Dvanajšćak–Kozol Pinot Crni 2011
Dvanajšćak–Kozol Meðimurje DK Pinot Crni 2011
Temat chorwackich win trwa nadal. Relacja Wojciecha Bońkowskiego z samego Salonu Win Chorwackich w Krakowie była pozytywna, podobnie moja. Oceny win przesłanych przez organizatora poszczególnym blogerom były już różne, padły pochwały ale i wiele głosów krytycznych. Dzięki zaproszeniu autorów bloga Winne Przygody z Łodzi, miałem okazję spróbować niektórych win, których zwyczajnie nie zdążyłem spróbować lub świadomie ominąłem podczas degustacji w Krakowie. O tych dobrych powiedziano i powie się jeszcze sporo, więc skupię się na tym złym.
Stoisko tego producenta Kuba Janicki ominął przestraszony wyglądem etykiet. Ja udałem się tam wyłącznie po to by uwiecznić stojący baner jako ostrzeżenie – z taką reklamą i takimi etykietami Chorwacja reszty Europy nie podbije.
Nie było jednak powiedziane, że zawartość będzie równie dramatyczna. A jednak była… Rożowe wino pod wojskowa nazwą DK Pinot Crni powstało w winnicy Dvajšćak–Kozol. Chciałbym bliżej poznać sposób jego narodzin, bo mam wrażenie że do kadzi wpadł worek zwietrzałych landrynek lub robotnik w kaloszach trzymający te landrynki w kieszeni. Wskutek tego godnego pożałowania incydentu powstał napój całkowicie niezdatny do spożycia, atakujący wonią wspominanych cukierków, które nie dość że nie pozwalają oddychać, to jako że przeterminowane i twarde – po nagryzieniu łamią zęby. Gdzieś pomiędzy tym przenika „aromat” zużytych skarpet i to zużytych w intensywny sposób – np. przez wspominanego robotnika. Horrendalna zawartość alkoholu jak na różowe wino – 13,7% dopełnia obrazu rozpaczy.
Parafrazując słowa byłego prezydenta: „Dvanajšćak i Kozol – nie idźcie tą drogą!”
Źródło: butelka udostępniona do degustacji przez organizatorów Salonu Win Chorwackich.