Pé Tinto 2013
Od piątku w Biedronce „sommelier poleca” nowe wino – Coop. La Baronía de Turís Valencia Reserva Barón de Turís 2010. Beczkowe Tempranillo z Walencji za 12,99 zł, do bólu przewidywalne, smakuje lekko już przeterminowanymi powidłami śliwkowymi, do tego trochę suchej deski i alkoholu, za to mało świeżości i owocu. Przeciętne z minusem, nie ma się nad czym rozwodzić. Walczy o klienta głównie niską ceną, to znaczy podgryza swoich identycznie smakujących braci z Hiszpanii, którzy kosztują 13,99 i 14,99 zł. Krótko mówiąc, mało ciekawa walka bokserska w trzeciej lidze wagi piórkowej. Najbardziej dziwi co innego – kto z tego przeciętniaka zrobił „wino miesiąca”? (♥♡).
Wystarczy dopłacić dwa złote (14,99 zł), a przede wszystkim zmienić dostawcę i okazuje się, że można się jednak dobrze napić. Herdade do Esporão Pé Tinto 2013 – wino, które polecaliśmy na Winicjatywie dwa roczniki temu, a w międzyczasie w wersji białej, to po prostu prosta i szczera, solidna propozycja na co dzień. Nie dziwota – zrobił je Esporão, czyli jedna z najsolidniejszych marek w Portugalii, znana ze swego wina Monte Velho dostępnego w każdej portugalskiej restauracji. Pé Tinto sytuuje się szczebelek poniżej Monte Velho, jest winem gładkim, porzeczkowo-jabłkowym, trochę płaskim, trochę rozwodnionym, ale czystym i przyjemnie pijalnym – o klasę lepszym od Barona de Turisa (♥♥).
Spróbowałem też wina z grudniowej oferty Biedronki – półsłodkiego Tbilvino Alazani Valley Didebuli 2013 z Gruzji. W telegraficznym skrócie: cienka herbatka z cytryną i dużą ilością cukru – na oko 4–5 łyżeczek. I pół łyżeczki konfitury z wiśni, bo tyle mniej więcej w tym winie jest owocowego smaku. Pijalne, ale słabe, no i wcale nie takie tanie (17,99 zł), więc tylko dla nieuleczalnych wielbicieli półsłodkie – poszukiwacze jakości niech szukają dalej (♥).
Źródło win: zakup własny autora.