Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Grand Prix Magazynu Wino 2013

Komentarze

Za nami flagowe wydarzenie winiarskiego sezonu, czyli Grand Prix Magazynu Wino. Odbywająca się od siedmiu lat impreza ma już swoją utartą formułę: wieczorem w strojach wieczorowych przyznawane i odbierane są nagrody dla najlepszych według Magazynu win roku, z których część towarzyszy galowej kolacji. Nazajutrz swe wina na przeglądowej degustacji prezentują winiarze i importerzy.

Już po raz ósmy.

Scenariusz ten przerabialiśmy wiele razy i w tym roku znaczących nowości nie było. Był jak zawsze tłok, gwar i torbacze, były pytania o półsłodkie, było cudowne rozmnożenie członków branży winiarskiej. Innowacją był jedynie zespół muzyczno-folklorystyczny, który skutecznie zagłuszał pytania o fermentację jabłkowo-mlekową.

Było też bardzo dużo dobrego wina – bodaj więcej niż kiedykolwiek. Z tej ćwiartki, którą spróbowałem, zapamiętam dwa doskonałe szampany Spécial Club od Nominé Renard i Forget-Chemin (o tym ciekawym koncepcie marketingowym pisaliśmy już tutaj), których bolesna cena 279 zł wydała się niemal akceptowalna za ten wielowymiarowy, cudny smak. Importerem jest Dom Szampana, który zdobył logiczny i zrozumiały laur Importera Roku. Zapamiętam ekstraklasę Doliny Rodanu w winach François Villarda (nowy import DELiWINA), którego najtańsze wina – regionalne Viognier i to Saint-Joseph Mairlant – kosztują ponad 100 zł i są warte każdej złotówki, a Côte-Rôtie Le Gallet Blanc 2011 (266 zł) obezwładniło mnie głębią smaku i Najlepszymi Garbnikami Października.

Enolog Roberto Cipresso i jego dwa arcydzieła.

Zapamiętam wina czeskie od importera Winozmoraw.pl – spędziłem tu trzy kwadranse wypełnione szczęściem, prostą codzienną smacznością, bezpretensjonalizmem i poczuciem dobrze wydanych pieniędzy, np. na Mikrosvín Pinot Gris 2012 (39 zł) albo Volařík Ryzlink Vlašský Żelezna 2012 (53 zł). Dzieje się u naszych sąsiadów naprawdę dużo dobrego i pożałowałem od razu, że tak rzadko piszę o winach czeskich. Zmiana tego stanu rzeczy to mocne postanowienie na 2014.

Zapamiętam słynnego włoskiego enologa Roberto Cipresso, który jako jedyny z wystawców nie klikał w Facebooka, tylko cierpliwie nalewał z serdecznym uśmiechem swoje wina publiczności, choć jego sława daleko przerasta warszawskie Grand Prix, a w dodatku nie ma nawet jeszcze u nas importera. Czyli w Polsce nie napijemy się najlepszego wina z Argentyny, jakim z całą pewnością jest Malbec Finca Mirador 2007, winogrona zamienione w jedwab. Znajdzie się ktoś odważny?

Zapamiętam Najlepsze Wino Roku według Magazynu Wino, Schioppettino 2006 od friulskiego winiarza Bressana. Smakowało diablo nawet Markowi Bieńczykowi, choć jest włoskie, kwaśne i naturalne, więc na pewno jest nadzwyczajne. To wino o niesamowitej mocy, jak uścisk dłoni Mieszka I. Jego wspaniałość nie budziła żadnych wątpliwości – dołączyło do już długiej listy czerwonych win nagrodzonych przez Magazyn Wino: przecież i Oddero Barolo Bussia Soprana, i Vall-Llach, i Due Terre Sacrisassi, i Casanova di Neri Brunello to flaszki najwyższej światowej klasy, które udało nam się docenić i w Polsce.

JA nie zasługuję na medal?!

Inne wybory Magazynu Wino są w tym roku bardziej kontrowersyjne. Czy najlepszym winem czerwonym do 100 zł jest Graf Hardegg Pinot Noir? Z całą pewnością nie; wygrało degustację w ciemno 24 października, ale pewnie dlatego, że nie wystartował w niej żaden burgund, żadne Bordeaux (chociaż temu regionowi Magazyn Wino poświęcił w tym roku cały numer), żadne wino z Piemontu ani z Nowego Świata (!). (Pełna lista win dopuszczonych do finału tutaj). Château Ferrande Graves Blanc 2011 od dużego dystrybutora Castel smakował miodowo i oklaple; gdzież mu do mineralnych głębin takiego Sirmian Pinot Bianco albo chociażby dobrego Rieslinga St. Urbans-Hof, jak te, które zaprezentował w czasie miłego afterku importer Wineonline.

Mógłbym tak wymieniać dalej, ale nie ma to sensu: każda nagroda dla wina jest subiektywnym wyborem, kaprysem chwili, na który wpływają unikalne konfiguracje i dynamiki. To normalne i mnie to nie dziwi ani nie oburza. Czy wolimy beczkowe Sauvignon, czy kwasowego Rieslinga, to kwestia gustu.

Fulvio Bressan i Silvio Jermann, dwaj wielcy włoskiego winiarstwa.

Kwestią gustu okazał się jednak także złoty medal dla Bressana. Niesława tego winiarza dotarła bowiem do Warszawy już wcześniej: we wrześniu w światku wina wybuchł bezprecedensowy skandal po wpisie Fulvio Bressana na Facebooku, w którym nazwał on C. Kyenge, czarnoskórą włoską ministrę ds. integracji, m.in. „czarną małpą”. Ja sprawę tę obszernie skomentowałem tutaj, a w Polsce pisał o niej m.in. Kuba Janicki. Z Fulvio Bressanem długo rozmawiałem w Warszawie na temat feralnego wpisu i mnóstwa innych spraw; przy bliższym kontakcie okazał się na pewno postacią nietuzinkową i bezkompromisową. Wzywających do jego dziennikarskiego bojkotu sam wzywałem niedawno do opamiętania i powtórzę ponownie to, co już napisałem: Bressan robi jedne z absolutnie najlepszych win włoskich.

Ale jednak przyznanie mu nagrody za najlepsze wino roku 2013 w Polsce przepełniło mnie wstydem i smutkiem. Oczywiście, Schioppettino 2007 wygrało w cuglach degustację w ciemno (i pomijam fakt, że Pignol 2001 Bressana jest ewidentnie lepszym winem, tyle że… nie został nadesłany do degustacji Magazynowi Wino). Jednakże kontekst tego triumfu jest fatalny i nie chce mi się wierzyć, że przyjaciele z Magazynu Wino, których znam jako osoby o głębokiej wrażliwości i żelaznych kręgosłupach moralnych, nie widzieli w nagradzaniu autora słów o „czarnej małpie” czegoś głęboko niestosownego. Ktoś w Magazynie Wino albo może importer Bressana winien był pociągnąć za hamulec i wycofać to wino z degustacji. Za rok, gdy z winorośli opadłyby kolejne liście, Fulvio Bressan przyznałby się do błędu, a Cécile Kyenge mu po chrześcijańsku wybaczyłaby i o sprawie wszyscy zapomnieliby, ten medal nie byłby tak bolesny.

Degustowałem na zaproszenie Magazynu Wino.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Dorota Zylewicz

    Odczuwam niekonsekwencję na tyle widoczną, że komentuję. 29 października sam pisałeś i wyraziłeś najwyższe uznanie dla win Bressana „tego winiarza zostawiam na deser. Z uwagi na jakość win – wprost gwiazdorską. Należą do nurtu naturalnego, białe są długo macerowane na skórkach, starzone w beczkach kilka lat. (…) Pinot Nero 2006 to najlepsze włoskie Pinot Noir, jakie piłem (149 zł). Schioppettino 2006 zdumiewa harmonią, tak trudną do osiągnięcia przy tym hipergarbnikowym i arcykwasowym szczepie (149 zł). A Pignol 2001… To jedno z najbardziej emocjonujących win tego roku (249 zł – tanio jak za te emocje)”. Winicjatywa nie ma swoich nagród tak jak Magazyn Wino, ale odczytałam przytoczony powyżej tekst jako niezwykłe wyróżnienie w skali roku. Skoro wino wygrało w degustacji w ciemno MW, to ja nie widzę powodu Twojej bulwersacji mając na uwadze z kolei Twój drugi tekst z bloga o reakcji dziennikarzy na sprawę „czarnej małpy”. Swoją drogą beznadziejną, ale to nie ten temat. Myślę, że prędzej można bojkotować pana Bressana jako osobę i np. z nim długo nie rozmawiać i nie okazywać zbytniego zainteresowania jego opiniami na różne tematy niż skazać wino na dyskwalifikację. To niesprawiedliwe wobec importera.

    • Wojciech Bońkowski

      Dorota Zylewicz

      Jest moim zdaniem różnica między chwaleniem wina Bressana czy nawet nazywaniem go jednym z czołowych winiarzy włoskich a wręczaniem mu akurat dziś złotego medalu. Wszedł na scenę przy rzęsistych oklaskach i stał się gwiazdą wieczoru. Czy tylko ja uznałem to za fatalny timing? Oczywiście to jest konflikt tragiczny bez dobrego wyjścia, ale kiedy nie wiadomo jak się zachować, mówiły nasze babcie, należy się zachować przyzwoicie.

      • Dorota Zylewicz

        Wojciech Bońkowski

        Czyli rozumiem, że według Ciebie wina Bressana można w mediach bardzo chwalić, ale nie nagradzać.

        • Wojciech Bońkowski

          Dorota Zylewicz

          Ja bym mu medalu nie wręczył. Sparzyłby mnie.

          • Monty

            Wojciech Bońkowski

            Dlatego zrezygnowałem z Gali…

          • Dorota Zylewicz

            Wojciech Bońkowski

            Myślę, że medal i genialna recenzja na Winicjatywie to porównywalne wyróżnienia. Przecież nagrody MW to nie odznaczenia Prezydenta RP dla zasłużonych. Dzisiejsza teza po prostu wydała mi się niezgodna z tym, co zrozumiałam z wcześniejszych tekstów opisujących Twój stosunek do tego skandalu. Cytuję dalej „Journalist boycott, however, is wrong. Wine journalists or critics are not there to judge the morality of producers. It would be a dead end. Those who boycott perhaps want to avoid the contradiction of condemning Bressan as a person while praising his wines, as they objectively deserve”. Nie rozumiem więc ostatniego akapitu dzisiejszego tekstu.

          • Wojciech Bońkowski

            Dorota Zylewicz

            Mam sceptyczny stosunek do tych, którzy publicznie informują cały świat o tym że od dziś będą Bressana bojkotować. Uważam że jest to śmieszne, a w przypadku dziennikarzy winiarskich wręcz nieprofesjonalne.
            Czym innym jest jednak niebojkotowanie, czyli degustowanie tych win i rzetelne ich opisywanie. A czym innym celebracja Bressana jako największego twórcy wina roku 2013. Ma ona zresztą charakter uznaniowy, a nie obiektywny, ponieważ Magazyn Wino do finału zaprosił wina czerwone według dowolnego klucza. Dopiero potem nastapiła degustacja w ciemno.

            Takie stawianie Bressana na piedestale wykracza moim zdaniem poza delikatną granicę.

          • KRYSTIAN

            Wojciech Bońkowski

            Panie Wojtku, przyznanie medalu MW Bressanowi to relatywizm moralny, tak samo jak tłumaczenie, że jego wybitne wina istnieją w oderwaniu od jego twórcy. Jeżeli ktoś mówi, że wino to produkt rolniczy jak jajko czy mleko, to wydaje mi się, że jest w błędzie. Oczywiście ma Pan racje co do wagi nagrodzenia B. , a opisywania jego win. Jednak uważam ,że człowiek pozwalający sobie na takie publiczne wypowiedzi, powinien być co najmniej omijany szerokim łukiem. Świat nie ucierpi jeżeli nie dowie się o winach B., ale mówienie o tych winach może komuś wydać się sankcjonowaniem rasizmu, robi wspaniałe wina ,to że jest rasistą ,trudno każdy ma coś za uszami..Dziś pozwolę sobie na kłamstwo,bo wykonałem rzetelnie swoją pracę, jutro pozwolę sobie na więcej, bo przecież liczy się to jak dobry jestem w swoim fachu, nie to kim jestem.. To co robimy, nie musi wpływać na to kim jesteśmy, to kim jesteśmy nie musi wpływać na to co robimy. Będąc świnią możemy robić dobre wino, możemy mówić o tym winie i je nagradzać, tylko po co?Mój dziadek spędził 4 lata w obozie, był ofiarą nazizmu, podobne ideologie wyrastają na podatnej glebie, ktoś przymyka oko, ktoś jest nieświadomy..Ale to nic takiego, my tylko o winie, kryształowe pojęcia, świat sam się obroni.

    • Tommy Tom

      Dorota Zylewicz

      Super!!! Dokładnie to samo odczułem czytając tekst. Bardzo lubię i cenię felietony Redaktora W.B., choć od czasu do czasu się nie zgadzam, w tym jednak przypadku chodzi chyba o wino, a nie winiarza…???

  • Marcin Aleksander

    Panie Wojtku, działa Pan trochę na zasadzie ‚jak tata źle zrobił to pobijmy jego dzieci’. Owszem, zachowań rasistowskich nie należy pochwalać, ale trzeba też zachować chłodną głowę przy ocenianiu. Proszę pomyśleć, gdyby taki zbrodniarz jak Stalin lub Hitler popełnił genialne dzieło np. Ulissesa, to czy należałoby je potępić razem z osobą autora? Ot, zbrodniarz napisał genialne dzieło, dzieło to jedno a autor to drugie, nie widzę w takim przypadku możliwości utożsamienia. Można rozważać czy dawać nagrodę, ale z drugiej strony wina – nomen omen – nie jest przypisana do wina, na temat którego zresztą wygłosił Pan pean.

    • Wojciech Bońkowski

      Marcin Aleksander

      No właśnie rozważam, czy akurat w obecnym kontekście należy dawać Bressanowi medal.

      • Piotr Skoworodko

        Wojciech Bońkowski

        Wojtku, ale czy oceniamy wino czy winiarza? czy oceniać wino w kontekście jego poglądów? jeżeli zrobił wino, które w degustacji w ciemno zostało uznane za najlepsze, to odebrać mu medal bo zrobił je winiarz o niepoprawnych politycznie poglądach? kłania się cenzura.. inną kwestią jest zapraszanie go na Galę, tego chyba można było uniknąć. Samo wino wg mnie kontrowersyjne (może nie aż tak jak Bressan;) i mam wątpliwości czy nie było innego najlepszego czerwonego w Polsce w kategorii open..

        • KRYSTIAN

          Piotr Skoworodko

          ”odebrać mu medal bo zrobił je winiarz o niepoprawnych politycznie poglądach? kłania się cenzura..” Cenzura nie ma tu nic do rzeczy, tak samo jak niepoprawne politycznie poglądy, wypowiedzi B. to rasizm, nieprzyznanie mu medalu to byłaby odpowiedzialność i sprawiedliwość.

          • Mateusz Papiernik

            KRYSTIAN

            Nie do końca się z tym zgadzam. Że komentarze Bressana są/były idiotyczne to jedno, i to w ogóle nie podlega dyskusji. Ale oceniane są wina, i medal jest dla wina, a nie dla winiarza.

            Wagner też był zagorzałym rasistą i takie same dyskusje toczą się o jego operach. Wielu nawołuje do ich bojkotu. Ich znaczenie kulturalne i wielkość jako dzieł sztuki jest jednak nie podważalna i statystycznie na świecie nie rezygnuje się ani z ich wystawiania, ani z ich nagrywania.

            Timing tego medalu może niefortunny, ale ja jednak obstawiam przy totalnej rozdzielności tych tematów i nie mieszania etyki i moralności do oceny samego wina jako takiego.

          • Wojciech Bońkowski

            Mateusz Papiernik

            Żeby porównanie było pełne, to Wagnerowi musielibyśmy na uroczystej gali wręczyć Grammy albo Polar Music Prize. I to miesiąc po publikacji jego antysemickiego pamfletu. Nie byłoby w tym nic niezręcznego?

        • Wojciech Bońkowski

          Piotr Skoworodko

          Drogi Piotrze, oczywiście że oceniamy wino. A raczej nie wnikamy czy winiarz zdradza żonę albo kupuje papierosy z przemytu. Trudno jednak w takich sytuacjach jak opisywana całkowicie ignorować kontekst. Mnie ta sytuacja krępuje, by tak rzecz, ilościowo, a nie jakościowo. Najlepsze Wino Czerwone to jest jednak najważniejsze wyróżnienie przyznawane przez cały rok przez Magazyn Wino. Odbierający ten medal Bressan był na piedestale, stał się bohaterem gali, robiono sobie z nim zdjęcia. To już jest zdecydowanie za dużo jak na moją wrażliwość.

          Poza tym do całej sytuacji doszło trochę inaczej niż piszesz. To nie jest tak że wino „zostało uznane za najlepsze w degustacji w ciemno”. Najpierw do tej degustacji zostało zaproszone przez Magazyn Wino, i to już po całym skandalu. Czyli MW wiedział o tej niezręczności, a pomimo tego dał Bressanowi możliwość wygrania tego medalu. A zważywszy bardzo kontrowersyjny skład finału win czerwonych, wręcz mu to ułatwił.

          No i mam nadzieję że nie piszesz poważnie o „niepoprawnych politycznie poglądach”. Nazywanie czarnoskórej Włoszki „czarną małpą” a murzyńskich imigrantów „gorylami” to nie jest sprawa poprawności politycznej.

          • Piotr Skoworodko

            Wojciech Bońkowski

            Wojtku, też uważam, że jego pierwszy wpis na tweeterze był skandaliczny i rasistowski, jeżeli jednak potem przeczytamy jego przeprosiny, to choć one nie usprawiedliwiają tak mocnych słów, to stanowią jakieś wytłumaczenie. Pytanie jest inne, czy oceniając wina powinniśmy brać pod uwagę poglądy polityczne czy społeczne winiarza? Czy powinniśmy kupować wina rasisty (zakładając, że B. nim jest) wiedząc, że to najlepsze wino jakiego możemy spróbować?

          • Wojciech Bońkowski

            Piotr Skoworodko

            Bressan raz przeprosił, ale potem w innym miejscu stwierdził, że wcale nie przeprasza, bo trafnie wyraził swoją myśl. Przepraszał „tych, którzy poczuli się urażeni” jak to się u nas mówi.

            A co do Twojego pytania – „czy oceniając wina powinniśmy brać pod uwagę poglądy polityczne czy społeczne winiarza?” – nie. Ale tu nie mówimy o ocenie wina, tylko o szczególnym nagradzaniu winiarza. Bo to on dostał do ręki złoty medal i hołd pruski. Na tym właśnie polega różnica, o której od początku piszę. Ja jego wina oceniam bardzo wysoko i piszę o tym wprost.

  • Grzegorz

    Od kilku dni w jakiś dziwny sposób emocjonuje mnie ta sytuacja z Bressanem. Osobiście nie mam problemu czy bojkotować jego wina czy nie ,bo dostępu do nich nie mam żadnego. Niemniej interesuje mnie podejście Jurorów i innych Komentatorów tego wydarzenia/zamieszania. Miałem kilka lat temu podobną sytuację ,która dotyczyła mnie blisko. Jeden z moich byłych znajomych zrobił dużo złego w sferze finansowej wielu swoim znajomym. Później na bazie ich krzywdy otworzył biznes by obecnie oferować dobre produkty w bardzo dobrej cenie. I tu pytanie : bojkotować zarówno jego jak i jego biznes ? Czy tylko jego osobę a z biznesowych korzyści/sposobności korzystać ? Niektórym nie robi różnicy kim jest a nawet wiedziec nie chcą korzystając z dobrych cen dla siebie. Ja bojkotuję wszystko co z nim związane.Nie chcę mieć do czynienia z człowiekiem(?) który posuwa się do świństw dla korzyści.
    Tiu sytuacja nieco inna ,bo korzyści z wyzwisk Bressan nie osiągnął ,ale… lekko analogiczna sytuacja jest.
    Bressana bojkotować całego z dobrodziejstwem inwentarza czy pozwolić sobie na przyjemności związane z winem niejako oddzielając to od jego osoby ? Hipokryzja lekka czy nie ?

  • blurppp

    Cieszy mnie coraz większe uznanie jakim cieszy się wino od naszego południowego sąsiada. Wina morawskie to znakomity pomysł na wino codzienne, choć niektóre mogą być ozdobą wystawnej kolacji. Sam jestem ich miłośnikiem i orędownikiem, nie zawsze trzeba sięgać po Francję, Włochy czy Nowy Świat

  • KRYSTIAN

    Sprawa z przyznaniem nagrody przez MW, jest co najmniej żenująca i stawia pod znakiem zapytania głęboką moralność i żelazne kręgosłupy ludzi z MW. Nie możemy udawać ,że wino i winiarz to osobne autonomiczne byty, nie w kontekście wypowiedzi Bressana. Nazywanie go kontrowersyjnym, jest zabawne, kontrowersyjny może być ktoś kto powie ,że lubi wina korkowe, Bressan jest po prostu idiotom. Przyznanie mu medalu jest w jakimś stopniu usankcjonowaniem jego wypowiedzi. Nie zapominajmy czym jest rasizm i do czego prowadzi, bojkot jego win (nawet jeżeli są najlepsze), jest obowiązkiem każdego, kto chce kierować się zasadami moralnymi. Proszę nie przywoływać przykładu hitlera i stalina,w kontekście genialnych dzieł, bo to kuriozalna konstrukcja. Genialne dzieło rodzi się z prawdy i nie poniża istnienia. Oczywiście możemy udawać ,że wino jest najważniejsze, tylko traci na tym nasza moralność. Co innego gdyby Bressan publicznie przeprosił za swoje oburzające wypowiedzi.

  • Kuba Janicki

    W ciemno dałem Bressanowi 3 punkty, czyli złoto. W jupiterach galowych uścisnąłem mu dłoń, ale nie popatrzyłem w oczy. Bałem się chyba, co mogę w nich zobaczyć… Absmak, to jest chyba odpowiednie słowo. Absmak.

  • Wojciech Bońkowski

    Dla pełnego kontekstu zacytuję może komentarz do wina Bressana w ostatnim Magazynie Wino:

    „Fulvio Bressan to postać ekstremalna. Ostatnio wsławił się niewybrednymi rasistowskimi wypowiedziami, co wielu dziennikarzy sprowokowało do bojkotu jego win. My sądzimy, że pytanie, czy znać wina Fulvia Bressana jest takim samym pytaniem, jak: czy przeczytać Louis Ferdinanda Céline’a? Te wina składają się na wielką winiarską kulturę Włoch. W degustacji w ciemno nasze jury nie miało wątpliwości.”

    Złoty medal dla Bressana to tak jak Nobel dla Céline’a. Jak wiadomo, tego ostatniego nigdy nie przyznano.

    Internetowy komentarz zamieścił też bloger Jongleur: http://jongleur.pl/index.php/archives/1523

    • Marcin Jagodziński

      Wojciech Bońkowski

      Komentarz, że wino jest bardziej związane z twórcą niż literatura z autorem wygrywa Grand Prix na najbardziej kuriozalną wypowiedź zarówno w kategorii „wino” jak i w kategorii „literatura”.

      Zacytuję to dziwactwo: „przyrównywanie łobuza o mentalności skina do Celine’a jest mimo wszystko nadużyciem. Cokolwiek by nie powiedzieć wino jest spożywczym produktem rolniczym, nie jest natomiast dziełem sztuki. Wino zawsze występuje w kontekście, a ważnym elementem tego kontekstu jest producent.”

      #kurioza_internetów

      • Wojciech Bońkowski

        Marcin Jagodziński

        Ja tej wypowiedzi Jongleura tak nie odczytałem jak Ty. Co więcej, trudno nie przyznać mu racji, że dzieło sztuki (np. literackie) jest czymś o wiele bardziej złożonym i wielowymiarowym niż wino. A także niż jakaś jedna wypowiedź, dlatego łatwiej jest dzieło sztuki oceniać autonomicznie. Natomiast wino samo w sobie niesie tylko ograniczony sens i dlatego staje się małe wobec istotnych problemów prawdziwego życia takich jak „czarna małpa”. W ten sposób zrozumiałem wywód Jongleura i doprawdy trudno się z tym nie zgodzić.

        • Marcin Aleksander

          Wojciech Bońkowski

          Innymi słowy: wino jest współautorem i trzeba je piętnować. Ma ograniczony sens, ale niesie przesłanie producenta w jednowymiarowy sposób i lepiej go nie pić. Może też zachowuje jakieś ździebło DNA autora, bo dodał coś od siebie…

          • Wojciech Bońkowski

            Marcin Aleksander

            Jeśli rozmawiamy o ideologii, etyce i kulturze, to już nie rozmawiamy o samym winie, które się składa z wody, alkoholu i paru polifenoli.

          • Sławek Chrzczonowicz

            Marcin Aleksander

            O ile dobrze zrozumiałem to Wojtek nie pisze o piętnowaniu wina ale o nie nagradzaniu jego producenta a to spora różnica, choć można udawać że się jej nie dostrzega.
            pozdrawiam
            sch

          • Marcin Aleksander

            Sławek Chrzczonowicz

            Panie Sławku, warto czasami przeczytać całą dyskusję, wtedy rozumienie z reguły jest pełniejsze. Odniosłem się do sytuacji między autorem a wytworem w kilku miejscach komentowanej różnorako – i myślałem, że tego tłumaczyć już nie trzeba. Zresztą wpis był żartobliwy, optymistyczny…

            Panie Wojtku, wciąż rozmawiamy tylko o winie i jego twórcy, reszta to przykłady. Szkoda tylko, że zrobiono sensację z jakiejś wypowiedzi kolesia, bo tak naprawdę w kontekście wina nie ma ona żadnego znaczenia. Tą sprawą, jeśli już, powinny zająć się odpowiednie organy w kraju, w którym to miało miejsce. Jeśli wino dobre i stanęło w konkursie, to może być nagrodzone, bo to ‚magazyn wino’ a nie ‚magazyn prawo moralne’. Ale jakoś rozumiem oburzonych, tyle, że moim zdaniem mieszają porządki.

          • Wojciech Bońkowski

            Marcin Aleksander

            Rozumiem to podejście. Ja mam trochę inne. Zresztą Magazyn Wino się tytułuje jako „poświęcony kulturze wina”… Nie jest i nigdy nie był gołym przeglądem produktów na półce marketu, jak niektóre pisma np. w USA.

    • Leszek

      Wojciech Bońkowski

      Zawsze pojawia się pytanie, dlaczego akurat przez rok Pan Bressan musi pauzować, a nie na przykład dwa lata? A może jedynie sześć miesięcy czyśćca by wystarczyło? Wolno mu podawać rękę, lecz nie można patrzeć w oczy? A może należałoby nie podawać ręki, a jedynie popatrzeć w oczy? Pić jego wina za darmo, gdy częstują, lecz już nie kupować? A może prościej by było zastosować odwieczną zasadę, że skoro przeprosił, to należy mu przebaczyć, zamiast doszukiwać się, co tkwi w jego oczach?

      • Wojciech Bońkowski

        Leszek

        Pytania są dobre, dlaczego rok, a może wystarczy miesiąc. Każdy ma na to inną odpowiedź. Dla mnie ten medal był zdecydowanie w złym czasie przyznany i jak widać po różnych komentarzach w tym wątku, nie jestem odosobniony w tym uczuciu.