Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Forum

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.. Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

  • pawelB

    Ustawodawstwo regulujące picie wina ma długą historię, moim ulubionym przykładem jest dekret Burcharda z Wormacji z XI wieku: mnich przyłapany na wymiotowaniu z powodu przepicia – 15 dni o chlebie i wodzie, za namowę do picia – 30dni na chlebie i wodzie, natomiast 40 dni za spowodowane wypiciem wina zwrócenie treści żołądkowej na hostię w trakcie celebracji mszy. To dopiero ciemna strona mocy, ha? Widać też że mnisi byli legislacyjnie przygotowani na każdą ewentualność związaną z nadużywaniem trunku. i to od samego początku…

    • Maciek Gontarz

      pawelB

      Już lubię Burcharda :] Niestety z tego co piszesz, to przewidział on tylko problemy jednorazowych ekscesów, a takie wszystkim (no prawie) się zdarzają :)

  • Zmisiek1

    Granica? z całą pewnością jest. Tylko to granica z bardzo dużą strefą buforową. Kiedy zaczyna się choroba a kiedy jeszcze nie? Jak Pan wspomniał, wszystko zależy od konkretnego organizmu. Jeśli ktoś lubi delektować się sobotnią porą kieliszkiem zacnego wina, to nie problem. Jeśli do obiadu, dość późnego osusza pół butelki „vin de table” raczej nadal nic. Ale jeśli po kilku dniach przerwy nie może odczekać aż wino świeżo odkorkowane złapie „pierwszy oddech” a kieliszek opróżniany jest jednym haustem, to za ks. Natankiem można stwierdzić „a więc wiedz, że coś się dzieje!”.
    Najczęściej o swoim problemie alkoholowym dowiemy się od innych. sami często się usprawiedliwiamy

    • Maciek Gontarz

      Zmisiek1

      Ks. Natanek jest celnie przywołany w kontekście patrzenia na to, co się dzieje. Sęk tylko w tym, by samemu dostrzec potencjalny problem. Dowiedzenie się o nim może być początkiem końca.

      Swoją drogą, to jestem bardzo ciekawy jak taki współczynnik wyglądałby dla osób pracujących w branży/blisko z nią związanych (dziennikarze, winomaniacy, sommelierzy). Problem w tym, że do powstania statystyk potrzebni są Ci, którzy się przyznają do problemu… Ja takowych nie znam. Wiem natomiast, że wszyscy powtarzają „Mnie to nie dotyczy”. 

      Jak raz na dwa miesiące robię sobie 2 tygodnie przerwy. Można też próbować innych działań.

      Podany przez Ciebie przykład oczekiwania na kolejną butelkę wina i picie go potem bez zwracania uwagi na ilość i tempo, może być powodem do zapalenia czerwonej lampki. A przynajmniej do tego zachęcam – warto poznawać siebie i przybrać trochę samokrytycznej postawy.

  • Guillaume Deliancourt

    Sorry for the answer in English, I yet have to improve my Polish writing skills. 

    Very good article Maciej.

    It was the theme of one of the latest case studies at WSET Diploma level. So indeed, quite a current issue and one that is unlikely to stop. here or anywhere for that matter./// (jump down if not bothered)

    WSET® Diploma in Wine & Spirits Unit 1: The Global Business of Wine
    Candidate Case Study Brief – March 2011

    Alcohol and health
    Barely a day seems to go by without some lurid report in the press about the damage being caused to society by alcohol. The World Health Organisation estimates that alcohol is the third most common cause of death after high blood pressure and smoking. The British Broadcasting Corporation (BBC) reported that in most parts of Scotland hospital admissions related to alcohol were higher than those attributable to any other cause including heart disease. Putting a cost on the damage done by alcohol is a contentious business. Taking the UK as an example, in 2008 the UK National Audit Office calculated that the annual cost to the National Health Service of alcohol misuse was in the region of £2.7 billion. The total cost of alcohol on society has been estimated to be as high as £55 billion in the UK, but this is certainly not a problem that affects the UK in isolation.
    The governments of various countries have adopted, or are adopting, a number of strategies to try to limit alcohol consumption. These include:
     High levels of tax (e.g. excise duty, VAT etc).  A minimum price per unit of alcohol.  Restricted availability (monopolies and licensing, minimum age for purchase).  Restrictions or bans on advertising and sponsorship.  Limits on editorial content.
    While some complain that these measures are oppressive and authoritarian, most governments impose some controls for the health of their population.////Moreover, in UK, to tackle this, the government wants to introduce minimum pricing while I believe they should introduce a ban on selling alcohol below cost which is done by the most supermarket and hypermarket. Anyway, we can discuss for hours this topic.Looking back over Poland, well….promoting alcohol is illegal so far. Simply because unlike the beer companies who can act as one, the wine market here is too divided (and too proud?). If only, but if only a few companies started something together (think of the WSTA in UK), it would already move thing. The real question is: do we want too when reading the above?Anyway, I think we have to first get the focus in wine (from strong alcohol) before we encounter „binge drinking” or similar experiences than other mature markets are experiencing.I would strongly recommend an alternative to PARPA to get your answers.Guillaume

    • Maciek Gontarz

      Guillaume Deliancourt

      WHO to dla mnie jedna z najmniej wiarygodnych organizacji na świecie (podobnie jak WTO). Ta pierwsza uznała, że wegetarianizm jest chorobą psychiczną (a dziś przecież nie jest 1 kwietnia…). Mi po prostu szkoda wegetarian, nie wiedzą co tracą;) Ale nie o tym miało być.

      Przedstawiłeś narzędzia/metody walki z problemami alkoholowymi jak np. powyższanie podatków czy ograniczenie dostępności. OMFG! To przykład skrajnie krótkowzrocznego myślenia. Pieniądze, które i tak wpływają do budżetu państwa z tytułu różnych opłat związanych z obrotem alkoholami, są po prostu źle wydawane, a nie jest tak, że jest ich zbyt mało. Wystarczy spojrzeć na statystyki związane ze skutkami alkoholizmu w takich krajach jak Szwecja czy Finlandia, by okazało się jasne, że ograniczenie dostępności niczego nie zmienia na plus, dzieje się scenariusz dokładnie przeciwny. Jak już moment, że można, to trzeba do granic możliwości wykorzystywać szanse.

      Jedno jest pewne, branża winiarska w Polsce potrzebuje integracji w tym zakresie, a jak narazie nikt ze sprawą nic nie robi.

      Idąc do sedna sprawy – brak programu edukacyjnego w Polsce, związanego ze świadomym spożywaniem alkoholu i tzw. ograniczonym spożyciem powoduje to, że mało kto czuje się na siłach, by określić swoją granicę. Mało kto też chce na ten temat rozmawiać. 

      Dlatego też wszyscy czekamy z założonymi rękoma na to co przyniesie przyszłość…

  • Grzegorz

    Wiele lat temu usłyszałem takie zdanie  : problem alkoholowy zaczyna Cię dotyczeć kiedy już nie potrafisz odmówić i gdy czujesz ,że musisz się napić . Krótko i zwięźle . Wg mnie bardzo prawdziwie. A muszę Wam przyznać ,że kiedyś sporo nad tym myślałem ,bo za młodu uwierzyłem w bajki o charakterze dziedziczonym po ojcu chrzestnym… A ten lubił wypić ,oj lubił… :)

    • Maciek Gontarz

      Grzegorz

      Z tego co się orientuję, to geny tak odległe jak „ojciec chrzestny” mają to niewiele do powiedzenia :)

      Myślę, że problem alkoholowy zaczyna się dużo wcześniej niż w momencie niemożności powiedzenia „nie”. Sprawa jest bardziej skomplikowana. Moim skromnym zdaniem chodzi o to, by zacząć zadawać sobie pytanie o tak ważne rzeczy i przyglądać się sobie samemu w tej kwestii.