Guelbenzu Red 2008
Guelbenzu Ribea del Queiles Red 2008
Z wiadomych przyczyn sięgnę dziś po wino hiszpańskie. Goszcząc niedawno w Gdańsku, odkryłem taką flaszkę w jednym ze sklepów sieci Festus. Guelbenzu to jedna z gwiazd winiarskiej Iberii, może nie tak medialna, jak dzisiejsi celebryci z Ribera del Duero czy Toro, ale od ponad dekady cierpliwie szukająca ideału w dość przeciętnym regionie winiarskim, jakim jest Nawarra. Kupić flaszkę od Guelbenzu za 29 zł, choćby podstawową, to gratka.
To wino, jak niestety wiele w Festusie (pokutują tu np. rosé z 2009), jest za stare. Otłuściło się już, skonfiturowało, wypiżmowało. Ale owoc jest takiej jakości, że nawet w stanie schodzącym wino jest naprawdę ciekawe i smaczne. Posmak czarnej porzeczki przypomniał mi stary styl Bordeaux (w Guelbenzu Red dominuje Merlot). Duża klasa i pomimo przeterminowania – dobry stosunek jakości do ceny.
Źródło wina: zakup własny autora.