Żwirek dla tygrysa
Sezon degustacyjny w pełni. Tego samego dnia co megaprezentacja Chile odbyło się kameralne spotkanie z wina Grand Enclos du Château de Cérons. Skomplikowana nazwa kryje zasłużone bordoskie château, produkujące – to rzadkość – wina w trzech kolorach: białe, czerwone i złote (likierowe słodkie).
To była degustacja z rodzaju mniej zmysłowych, a bardziej intelektualnych. Z pewnością namysłu i cierpliwości wymaga kontakt z Grand Enclos Blanc 2009 (ok. 125 zł), winem bardzo masywnym, z silnymi nutami starzenia w beczce i jedynie delikatną kwasowością. Taka uroda poważnych białych Bordeaux – trzeba albo chwytać je w pierwszej młodości, cieszyć się grejfrutowym nerwem, albo dać im się zestarzeć (55% szczepu Sémillon jeszcze bardziej wzmaga rezerwę wina).
Na koniec to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli wino słodkie Cérons 2007. 100% Sémillon i aż cztery sukcesywne winobrania (tyle co w Tokaju, bo wybiera się tylko winogrona zupełnie wysuszone przez szlachetną pleśń) dało wino skoncentrowane, miodowe, z lekkimi nutami beczkowymi, choć wstrzemięźliwe jak na słodkie Bordeaux (te wina w młodości często wręcz atakują nutami lanoliny i twarogu). To najpoważniejsze Cérons, jakie kiedykolwiek piłem, klasy bardzo dobrego Sauternes, a przy okazji dowiedziałem się, że miejscowi wbrew zasadom języka francuskiego wymawiają nazwę tej malutkiej apelacyjki z końcowym „s” („serąs”). 135 zł za małą butelkę, niestety.
Degustowałem na zaproszenie importera – DELiWINA.