Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Homar po kalifornijsku

Komentarze

Piękny wieczór spędziłem w restauracji Le Régina, podziwiając fantastyczne menu stworzony przez szefa kuchni Pawła Oszczyka do kalifornijskich win Hess Collection. Raviolo z homarem czy pieczona w niskiej temperaturze żabnica to były cudowne dania, które na długo zapamiętam. Dania, które się je raz do roku i na które warto czekać cały rok. To był Paweł Oszczyk w szczytowej formie, gotujący niespiesznie, dla 20 osób, to co mu przyjdzie do głowy po otwarciu butelki i skosztowaniu wina.

Hess collection winemaker Dave Guffy vineyard walk
Winemaker Dave Guffy w winnicy. © Hess Collection.

Świetnie się też rozmawiało z winemakerem Davem Guffym (wideo z tym wygadanym, dowcipnym gościem już wkrótce na Winicjatywie). Rozmowa była ciekawa przez kontrast pomiędzy winiarstwem europejskim i amerykańskim. Każde wino Hess Collection ma drobiazgowo określone parametry: 73% Cabernet Sauvignon, 25% nowej beczki francuskiej, 50% fermentacji jabłkowo-mlekowej… Usłyszymy tu co prawda sakramentalne „nie mamy przepisu na wino”, ale produkcję od początku podporządkowuje się idei konkretnego smaku. Konsument w Kalifornii lubi krągłe, miodowe beczkowe Chardonnay z odrobiną kwasu? Dostanie. Najlepiej sprzedającym się winem na kieliszki jest ekstramocny, dżemowo-pieprzny Cabernet Allomi? Damy ludziom więcej tego samego.

Nie chcę tego deprecjonować, lecz wielki to kontrast z winiarzem europejskim, który wszystko podporządkowuje „typowości”, wierności wobec tradycji, gdzie apelacja kontrolowanego pochodzenia taka jak Chablis czy Barolo staje się wręcz moralnym nakazem. Oczywiście świat nie jest czarno-biały, w Europie też robi się wina pod publiczkę, mając w nosie nakazy moralne, a w Kalifornii przecież także są terroiryści i Hessa nawet od biedy można do nich zaliczyć, bo nie brakuje tu na etykietach apelacji niemal tak szczegółowych, jak Condrieu albo Gattinara.

Sequana Vineyards Dutton Ranch Pinot Noir 2007
Mocarz, ale jak soczysty!

Piliśmy siedem win, bez bólu skonsumowałem lekkie Chardonnay Grand Circle 2010 (ok. 45 zł), Hess Select Monterey Chardonnay 2009 (ok. 70 zł) oraz Hess Collection Napa Chardonnay 2009 (ok. 120 zł), wina cokolwiek przewidywalne w swoim beczkowym stylu, ale trzeba przyznać, że beczka nie jest w nich przesadzona i mają niezłą, wręcz trochę mineralną strukturę. Co ciekawe, wszystkie mają 1–1,5% alkoholu więcej, niż przyzwyczajone jest europocentryczne podniebienie. Z win czerwonych paradoksalnie najciekawszy okazał się Dutton Ranch Pinot Noir 2007 (ok. 175 zł), który straszył 15,5% alk., ale też zachwycał świetnym wiśniowym owocem i dobrą kwasowością. (Przy okazji można było się dowiedzieć, że Pinot Noir wymaga nie tylko osobnych beczek i kadzi, ale wręcz innego modelu odszypułkowarki i dlatego Hessowie postanowili swe Pinoty robić w ogóle w innej posiadłości i innej winiarni…).

Artezin Zinfandel 2010 (ok. 75 zł) miał tylko 14,5% i umiarkowaną dawkę dżemu, zachowywał przy tym powidłowy, mocarny owoc, za który kochamy Zina. Cabernety były dla mnie za ciężkie, a już zwłaszcza flagowe Mount Veeder Cuvée Block 19 2005 – choć winnica leży na 700 m, wino przypominało Amarone, brakowało mu świeżości i wydało mi się przesadzone.

Hess Collection Viticulturist Sander Scheer
Agronom Sander Scheer za pomocą refraktometru ustala datę winobrania. © Hess Collection.

Jak się dowiedziałem, tańsze wina Hess bardzo dobrze sprzedają się w warszawskich sklepach winiarskich. Ludziom autentycznie smakują i ludzie po nie wciąż wracają. To także zasługa dobrze wymierzonych cen – podstawowe etykiety po 45 zł, Hess Select po ok. 70 zł przerzucają pomost pomiędzy Carlo Rossi a kalifornijczykami z kosmosu takimi jak Opus One czy Stag’s Leap.

Jadłem i piłem na zaproszenie importera Sommelier Dystrybucja.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Kindofpaul

    zabawnie, ledwo com napisał swoistą krytykę Winicjatywy w innym miejscu, a tu Pan natychmiast „wyskakuje” z postem w swoim, blogowym, ciekawym stylu…jak dla mnie, tak się powinno tu dziać….
    pozdrawiam