Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

10 najlepszych win Portugalii

Komentarze

W każdym przewodniku po Portugalii można znaleźć wzmiankę, że to kraj kontrastów. Sęk w tym, że takie określenie przylgnęło już do tylu krajów, że kompletnie straciło sens. Portugalia to nie jakieś tam „kontrasty”. Portugalia to kraj, gdzie kontrasty wrosły nie tylko w przestrzeń, kulturę i ekonomię, ale i w czas.

Zwyczajowe tłumy na Essência do Vinho.

Nie ma chyba drugiego miejsca, w którym przeszłość byłaby tak namacalna i tak płynnie przechodziła w nowoczesność. Wyobraźcie sobie, że zwiedzacie futurystyczne, naszpikowane elektroniką winiarnie, a w ślad za Wami stąpa po cichu dyskretny kamerdyner w liberii jakby żywcem wyjęty z XIX wieku. A potem degustujecie najlepsze wina Portugalii roku 2017 i w ciągu dwóch godzin trafia do Waszego kieliszka m.in. 60-letnie porto, 30-letnia madera i kilka win z Douro sprzed dekady.

Tak właśnie wygląda konkurs Essência do Vinho Top 10 Portuguese Wines, który przybliżaliśmy Wam już w poprzednich latach. W lutym po raz kolejny dziennikarze i krytycy z całego świata oceniali w ciemno 61 wyselekcjonowanych wcześniej butelek. Tradycyjnie wybrano dwa najlepsze wina białe, pięć czerwonych i trzy wzmacniane.

Konkurs w Sali Arabskiej Pałacu Giełdowego w Porto.

Od świetnej strony pokazała się portugalska biel, a właściwie biel z Douro i Vinho Verde. Z ocenianej dziesiątki tylko dwa wina pochodziły spoza tych regionów. Wygrał macerowany na skórkach Pessoal 2008 od Domingos Alves de Sousa, jednego z portugalskich ulubieńców Marka Bieńczyka. W tym roczniku nabrał nieco ogłady. Mniej w nim utlenienia, za to sporo nut kwiatowych i naftowych, a nawet dobrze trzymającego się owocu. Ciągle jednak niepodobna pomylić je z jakimkolwiek innym winem portugalskim.

Na drugim miejscu uplasowało się Quinta de Santiago Alvarinho Reserva 2015, czyli charakterne, także macerowane na skórkach i dojrzewające na osadzie vinho verde. Coraz więcej producentów eksperymentuje z alvarinho beczkowanym. Pewna enolożka w odpowiedzi na moje zdziwienie, że częstuje mnie już trzecim vinho verde z beczki, wytłumaczyła, że szuka się dzisiaj czegoś nowego, nieoczywistego. A więc nuda, panie! Cały świat nudzi się beczką, a Portugalczycy nudzą się świeżością.

©Sławek Sochaj

Większa konkurencja panowała w panelu win czerwonych, choć i tu Douro odegrało pierwsze skrzypce. Wśród 40 degustowanych win blisko połowa pochodziła z tego regionu. Solidne reprezentacje wystawiły także Dão i Alentejo. Zwyciężyło Quinta das Bandeiras Passagem Grande Reserva 2009 z Douro. Posiadłość należącej do znanej Quinta de la Rosa, o której pisaliśmy tu. Częstuje ziołową świeżością, apetycznym ciemnym owocem, głębią i złożonością. Chętni muszą się spieszyć, bo trafiło do zaledwie dwu tysięcy butelek.

Wicemistrzem portugalskiej czerwieni okazał się alenteżański weteran konkursu i etatowy bywalec na podium, Herdade da Malhadinha Nova Menino António Alicante Bouschet 2014, a na trzecim miejscu wylądowało Quinta da Touriga Chã 2014 od Jorge Rosasa, prawnuka Adriano Ramosa Pinto (ach, te rodzinne koligacje w Douro!).

Wiosna w Douro © Sławek Sochaj.

Miejsca na podium zabrakło dla mojego cichego faworyta, Dona Maria Grande Reserva 2011, jednak wziąwszy pod uwagę niższą niż konkurencja cenę (ok. 26€), można go z pewnością uznać za objawienie konkursu. To charakterny kupaż alicante bouschet, tourigi nacional, petit verdot i syrah. Fantastyczny rocznik i stare krzewy wyczarowały wielowymiarowe wino, pełne miętowej świeżości, czereśni i jagód, a czas zrobił swoje, ładnie polerując taniny i oszczędzając cenną kwasowość. Ta ostatnia była nawiasem mówiąc odmieniana podczas Essência do Vinho przez wszystkie przypadki, urastając do rangi naczelnej wartości portugalskiego winiarstwa.

Tradycyjnie największe emocje towarzyszyły dziesiątce win wzmacnianych. Bezapelacyjnie dla mnie i większości sędziów zwycięzcą tej części i poniekąd całego konkursu okazała się Barbeito 30 Anos Malvasia Vó Vera. Gdybym nie wiedział, co zrobić z 1000€, kupiłbym trzy butelki tej madery. „Wino z innego świata, baśniowe, nierzeczywiste”, zanotowałem w swoim kajeciku. Powiedzieć, że jest złożone, to nic nie powiedzieć – owoce tropikalne, pomarańcze, figi, karmel, orzechy, egzotyczne przyprawy, lukrecja, nuty balsamiczne i fantastyczna świeżość – należy je kontemplować godzinami i godzinami rozkładać na czynniki pierwsze.

© Sławek Sochaj.

Największym rywalem Barbeito było Kopke Colheita 1957, które ostatecznie zajęło drugie miejsce. O ile tam mieliśmy baśniową fantazję, tu wszystko jest ułożone z demoniczną precyzją. Zaskakująca świeżość, nuty bakalii, miodu, pomarańczy, siła, koncentracja – każda zakamarek tego wina wydaje się drobiazgowo zaplanowany przed 60 laty.

Na trzecim miejscu w tej kategorii uplasowało się – i mam dziwne przekonanie, że inaczej być nie mogło – Bacalhôa Moscatel de Setúbal Superior 20 Anos. Piękny aromat skórki pomarańczowej, cytryny, figi, przypraw i kwiatów to tylko wstęp do bogactwa wrażeń w ustach, które trzyma w ryzach – znowu – świetna kwasowość.

Tak zaprezentowały się na czerwonym dywanie najlepsze wina Portugalii. Jeśli by szukać analogii w świecie filmu, można by sobie wyobrazić, że na jednym rozdaniu Oscarów na scenę wychodzą Alfred Hitchcock, Woody Allen, Stanley Kubrick i Quentin Tarantino. Takie rzeczy tylko w Portugalii.

Do Portugalii podróżowałem na zaproszenie organizatorów – Essência do Vinho i agencji AICEP.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Importer)

    Gdyby ktoś szukał Kopke – jest u nas. Quinta de la Rosa też :)