Dzień Winomana
To nie jest całkiem mój pomysł, ideę, podjętą przez francuskich felietonistów winiarskich, rzucił pewien langwedocki caviste. Wymyślił on mianowicie, żeby zacząć celebrować Światowy Dzień Wina, czy też Światowy Dzień Winomana, tak jak się świętuje Dzień Strażaka czy Policjanta. O święcie nie myślę, lecz zaczęła korcić mnie myśl o Polskim Dniu Winomana, Winopijcy, Winofana czy jak nas nazwać. Co prawda nie znoszę świąt, lecz wiadomo, że najlepiej jest działać wbrew sobie. Wyobrażam więc sobie, że tego dnia wszystkie wine bary otwarte by były do późnej nocy, we wszystkich by oferowano wino po niższych cenach, sklepy winiarskie ogłaszałyby prawdziwe, a nie udawane promocje. Odbywałyby się też bale winomańskie czy inne zabawy, wieczory nadzwyczajne, na których, nie wiem, Wojtek Bońkowski czytałby swoje wiersze, Kuba Janicki, Paweł Białęcki, Lampka Wina czytaliby swoje prozy, do każdej zainteresowanej knajpy można by przyjść z własną butelką i co tam jeszcze… Wyobraźnia mi szwankuje, lecz przecież coś wymyślicie, jak tu wszyscy jesteście. Skoro jest Dzień Pielęgniarki, Związkowca, Stoczniowca, Sportowca, stańmy w szeregu po medale z korka, które sami sobie powpinamy w butonierki.
Fajnie, że się zgadzacie i już się szykujecie, pozostaje wybrać dzień. Nie może to być trzeci czwartek listopada – zostawmy go japiszonom i lemingom; ani dzień w święto zbiorów – zostawmy go winiarzom, ale jakiś inny, świecki… Dzień, w którym wypłynęła ryba…? Lecz jaka? Dzień, w którym Baudelaire opublikował „Wino gałganiarzy” (16 czerwca)? Dzień, w którym Jefferson kupił pierwszą butelkę Lafita (17 kwietnia)? Dzień założenia Winicjatywy?