WHO to dla mnie jedna z najmniej wiarygodnych organizacji na świecie (podobnie jak WTO). Ta pierwsza uznała, że wegetarianizm jest chorobą psychiczną (a dziś przecież nie jest 1 kwietnia…). Mi po prostu szkoda wegetarian, nie wiedzą co tracą;) Ale nie o tym miało być.
Przedstawiłeś narzędzia/metody walki z problemami alkoholowymi jak np. powyższanie podatków czy ograniczenie dostępności. OMFG! To przykład skrajnie krótkowzrocznego myślenia. Pieniądze, które i tak wpływają do budżetu państwa z tytułu różnych opłat związanych z obrotem alkoholami, są po prostu źle wydawane, a nie jest tak, że jest ich zbyt mało. Wystarczy spojrzeć na statystyki związane ze skutkami alkoholizmu w takich krajach jak Szwecja czy Finlandia, by okazało się jasne, że ograniczenie dostępności niczego nie zmienia na plus, dzieje się scenariusz dokładnie przeciwny. Jak już moment, że można, to trzeba do granic możliwości wykorzystywać szanse.
Jedno jest pewne, branża winiarska w Polsce potrzebuje integracji w tym zakresie, a jak narazie nikt ze sprawą nic nie robi.
Idąc do sedna sprawy – brak programu edukacyjnego w Polsce, związanego ze świadomym spożywaniem alkoholu i tzw. ograniczonym spożyciem powoduje to, że mało kto czuje się na siłach, by określić swoją granicę. Mało kto też chce na ten temat rozmawiać.
Dlatego też wszyscy czekamy z założonymi rękoma na to co przyniesie przyszłość…