Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Grappa na polskich salonach

Komentarze

Włoska grappa przez długi czas nie budziła uznania wśród polskich miłośników alkoholi mocnych. Nie widziano powodu, by pić „włoski bimber” i za niego płacić, skoro można zakupić albo samemu wyprodukować analogiczny polski.

Sytuacji nie pomagały butelki przywożone z wakacji. Podobnie jak w przypadku chianti w nieśmiertelnym wiklinowym koszyczku, zwykle kupowano najtańsze grappy, a te są zwykle ohydne i rzadko kto był w stanie choćby dopić to, co sam zakupił. Jednym słowem byliśmy w miejscu, w którym sami Włosi znajdowali się do lat 80. XX wieku. Wtedy większość produkowanej w Italii od XV wieku (za miejsce narodzin uznaję się miasteczko Bassano di Grappa w regionie Veneto) grappy faktycznie pochodziła z pozostałości po produkcji wina (łącznie z szypułkami i gałązkami), a produkt finalny – nazwijmy to po imieniu – po prostu śmierdział. Przylgnęła do niej etykieta „wódki biedaków”, a w bardziej optymistycznej wersji – alkoholu wyrabianego, pijanego i lubianego wyłącznie przez rolników.

W Polsce nie trzeba objaśniać widocznego procesu. © grappatrentinadoc.it.
W Polsce nie trzeba objaśniać przedstawionego tu procesu. © Grappatrentinadoc.it.

Z czasem uznano jednak, że wcale tak nie musi być i nie ma powodu, dla którego Włosi mieliby jako digestif podawać koniak czy calvados. Mniej więcej od tego momentu kariera grappy, wspierana dodatkowo umiejętnym PR-em, nabrała tempa. Rzecz jasna nadal można znaleźć tanie potworki okupujące najniższe półki supermarketów (ale gdzie ich nie można znaleźć?), ale wyższe półki niesamowicie się rozwinęły. Grappa nadal powstaje z wytłoków winogronowych, tyle że teraz jest to już proces ściśle kontrolowany. Używa się surowca odpowiedniej jakości, a wytłoczyny nie są tłoczone do samego końca – pozostawia się w nich trochę słodkiego soku. Grappa może powstawać zarówno z czerwonych, jak i białych odmian winogron; aktualnie popularniejsze są te ostatnie, zwłaszcza aromatyczne – jak traminer czy moscato. Grappa nie może zawierać mniej niż 37,5% i więcej niż 60% alkoholu. Proces produkcji przewiduje jednokrotną destylację.

Objazdowa destylarnia. © grappatrentinadoc.it.
Objazdowa destylarnia. © Grappatrentinadoc.it.

Najczęściej spotykania, biała grappa nazywana jest „bianca” lub „giovane” – młoda. Nie leżakuje w beczkach i jest butelkowana od razu po destylacji. Sporo tu aromatów owocowych, kwiatowych, charakterystycznych dla wytłoczyn, często nieco agresywnych, za to najbardziej przypominających wino z tych samych winogron co grappa.

Bassano di Grappa. © zainoo.com.
Bassano di Grappa. © Zainoo.com.

Aktualny sukces grappa zawdzięcza jednak innym rodzajom. Po pierwsze – jednoodmianowym (monovitigno). Powstają wyłącznie z jednej odmiany winogron, a jego nazwa musi znaleźć się na etykiecie (np. Grappa di Moscato). Po drugie – destylatom dojrzewającym w beczkach. W zależności od czasu, który w nich spędza, wyróżniamy oznaczenia: Affinata (1 rok leżakowania), Vecchia (12-18 miesięcy) lub Stravecchia (powyżej 18 miesiecy – często oznaczana także jako Riserva).

Muzeum grappy w Bassano. © flickr.com.
Muzeum grappy w Bassano. © Flickr.

Jakościowe grappy wkraczają coraz śmielej do oferty polskich importerów. Pojedyncze butelki znajdziemy w ofercie kilkunastu firm, szerszą ofertę m.in. w Domu Wina, Mielżyńskim, Pinot czy M&P. Do tych ostatnich dołączył właśnie trójmiejski Festus, który nawiązał współpracę z piemoncką Distilleria Santa Teresa dei F.lli Marolo.

Paolo i Lorenzo Marolo. © marolo.com.
Paolo i Lorenzo Marolo. © Marolo.

Paolo Marolo w 1967 roku ukończył studia enologiczne w Albie i postanowił kontynuować karierę naukową jako nauczyciel w tym samym miejscu. Wykładał przedmiot o wdzięcznym tytule „Produkcja likierów i nalewek ziołowych”, wkrótce zaś zajął się tą dziedziną od strony praktycznej. 10 lat później wraz z bratem otworzył niewielką gorzelnię, nadając jej imię św. Teresy – wielkiej postaci katolickiej kontrreformacji, której fresk widniał na zewnętrznej ścianie ich rodzinnego domu w Alba. Sam Paolo nie uważał się za kontrreformatora produkcji grappy, wprowadził do produkcji wiele innowacji – m.in. własny model alembika. Dziś gorzelnia znana jest zwłaszcza z limitowanych serii destylatów najwyższej jakości.

Tu dojrzewa grappa. © marolo.com.
Tu dojrzewa grappa. © Marolo.

Paolo wykorzystuje beczki dębowe i akacjowe – te drugie do krócej starzonych produktów (Après). Dziś prowadzi gorzelnię wspólnie z kolejnym pokoleniem – synem Lorenzo.

Grappa di Moscato – powstaje z wytłoczyn Moscato d’Asti. Przeźroczysta barwa, niezwykle aromatyczna, owocowa zarówno w bukiecie, jak i w smaku. Zaskakująco łagodna i bardzo czysta. Szczerze polecam! (199 zł)

Grappa di Moscato Après 5 Anni – początkowo była o włos od dyskwalifikacji – po otwarciu buchało z niej klasyczynym, tanim bimbrem. Okazało się że potrzebuje sporo czasu na „przewietrzenie się” – po kilku dniach smakowała już znacznie lepiej, obok dojrzałych owoców pojawiły się też nuty migdałów i sporo struktury (244 zł).

Grappa di Barolo – powstaje z wytłoczyn szczepu nebbiolo, starzona minimum 5 lat w beczułkach z akacji. Bursztynowa barwa, nuty wanilii, orzechów w karmelu, szczypty anyżu i wiśni. Mocny aromat, ale nie ma tu przesady. Bardzo długi, elegancki posmak. Dla mnie najlepszy wybór w kategorii jakość/cena (249 zł).

Grappa di Barolo 12 Anni – tutaj kończą się żarty, a zaczyna proces medytacji nad kieliszkiem. Minimum 12 lat w beczkach, prawdziwa feeria aromatów: od kandyzowanych owoców, przez nuty pikantne, szczyptę tytoniu, skóry, akcentów likierowych, skończywszy na prażonych orzechach i intrygującej, cytrynowej końcówce. Wow! (394 zł)

Optymalny kieliszek. © greatitalianfoodtrade.com.
Optymalny kieliszek do grappy. © Greatitalianfoodtrade.com.

Uwaga! Starzonej grappy nie podajemy schłodzonej, w małych kieliszkach! Najlepiej podać ją w temperaturze 15–16 stopni, w kieliszkach do likieru lub specjalnych kieliszkach do grappy – w innych przypadku wydawać pieniądze na droższą grappę.

Importerem przedstawionych alkoholi jest Festus. Prezentowane alkohole do nabycia w sieci sklepów oraz poprzez sklep internetowy.

Źródło alkoholi: nadesłane do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    Marolo Grappa di Barolo Bussia, destylowana z winogron w 100% pochodzących z tego grand cru, to najlepszy mocny alkohol jaki kiedykolwiek piłem. Polecam bardzo, tym bardziej że cena niższa niż omówionych tutaj riserv – ok. 35€.

    Bo ja generalnie uważam że prawdziwa grappa nie jest starzona w dębie. Starzenie jednak trochę zaciemnia smak winogron, o który tutaj przecież w największym stopniu chodzi.

    • Marcin Czerwiński

      Wojciech Bońkowski

      Warto wspomnieć przy okazji grappy o innym z winnych spirytualiów, mianowicie o Marc de Bourgogne wytworzonym z pinot noir – fenomenalna rzecz ;)

      • Wojciech Bońkowski

        Marcin Czerwiński

        Marc de bourgogne to też grappa. Ale szczerze mówiąc ja jeszcze takiego marc, który byłyby na poziomie najlepszych grapp, nie próbowałem.

  • cc

    W sierpniu bylem w Bassano del Grappa (tak nazywa się ta miejscowość) i jeden sprzedawca na głównej ulicy tego fajnego miasteczka mówił ze prawdziwa grappa to tylko z jego miasteczka czy tez chyba okolic. Wcisnął mi Grappa di Bassano ..di cos tam… od jakiegoś A.Baggio miejscowy – nie wiem kto. Mówilł też że grappa powinna być bezbarwna i taka jest najlepsza wg mnie też … te kolorowe……..mieszane uczucia…

  • Nie doceniałam grappy, bo szczerze mówiąc nie miałam okazji spróbowania prawdziwej włoskiej grappy. Byłam niedawno na degustacji grappy MÜLLER THURGAU z Villa de Varda w warszawskiej restauracji Casa Italia. Oby więcej takich okazji dla Polaków, którzy powinni lepiej poznać głęboki aromat tego trunku.