Les Clapas 2009
Domaine du Pas de l’Escalette Les Clapas 2009
Fascynujące wino. Zdumiało mnie bardzo. Spodziewałem się czegoś ciężkiego, miodowego, gorącego, bo tak smakuje większość (nie wszystkie i na szczęście coraz mniej, ale wciąż większość) białych win z Langwedocji. Tym bardziej, że mamy tu upalny rocznik 2009. Tymczasem Les Clapas ze znanej (choć raczej tylko w koneserskich kręgach; współczesne dzieci-kwiaty Julien i Delphine postanowili wrócić do natury i robić wina „autentyczne”) jest winem delikatnym, rozgrywającym się w półcieniach, równie dyskretnym, jak jego minimalistyczna etykieta. Owszem mamy tu nutki miodowe, brzoskwiniowe, woskowe typowe dla białych win z południa Francji i w ciemno zgadywałem spory udział szczepu Viognier. Tymczasem aktorami są bardzo rzadkie, niemal już wygasłe Carignan Blanc i Terret oraz Grenache Blanc i z każdą chwilą w kieliszku wino idzie w głąb, rozwija nuty mineralne i zaskakująco finezyjny dotyk. Wyczuwa się nawet jakieś starzenie w beczce, ale jest ono zupełnie w tle.
Marek Bieńczyk, który spróbował ze mną tego wina, generalnie był na tak, ale określił je jako „bardzo intelektualne”. Tak się zwykle mówi o winie, które nie ma owocu i w którym trzeba się mocno doszukiwać rzeczy, których być może w nim nie ma. Les Clapas to dla mnie inny przypadek, wina emocjonalnego, z którym trzeba się zżyć, by je w pełni zrozumieć i pokochać. Nie jest tanie (105 zł), ale bardzo wysokiej klasy. W Vinotece13 (5 adresów w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Wrocławiu i Łodzi) w podobnych cenach do dostania również czerwone wina z Pas de l’Escalette, przez krytykę francuską oceniane wyżej niż białe.
Źródło wina: udostępnione do degustacji przez importera.