Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Food, friends & wine

Komentarze

Z okazji drugich urodzin magazynu „Food & Friends” odbyła się we wtorek huczna impreza. W dizajnerskich wnętrzach domu towarowego Wolf Bracka, o których pisała już Iza Kamińska, oprócz smakołyków takich jak makrela z cukrową posypką spróbowaliśmy ok. 20 win z oferty Vinoteki13. Były to w większości nowe roczniki win już w Polsce znanych. Było więc ciekawe Soave Sereòle 2011 (55 zł) of Bertaniego i oczywiście jego Valpolicella (65 zł) i Amarone (425 zł) – w roczniku 2004, który już opisywałem tutaj, wino wspaniałe, ale jeszcze wobec konsumenta wymagające, surowe, ojcowskie, w dodatku nie pasowało do makreli.

Bertani Soave Valpolicella Amarone

Były wina z Trydentu od Cesconiego, też jeszcze bardzo młode, na przykład beczkowy biały Olivar 2010 (99 zł) dopiero wznoszący się do długiego lotu szybującego. Trzeba lubić beczkę, smaki maślane, tostowe, karmelowe, potężną strukturę, niemal chlebową gęstość, by lubić wina Cesconich. Najłatwiejszy w odbiorze jest bodaj Moratél 2010 (ok. 79 zł), soczysty, półlekki, mięsisty Merlocik (&friends).

Cesconi Olivar Moratel

Interesująca w kontekście ostatniej degustacji sycylijskich okazała się para Nero d’Avola od Morgante. Wino podstawowe z 2010 (45 zł, bardzo dobry stosunek jakości do ceny) i cru Don Antonio 2009 (125 zł). Z jednej strony była to typowa Sycylia z całą panoramą dojrzałych w słońcu owoców, ziół i przypraw, z drugiej jest w tych winach jakaś górska rezerwa, mimo masy nie męczą, kończą się bardzo wytrawnie – ciekawe butelki. Podobały mi się zdecydowanie bardziej niż hiszpańska Vera de Estenas z asfaltową Riservą 2006 (65 zł) i jeszcze bardziej wyżyłowanym Casa don Angel Bobal 2006 (95 zł), któremu brakowało radości życia.

Stylowe propozycje przedstawił Matteo Correggia z Piemontu, gdzie podobało mi się szczególnie Sauvignon Blanc 2010 (105 zł), starzone w 100% w nowym dębie, a jednak tak świeże i rzutki, oraz Ròche d’Ampsèj 2007 (215 zł). To czyste Nebbiolo (DOCG Roero) od lat konkuruje z powodzeniem z najlepszymi Barolo. Dawniej bardzo ciężkie i beczkowe do megadługiego starzenia, teraz – jak wiele innych win – wydelikatniało i się pogłębiło. Podobało mi się niezmiernie i w zasadzie, po przelaniu do karafki i pozostawieniu na 2 godziny, można je pić.

Matteo Correggia Roero

Lecz najciekawszymi winami okazały się dla mnie te z Alzacji od Alberta Manna. Może z wiekiem po prostu francuzieję. Piękna była jabłeczna finezja mineralno-cukrowego Riesling Cuvée Albert 2011 (105 zł; niedawno piałem nad 2009), świetnie zaprojektowany był prosty Gewurztraminer 2011 (95 zł), dokładnie tyle aromatyczne, ile trzeba i słodkawy w sam raz. No i Pinot Gris Grand Cru Hengst 2010 (135 zł, to dobra cena za grand cru) – ależ wielowymiarowość i głębia! Ciężko było pić po tym beczkowe czerwone. Na szczęście można się było odświeżyć makrelą.

Degustowałem na zaproszenie importera Vinoteka13.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.