Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Żwirek dla tygrysa

Komentarze

Sezon degustacyjny w pełni. Tego samego dnia co megaprezentacja Chile odbyło się kameralne spotkanie z wina Grand Enclos du Château de Cérons. Skomplikowana nazwa kryje zasłużone bordoskie château, produkujące – to rzadkość – wina w trzech kolorach: białe, czerwone i złote (likierowe słodkie).

Grand Enclos du Château de Cérons Rouge 2006
Garbniki warte swojej ceny.

To była degustacja z rodzaju mniej zmysłowych, a bardziej intelektualnych. Z pewnością namysłu i cierpliwości wymaga kontakt z Grand Enclos Blanc 2009 (ok. 125 zł), winem bardzo masywnym, z silnymi nutami starzenia w beczce i jedynie delikatną kwasowością. Taka uroda poważnych białych Bordeaux – trzeba albo chwytać je w pierwszej młodości, cieszyć się grejfrutowym nerwem, albo dać im się zestarzeć (55% szczepu Sémillon jeszcze bardziej wzmaga rezerwę wina).

 Przystępniejsze okazało się Grand Enclos Rouge 2006 (ponad 50% Cabernet Sauvignon, 40% nowej beczki, 120–150 zł w zależności od sklepu). Przy swojej dużej masie i nutach beczkowych wino zaczyna się integrować. Posmak jest bardzo długi, jakość garbników – fantastyczna. Nie przepadam za rocznikiem 2006 w Bordeaux, ale wino jest sporej klasy. Drogie, ale odważyłbym się stwierdzić, że warte swojej ceny, jeżeli lubi się ciężkie, kosztowne Bordeaux. To wino można już otwierać, choć moim zdaniem będzie ciekawsze w… 2018 roku. Ciekawostką jest fakt, że Château de Cérons to bodaj jedyny zamek w regionie, należący do włoskich właścicieli (Giorgio Cavanna z toskańskiego Castello di Ama), choć nie wydaje mi się, żeby wpływało to wyraźnie na styl win. Ich smak i charakter dyktuje słynna żwirowa gleba apelacji Graves.
Grand Enclos gec-domaine
Winnice Grand Enclos w Graves, Bordeaux.

Na koniec to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli wino słodkie Cérons 2007. 100% Sémillon i aż cztery sukcesywne winobrania (tyle co w Tokaju, bo wybiera się tylko winogrona zupełnie wysuszone przez szlachetną pleśń) dało wino skoncentrowane, miodowe, z lekkimi nutami beczkowymi, choć wstrzemięźliwe jak na słodkie Bordeaux (te wina w młodości często wręcz atakują nutami lanoliny i twarogu). To najpoważniejsze Cérons, jakie kiedykolwiek piłem, klasy bardzo dobrego Sauternes, a przy okazji dowiedziałem się, że miejscowi wbrew zasadom języka francuskiego wymawiają nazwę tej malutkiej apelacyjki z końcowym „s” („serąs”). 135 zł za małą butelkę, niestety.

Grand Enclos du Château de Cérons
Z takim korkiem każdy mógłby leżakować 20 lat.

Degustowałem na zaproszenie importera – DELiWINA.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.