Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Dwa światy Winobrania

Komentarze

Pierwszy tydzień września to czas, kiedy w Zielonej Górze odbywa się tradycyjne Winobranie. O imprezie tej piszę od kilku lat i zawsze jest to relacja z gatunku słodko-gorzkich. Nie inaczej będzie i tym razem.

Największa kontrowersja Winobrania. © winobranie.zgora.pl.

O tegorocznej edycji zrobiło się głośno jeszcze przed rozpoczęciem, a to za sprawą kontrowersji związanych z oficjalnym plakatem imprezy. W tym roku (w efekcie ogólnopolskiego konkursu) wygrała praca autorstwa Magdy Wosik i… zaczęło się. Prasę, internet i media społecznościowe (w tym nasz profil po publikacji zdjęcia zwycięskiego plakatu) zalała fala krytyki wszelkiej maści. Jak wiadomo, nasz ukochany kraj zamieszkuje nie tylko 38 milionów trenerów reprezentacji, ale i wszelkich specjalistów w innych dziedzinach, także artystów-plastyków. Zwycięską pracę uznano – i to w łagodniejszych opiniach – za okropną. W surowszych zaś oskarżono o zaprzeczenie idei winobrania (sic!), pornografię, deprawowanie dzieci i młodzieży, a nawet skojarzenia z chorobą weneryczną. Ostatecznie presja tak licznej grupy profesjonalistów sprawiła, że plakat zmieniono na inny. Czy lepszy – to już pozostawiam Państwa ocenie. Osobiście nie miałem nic przeciwko oryginałowi, uznając także, że wyboru dokonali mądrzejsi ode mnie w tej dziedzinie. Przede wszystkim mam jednak nieodparte wrażenie, że miasto, tak dumnie reklamujące Winobranie jako „największe święto wina w Polsce”, ma w tej kwestii dużo poważniejsze problemy do rozwiązania niż wygląd plakatu.

Winorośl w centrum Zielonej Góry. © Maciej Nowicki.

O większości z nich pisałem już w zeszłym roku i ze smutkiem donoszę – niewiele się w tej kwestii zmieniło. 90-letnia winorośl oplatająca budynek ratusza jak usychała, tak usycha. Mączniak szerzy się w najlepsze także na innych, równie zaniedbanych winoroślach w centrum miasta. W oficjalnie wydanym programie Winobrania, w całostronicowym wywiadzie, prezydent miasta, Janusz Kubicki, ani słowem nie wspomina o jakichkolwiek działaniach związanych z promocją lokalnego wina czy winiarzy (co ciekawe, prezydent protestował także przeciwko pierwotnie wybranemu plakatowi). Przynajmniej przestała dziwić przaśność samej imprezy, w trakcie której poza Starym Rynkiem prawdziwy winoman nie ma czego szukać. Lekką obawą zaczyna napawać fakt, że choć w ogólnym programie cały czas przybywa wydarzeń (choćby tak intrygujących jak iluminacja świetlna „miasto pingwinów„), to program stricte winiarski od 3 lat pozostaje bez zmian. Ogranicza się do degustacji w winiarskich domkach, winobusów kursujących do winnic i specjalnego menu degustacyjnego przygotowanego w kilku zielonogórskich restauracjach. Jedyną nadzieję przynosi więc sam rozwój polskiego winiarstwa – i to on, a nie miasto odpowiada za największy progres w tegorocznej edycji.

Domki winiarzy na Rynku, na pierwszym planie – Michał Pajdosz / Winnica Jakubów. © Maciej Nowicki.

Jego miarą była możliwość spróbowania win pochodzących z 28 lubuskich winnic – rekordowej liczby w historii tej imprezy. Część z nich to już „wyjadacze”, producenci o ugruntowanej pozycji jak Winnica Miłosz, Saint Vincent, Equus czy Jakubów. Inni mieli okazję zaprezentować się po raz pierwszy. Wśród tych drugich, warto zapamiętać Winnicę Trojan. Powstała w 2014 roku, zajmuje 2 hektary w Zaborze, na terenie opisywanej kiedyś przeze mnie Winnicy Samorządowej (będącej częścią Lubuskiego Centrum Winiarstwa). W tym roku zaprezentowała poważnego, strukturalnego Johannitera 2016 (♥♥♥♡), którego nie powstydziłaby się żadna z polskich winnic o dużo dłuższym doświadczeniu. Ten sam szczep w kombinacji z solarisem i dobrze zbalansowanym cukrem resztkowym dał też drugie z win – o soczystych, lekko muszkatowych aromatach (♥♥♥). Pracy wymagają wina czerwone, niemniej trzymam kciuki za dalszy rozwój tej winnicy.

Moje serce zdobył jednak inny debiut – Winnicy Rodzinnej Żelazny. Choć założona została jeszcze w 2008 r. (w miejscowości Maszewo niedaleko Krosna Odrzańskiego), prawdziwego rozpędu nabrała wraz z rozpoczęciem uprawy 3-hektarowej parceli w Zaborze. W czerwcu tego roku miałem okazję odwiedzić tę winnicę, a także przedpremierowo spróbować powstających tu win. Podobał mi się No. 1 (♥♥♥, kupaż solarisa i muscarisa) – o wyraźnej strukturze i przyjemnym akcencie cukru resztkowego, ale wrażenie zrobił przede wszystkim No. 3 (♥♥♥), róż z odmiany monarch (hybryda). Czyste, pełne świeżych malin i poziomek oraz orzeźwiającej kwasowości, potwierdziło swoją klasę we wrześniu, będąc najwyżej ocenionym winem różowym. Zwracam także uwagę, iż dużą wagę przywiązuje się tu do strony graficznej całego przedsięwzięcia.

Bardzo udany debiut. © Maciej Nowicki.

Wszystkie z opisanych wyżej win zdobyły medale w trakcie ósmej już edycji Ogólnopolskiego Konkursu Win o nagrodę Grand Prix – Winobranie, w którego jury zasiadałem wraz z Wojciechem Gogolińskim (Czas Wina), Wojciechem Bosakiem (Winologia), Moniką Bielką-Vescovi (Szkoła Sommelierów) i Łukaszem Gołębiewskim (Aqua-Vitae). Liczba zgłaszanych do konkursu win rośnie z każdą edycją i w tym roku osiągnęła 154. Niełatwe zadanie przygotowania ich do degustacji spadło jak zawsze na spiritus movens całego przedsięwzięcia – Przemysława Karwowskiego z Fundacji na Rzecz Lubuskiego Dziedzictwa „Gloria Monte Verde”. Ale i grono jury nie miało łatwego zadania. Za ilością nie zawsze szła bowiem jakość i, o ile ocena win białych była w zdecydowanej większości przyjemnością, tak konfrontacja z czerwienią przypominała drogę przez mękę. W dalszym ciągu pojawiają się te same problemy – ewidentne wady winifikacyjne, niedojrzałe grona czy próba maskowania niedociągnięć wina przetrzymywaniem go w beczce. Od razu odrzucam wszelkie sugestie w stylu: „cóż, taki mamy klimat”. Nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a najlepiej (oprócz innych win prezentowanych już na naszych łamach) świadczą o tym nagrodzeni w tej kategorii: Geltus XVI z Winnicy Płochockich (♥♥♥♡) – czyściutki i już robiący wrażenie, a jest dopiero na początku swojej drogi, dwa udane i pozbawione buraczanych aromatów Regenty 2016 (identyczna nota!) z Winnicy Saint Vincent (♥♥♥) i Winnicy Cantina (♥♥♥) i kolejny z rzędu rocznik (także 2016) świetnego Regenta (z domieszką zweigelta) z Winnicy nad Jarem (♥♥♥♡). Przede wszystkim klasę pokazali jednak złoci medaliści: dawno nie widziany na konkursach nowy rocznik Pinore 2016 (pinot noir i monarch) z Winnicy Jaworek, oraz wino, które zrobiło największe wrażenie – Cabernetis 2016 z Winnicy Equus (♥♥♥♥). Perfekcyjny kupaż cabernet dorsa, cabernet  cortis, cabernet franc i równie perfekcyjne wino częstujące czarną porzeczką, nutami papryki, wyraźną taniną i spinającą całość kwasowość. To wino ma przed sobą wielką przyszłość i niewątpliwą szansę przebicia swojego (także wielokrotnie nagradzanego) poprzednika.

Ekstraklasa. © Maciej Sokołowski / ms-sommelier.pl.

Jak sygnalizowałem wcześniej, wina białe generalnie prezentowały się lepiej, co przełożyło się na aż 14 złotych medali. Cieszy powtórka wysokiej jakości w nowych rocznikach solarisa – mowa o  Soley 2016 z Winnicy Słońce i Wiatr (♥♥♥) i Apricus 2016 z Winnicy Modła (♥♥♥). Rękę do odmiany pinot blanc (Pinot Blanc 2016, ♥♥♥) potwierdził Krzysztof Fedorowicz z Winnicy Miłosz, któremu szczerze odradzam przeznaczenie większości tej odmiany na kupaż w musującym Grempler Sekt – solo jest naprawdę pyszne. Winnica Hiki została nagrodzona za dwa roczniki Gewürztraminera (2015 i 2016, ♥♥♥♡) i nie ma tu mowy o żadnym przypadku – to świetne wina z imponującym różano-muszkatowym aromatem. Zwracam także uwagę na znakomity balans pomiędzy owocem, cukrem i kwasowością w półwytrawnym hibernalu z Winnicy Sztukówka (Fidel 2016, ♥♥♥).

Fidel z Winnicy Sztukówka. © Maciej Nowicki.

Ale absolutnym zwycięzcą, zdobywcą Grand Prix i twórcą dwóch najwyżej nagrodzonych win w całym konkursie był po raz kolejny Michał Pajdosz z Winnicy Jakubów. Nie od dziś jestem wielkim fanem talentu Michała (przypomnijmy, absolutnego samouka!), a jego nieustający progres imponuje chyba każdemu. Najlepiej świadczą zresztą o tym kolejne roczniki – 2016 był bez dwóch zdań najlepszym w historii tej winnicy. Do konkursu zgłoszone zostały jedynie dostępne wina (wszystkie inne wyprzedały się na przysłowiowym „pniu”) – najwyższe noty zdobyły te z wyraźnym cukrem resztkowym. Pyszna i świetnie zrównoważona Sibera/Solaris 2016 (♥♥♥♥), a przede wszystkim słodki Solaris 2016 (♥♥♥♥+), aromatycznie i strukturalnie na pograniczu tokajskiego Late Harvest i Szamorodni. Bez dwóch zdań najlepsze (obok wina lodowego z Winnicy Turnau), słodkie, polskie wino. Wkrótce napiszę o nim więcej, a przy okazji przypominam o niedawnych odwiedzinach Sławka Sochaja w tej winnicy.

Solaris na 5! © Maciej Nowicki.

Pełne wyniki konkursu i listę nagrodzonych win można znaleźć tutaj. W przyszłym roku planowane są zmiany – konkurs ma zostać zawężony wyłącznie dla win pochodzących z zarejestrowanych i prowadzących sprzedaż winnic, a jego termin przeniesiony na koniec sierpnia – tak by producenci mogli prezentować nagrodzone wina już od samego początku Winobrania. Być może w ten sposób to nim, a nie dywagacjom na temat plakatu, media poświęcą więcej czasu.

Do Zielonej Góry podróżowałem na zaproszenie organizatorów: Urzędu Miasta Zielona Góra oraz Fundacji na rzecz Lubuskiego Dziedzictwa „Gloria Monte Verde”.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.