Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Przeskoczyć do wyższej ligi: Freisa, Nascetta, Pelaverga

Komentarze

Kolejny i ostatni (tu dwa poprzednie) już przystanek wyprawy po rdzennych szczepach Piemontu to stara stacja kolejowa, służąca dziś za restaurację. To tam spotkaliśmy się z producentami Freisy, niegdyś najpopularniejszego szczepu Piemontu, który powoli wraca do łask i daje zaiste ciekawe wina. Dawniej z Freisy wytwarzano lekko musujące wina z wyraźnym cukrem, obecnie jednak ten trend zanika i powstają z niego pełnokrwiste, taniczne czerwienie. I dobrze. Po degustacji nasunął się jeden wniosek – chyba nigdy nie próbowałem wina, które tak bardzo potrafi różnić się między rocznikami i tak bardzo zależy od umiejętności winiarza, gdyż wino może być albo super pijalne, pełne i żywe, albo zielone z odstającą kwasowością i szorstką taniną. Dr Jekyll i Mr Hyde.

Na degustacji początkowo wiało nudą: wina były dobre technicznie, ale nieco bez charakteru. Dopóki nagle nie wpadł Aldo Vajra z córką Franceską, przeprosił za spóźnienie, powiedział, co sądzi o Freisie (diva na winnicy i dziwka w piwnicy) i polał swoją Freisa Kyè do kieliszków. Dwa roczniki – 2013 i 2012 – a tak dużo różnic między nimi. Pierwsze dymne, napakowane wiśniami, soczyste, z wyraźną taniną, która mówi „jeszcze chwila”. Drugie bardziej w kierunku czerwonego owocu, precyzyjne, krystaliczne i dające niemało intelektualnej przyjemności, choć garbniki ciągle mocne i wróżą jeszcze kilka lat w dobrej kondycji.

Najlepsza Freisa na rynku?
Najlepsza Freisa na rynku?

Kroku próbowała mu dotrzymać Coste dei Fre 2013 z Azienda Agricola 499 (nazwa to wysokość nad poziomem morza, na której leży najlepsza parcela producenta), w której dominowały suszone wiśnie, lukrecja i czarne jagody. Całość gładka, podszyta bekonowym tłuszczykiem i taniczną końcówką. Niemałe wrażenie zrobił Bricco Boschis 2009 od Cavallotto – już likierowe, o nutach kawy, skóry i tytoniu – ładna ewolucja. Mimo tego ciągle rześki owoc i mocna tanina. Najbardziej eleganckie wino wieczoru.

Największymi jednak gwiazdami były wina z maleńkiej winnicy (5 ha), zarządzanej przez niezwykle skromnego Stefano Peyraniego. Wina Peyrani miałem okazję próbować już na ProWeinie i piemoncka degustacja była tylko przypomnieniem tamtych doznań. Dwa różne oblicza Freisy: 2011 pełne, krągłe, bardzo skoncentrowane i słodkie od owocowej treści (wiśnie i śliwki), o bardzo długim posmaku i niezwykłej wręcz pijalności. 2010 z kolei to ukłon w stronę miłośników Pinot Noir – lżejsze, bardziej przejrzyste i skupione na czerwonym owocu – żurawina, truskawka i niedojrzała wiśnia. Szczupłe ciało, mocna kwasowość a w finiszu mocna kawa.

Stefano Peyrani ze swoją Freisą. © Sebastian Bazylak.
Stefano Peyrani ze swoją Freisą. © Sebastian Bazylak.

Więcej ambiwalencji i zgrzytów czekało nas następnego dnia w Verduno, gdzie spotkaliśmy się z producentami Verduno Pelaverga i Nascetty. Te dwa rdzenne szczepy wracają powoli do łask. O Nascetcie więcej dowiecie się z artykuły Izy Kamińskiej. Ja miałem możliwości skosztowania 13 win z tej odmiany i niestety nie odnalazłem w nich cech, którymi Iza się zachwycała. Jako miłośnik szczepów endemicznych, pijąc te kilkanaście etykiet, doszedłem do wniosku, że może niektóre po prostu muszą odejść w niepamięć. Dla mnie Nascetta jest pozbawiona osobowości – z dodatkiem 15% Sauvignon Blanc smakuje i pachnie jak Sauvignon Blanc, samodzielnie jest mdława, żeby nie powiedzieć – nijaka. Większość win wydała się bez osobowości, a najgorsze jest to, że po degustacji, mimo najlepszej woli, nie można było znaleźć wspólnego mianownika, jakichś jednolitych cech stylistycznych, które by te wina pozwoliły zakwalifikować. Wyróżniły się jedynie świeże i ziołowo owocowe Nascetty od Reverdito i od Diego Conterno. Dobre wrażenie też zrobiło miękkie i bogate w słodkie białe owoce Terre del Barolo.

giancarlo-burlotto-verduno-pelaverga

Na szczęście ci sami producenci zaprezentowali swoje wina DOC Verduno Pelaverga i ta degustacja pozwoliła im wyjść z twarzą. Szczep uprawiany na ledwie 17 hektarach i o charakterystyce zbliżonej do Grignolino – jaśniuteńki kolor i mocna tanina. Dodać do tego trzeba szczyptę czarnego pieprzu i niemało czerwonego owocu w profilu aromatycznym. W smaku znajduje się gdzieś między Grignolino właśnie a Spätburgunderami, choć pikantność pochodzi tu z owocu, a nie beczki. Bardzo ciekawie wypadło I Brè 2015 z nutami  popiołu i dymu, żurawiny i truskawkowych powideł. Raczej hipsteriada, ale bardzo ciekawa. Cadia z drugiej strony jest bardzo delikatne, rządzi tu czerwony owoc zmieszany ze słodyczą wiśnie i śliwki oraz jedwabista gładkość. Pieprz raczej biały niż czarny. Całkiem eleganckie. Najlepiej wypadło Verduno od Cascina Massara (Giancarlo Burlotto) – pełne czarnej porzeczki i wiśni, czereśni i spora głębia. Bardzo harmonijnem o pikantnym i tanicznym posmaku, który doskonale będzie komponował się z nie za ciężkimi mięsami lub makaronami.

Winnice Verduno. © Sebastian Bazylak.
Winnice Verduno. © Sebastian Bazylak.

Verduno Pelaverga jest importowane do Polski w śladowych ilościach. A szkoda, bo jak dla mnie ma w sobie nieco mitteleuropejskiej zadziorności i surowości i mam wrażenie, że mogłoby się całkiem dobrze u nas przyjąć. Jeszcze jedna, dwie etykiety – niech poszukiwacze odmiennych stanów wina też mają coś dla siebie wśród półek pełnych Barolo.

Do Piemontu podróżowałem na koszt miejscowych winiarzy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    Z omówionych win Nascetta wnioskuję, że piliście ten szczep z całego obszaru Langhe. Tymczasem jest spora różnica w efektach pomiędzy matecznikiem Nascetty czyli wsią Novello a resztą Langhe. Te z Novello (Elvio Cogno, Le Strette i paru innych) są bardzo mineralne, mocno zbudowane i można o nich napisać wszystko, ale nie to, że są mdłe.

    Z nieznanych względów poza tym małym obszarem Nascetta faktycznie nie zachwyca.

    • Sebastian Zdegustowany Bazylak

      Wojciech Bońkowski

      Mnie zdziwiła ocena Izy, jeśli chodzi o wina od Rivetto. Ich jego Nascetta niestety nie odbiegała od pozostałych w panelu.

      • Wojciech Bońkowski

        Sebastian Zdegustowany Bazylak

        Mnie też to wino nie zachwyca i w dodatku nie wydaje mi się takie typowe dla Nascetty (znając jej wcielenia z Novello).