tutaj), a także dowód na zapasy producenta – wino wciąż można kupić w winnicy. Dojrzałe brzoskwinie, morele, nuty suszonych jabłek i białych kwiatów składają się na bardzo smaczne wino (42,90 zł). ♥♥♥
Sauska Kékfrankos 2013
Nie jestem fanem działań tego producenta w Tokaju i napisałem to w możliwie najłagodniejszy sposób. Natomiast nigdy nie odmawiałem klasy czerwonym winom, które powstają w regionie Villány, a ten kékfrankos jest tego najlepszym przykładem. Soczysty owoc (jagody, jeżyny, odrobina wiśni), obecna, ale dobrze wtopiona beczka, nuty goździków, czarnego pieprzu i świetna kwasowość. Całość zaskakująco zwiewna, rewelacyjne wino nie tylko na pierwszy dzień świąt (64,90 zł). ♥♥♥♡
Etyeki Kúria Pinot Noir 2015
Na deser pozostawiłem prawdziwe crème de la crème – choć w wersji wytrawnej. Etyek-Buda to najmłodszy, węgierski region winiarski i jeden z najlepszych producentów – Etyeki Kúria – oraz jego topowe wino z pinot noir. Nie będę ukrywał – jest świetne. Doskonale balansuje pomiędzy lekką strukturą i prawdziwą feerią aromatów – od owoców leśnych, poprzez odrobinę pikantności, wanilii (10 miesięcy w beczce), po złapaną w punkt kwasowość i długi, owocowy posmak. Chyba najlepszy węgierski pinot noir, jaki piłem w tym roku (79,90 zł). ♥♥♥♥
Wina zakupić można bezpośrednio w Krakowie lub kontaktując się z importerem.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.