Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Dobre wzory płyną za Szczecina

Komentarze

Jak już pisałem jakiś czas temu, w zeszłym roku pobite zostały wszelkie dotychczasowe rekordy dotyczące liczby degustacji i festiwali poświęconych polskiemu winu. Jednym z najbardziej efektownych debiutantów był Festiwal Wina Pomorza Zachodniego w Szczecinie – i to co najmniej z kilku powodów.

Inauguracyjne spotkanie winiarzy. © SWPZ.

Jego historia sięga jeszcze 2019 roku, gdy Damianowi Orlikowi, blogerowi znanemu jako Współwinny, udało się namówić winiarzy z Zachodniopomorskiego na wspólne spotkanie, którego celem było właśnie wypracowanie najlepszych sposobów na promocję i edukację dotyczącą ich produktów, a jednym ze sposobów – stworzenie poświęconego im wydarzenia. W efekcie z jednej strony ruszyły prace nad samym festiwalem, z drugiej – współpraca z różnymi instytucjami „wymusiła” samo zrzeszenie się producentów. W ten sposób 4 czerwca 2020 formalnie swoją działalność rozpoczęło Stowarzyszenie Winnice Pomorza Zachodniego – jedno z najmłodszych w Polsce, a przy tym bodajże jedyne, na którego czele stoi nie winiarz, tylko Orlik właśnie. Nawiasem mówiąc, mam wrażenie, że delegowanie prezesury poza grupę samych producentów rozwiązałoby problemy w przynajmniej kilku innych, polskich stowarzyszeniach winiarskich. Dziś do Stowarzyszenia należy już 19 winiarni, a wrażenie robi też niedawno uruchomiona strona internetowa.

Nawet logo stowarzyszenia piękne. © SWPZ.

Pomysł przeprowadzenia festiwalu zyskał wsparcie ze strony władz Województwa Zachodniopomorskiego, jednak termin inauguracyjnej edycji, planowanej wstępnie na jesień 2020 roku, pokrzyżowała pandemia koronawirusa, która uniemożliwiła też wskazanie nowego terminu przez kolejne miesiące w 2021 roku. Nie pomógł też intensywny sezon letnich wydarzeń winiarskich, przez co data wyznaczona została na mało oczywisty termin – pierwszy weekend listopada. I choć miejsca wydarzenia (Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie) można było pozazdrościć, to jednak jesienna aura i plenerowy charakter imprezy mógł nasuwać wątpliwości co do jego udanego przebiegu. I tu dochodzimy do kolejnego, niezwykle ważnego wątku.

Oficjalna konferencja prasowa. © Województwo Zachodniopomorskie.

Ekipa Stowarzyszenia zdecydowanie odrobiła lekcję dotyczącą marketingu takiego wydarzenia, co jest bolączką wielu imprez ze znacznie dłuższym stażem – o czym nie raz przekonałem się na własnej skórze. Doskonale rozumiała, że odpowiednią promocję wypracuje tylko swoisty „front jedności”, do którego zaangażować trzeba możliwie największą liczbę wspierających go partnerów. Na pokładzie znalazły się rzecz jasna Ferment i Winicjatywa, ale w tygodniu poprzedzającym samą imprezę, można było przeczytać o niej na rozmaitych, lokalnych portalach internetowych – przyznam, że dawno nie widziałem takiej liczby tekstów zapowiadających festiwal polskiego wina. Kilka dni wcześniej, na Zamku Książąt Pomorskich, odbyła się też oficjalna konferencja prasowa z udziałem Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza, dyrektor Zamku Barbary Igielskiej oraz reprezentacji Stowarzyszenia. Co ważne, Organizatorzy nie potraktowali po macoszemu mediów społecznościowych – samo wydarzenie na Facebooku miało ponad 160 tysięcy odbiorców (!), co stanowi absolutny rekord wśród wszystkich festiwali polskiego wina w naszym kraju. Pozostawało już tylko standardowe pytanie – czy ogrom tej pracy przełoży się na festiwalową frekwencję.

© Maciej Nowicki

Przełożył się. A nawet więcej – nikt nie spodziewał się tego, co wydarzyło się w ten listopadowy weekend. Mimo temperatury istotnie poniżej 10 stopni i przelotnych opadów deszczu, w sobotę i niedzielę przez dziedziniec zamkowy przewinęło się ponad… 5 tysięcy gości. Wrażenie robiły też inne liczby – dziewięciu producentów rozlało 15 tysięcy kieliszków degustacyjnych (co odpowiada około 1000 butelek wina) i sprzedało kolejnych 2 tysiące butelek. Na trwających przez cały dzień winiarskich prelekcjach pojawiło się zaś łącznie 300 osób! Tradycyjnie – co zawsze podkreślam – najbardziej cieszył mnie jednak widok takiej liczby osób, cieszących się polskim winem i spędzających przy nim czas nawet wieczorem. Impreza trwała do godz. 21, kiedy efektem spadającej temperatury były już obłoki pary wydobywające się z ust degustujących. Widać było też jak na dłoni, że Szczecin spragniony jest winiarskich wydarzeń i jest dla kogo je organizować, do tego wiele zadawanych winiarzom pytań stało na naprawdę dużym poziomie zaawansowania.

Oczywiście to nie jest tak, że wszystko było idealne i nie ma rzeczy, które warto poprawić. Z pewnością innej formuły potrzebują rozmowy z winiarzami – te odbywające się na ogromnej, ulokowanej na dziedzińcu scenie (której pozbyć się nie sposób – jest stałym elementem) nie budziły specjalnego zainteresowania publiczności. Z drugiej strony, może to i dobrze, bo poziom niektórych pytań prowadzącego (ewidentnie zaskoczonego istnieniem winiarstwa w Polsce) mógł wywołać zakłopotanie na twarzy nie tylko samych przepytywanych. Ulepszeń wymagają też oznaczenia poszczególnych lokalizacji w czasie festiwalu, szczególnie gdy liczba winiarzy będzie się powiększać. Jednak generalnie sama impreza przebiegła na równie wysokim poziomie, co zapowiadające go działania promocyjne.

Wieczorem bez zmian. © Maciej Nowicki.

Na stoiskach znaleźć można było różne regionalne produkty – sery, oleje, chleby, miody, a nawet kultowy paprykarz, jednak najważniejsze było oczywiście wino. Niektórzy zachodniopomorscy producenci pojawiają się na Winicjatywie regularnie, inni mają już za sobą swój debiut , jednak o kilku napiszę po raz pierwszy. Oto najciekawsze propozycje z Pomorza Zachodniego w alfabetycznej kolejności.

Solaris 2019. © Maciej Nowicki.

Winnica Bekasiak

Przy okazji prezentacji pierwszego producenta warto od razu zauważyć, że na Pomorzu Zachodnim – wbrew pozorom – nie brakuje winiarni o dość długim stażu. Winnica Bekasiak została założona przez Huberta Bekasiaka jeszcze w 2010 roku, a dziś na 2 hektarach  w okolicach Pyrzyc uprawia się m.in. gewürztraminera, johannitera, pinot blanc, pinot noir, regenta i solarisa. W Szczecinie producent pokazał niezłe czerwone Cuvée 2019 (rondo, regent, cabernet dorsa) o solidnej porcji jeżynowo-paprykowych aromatów (♥♥♡) oraz trzy wersje solarisa (wytrawną z rocznika 2019 oraz półwytrawną i półsłodką z rocznika 2020), z których zdecydowanie najlepsza była ta pierwsza – bardziej cytrusowa niż brzoskwiniowa, z dobrą kwasowością i grejpfrutowym zakończeniem. (♥♥♥+)

Solaris 2021. © Maciej Nowicki.

Winnica Binowo

Historia zlokalizowanej w malowniczej otulinie Puszczy Bukowej (a konkretnie – w miejscowości Stare Czarnowo) Winnicy Binowo sięga 2011 roku, a sam właściciel – Mirosław Grabowski – od ponad 25 lat prowadzi wspólnie z żoną Szkółkę Krzewów Ozdobnych. W samej winnicy dominują odmiany hybrydowe pierwszej generacji (hibernal, léon millot, maréchal foch czy rondo), ale znajdziemy tam też rieslinga, solarisa czy cabernet cortis. Dojrzewający trzy lata w dębowej beczce kupaż Cabernet Cortisa i Rondo z rocznika 2017 był czysty aromatycznie, choć boleśnie dotknięty chłodnym rocznikiem (♥♥♡), na młodsze czerwienie spuszczam zasłonę milczenia. Najlepiej wypadł młodziutki Solaris 2021 (prezentowany jako wino świętomarcińskie), który bez filtracji raczył wszystkich dobrym owocem, soczystą brzoskwinią i zaskakująco dobrym balansem (♥♥♥ ). Białe wina wydają się kierunkiem, którego producent powinien trzymać się w przyszłości.

Cabernet Cortis 2020. © Maciej Nowicki.

Winnica Darłowo

Kto z Państwa w ostatnich latach spędzał wakacje w Darłowie wiedząc, że 4 km od wybrzeża Bałtyku znajduje się najbardziej wysunięta na północ winnica w Polsce? Prowadzona przez Barbarę i Mariusza Szubertów Winnica Darłowo swoją działalność rozpoczęła 12 lat temu – w 2010 roku. Dziś prócz samej 2-hektarowej parceli znajdziemy tu też Leśny Dworek – więcej niż solidny pensjonat. Oferta enoturystyczna zagwarantowana jest więc od razu, dobrze prezentują się też same wina. Producent zdecydował się na jedynie trzy odmiany winorośli – muscarisa, solarisa i cabernet cortis, a w zestawieniu tym szczególnie cieszy mnie obecność tej pierwszej. Utrzymany w wytrawnym stylu Muscaris 2020 ma solidną moc (13,8% alk.) i dobry, cytrusowo-muszkatowy owoc, w smaku jest jednak trochę nierówny. Będę jednak uważnie obserwował kolejne próby (♥♥♥). Solaris 2020 to wersja z wyższym cukrem resztkowym, jednak unikająca przerysowania i męczącej goryczki (♥♥♥ ). Najlepiej zapamiętałem Cabernet Cortis 2020 – utrzymany dla odmiany w bardzo lekkim stylu (11% alk.) i dojrzewający wyłącznie w stalowych zbiornikach, pełny nut czarnej porzeczki, kwaśnej wiśni i odrobiny papryki, z wyraźnie zaznaczoną kwasowością i orzeźwiającym finiszem (♥♥♥+ ). Warto utrzymać ten coraz częściej poszukiwany w czerwieniach styl. Powstają tu także bardzo smaczne naturalne oleje.

Souvignier Gris 2020. © Maciej Nowicki.

Winnice Kojder

Tego producenta dla odmiany aż tak szczegółowo przedstawiać nie trzeba, w końcu od kilku lat jest regularnym gościem na naszych łamach, pod koniec zeszłego roku recenzowałem wyjątkowe zestawienie pięciu różnych johanniterom tej winiarni. Jednak słowa uznania należą się także pozostałym dostępnym w sprzedaży winom, które powtórzyły wysoką jakość – ale i rozpoznawalną stylistykę – znaną z wcześniejszego rocznika. Souvignier Gris 2020 to absolutna czołówka białych win w Polsce. Dojrzewający na osadzie przez 5 miesięcy (stalowe zbiorniki) z około 5 gramami cukru resztkowego jest kwintesencją tego, ile winu dać może taka szczypta słodyczy. Jakość owocu i aromaty cytrusów, zielonych jabłek i białej brzoskwini przyprawiają wręcz o wzruszenie (♥♥♥♥♡). Nieco słodsze niż wcześniej jest Cuvée 2020 (70% souvignier gris i solaris), ale w przepełnionym żółtymi owocami, pigwą i pomelo aromacie nie ma ani jednej fałszywej nuty (♥♥♥♡+). Muscaris 2020 nie jest już prymusem w szkole (jak określałem go dwa lata temu), a świeżo obronionym na piątkę magistrem – muszkatowym, różanym, oleistym, z nutami liczi i czarnego bzu, lekko pieprznym i znakomicie zbalansowanym (♥♥♥♡+). W takim zestawieniu „ginie” Solaris 2020 (36 g cukru resztkowego), bo choć nie ma się tu do czego przyczepić – mamy dobry owoc (gruszka i brzoskwinia), przyjemną, kremową teksturę i świetne zastosowania kulinarne (desery, ale i pate z gęsi) – to klasyka tego wydania nie pozwala mu się przebić do jednego szeregu z pozostałymi winami (♥♥♥+).

Cuvée 2020. © Maciej Nowicki.

Winnica Pałacu Rajkowo

O tym projekcie mówi się już od kilku lat (pierwsze nasadzenia pochodzą  z 2017 roku), ale prace pozwalające na debiut w pełnej krasie jeszcze trwają. Na razie więc nad 3-hektarową parcelą (docelowo będzie ich 5) opiekę sprawują Winnice Kojder i to w winiarni tego producenta (całkowicie oficjalnie, informacja o tym znajduje się zresztą na kontretykiecie) powstało jedyne jak na razie wino – Cuvée 2020 – będące kupażem wszystkich białych odmian z Rajkowa – hibernala, johannitera, muscarisa i solarisa. Utrzymany w aromatycznym stylu, podbity cukrem resztkowym,  z nutami brzoskwini, pigwy, gruszki, jabłka i czarnego bzu, dobrze poukładany, z przyjemnym, orzeźwiającym finiszem (♥♥♥+). Czekamy na więcej!

Solaris 2020. © Maciej Nowicki.

Winnica Sydonia

Przedsięwzięcie Dagmary i Sebastiana Pilczuków miało swój początek w 2013 roku (aktualnie 2 hektary nasadzeń w Trzebiatowie, planowany jest jeszcze dodatkowy hektar), ale mam wrażenie, że wiatr w żagle zyskało w ostatnim roku, kiedy na winach pojawiły się zupełnie nowe i zdecydowanie wpadające w oko etykiety. Kilka win podobało mi się już w poprzednich latach, teraz szczególne wrażenie zrobił na mnie Pét-Nat 2020, tak ze względu na dobre musowanie, lekki, orzeźwiający styl (10,5% alk.) i przyjemne aromaty skórki cytrynowej i zielonego jabłka, jak i fakt, że to wszystko udało się „wycisnąć” z odmiany  bianca – zwykle nie dającej w Polsce win, o których pamiętamy zbyt długo (♥♥♥♡ ). Ciekawą interpretacją był też Solaris 2020, dojrzewający przez 8 miesięcy w zbiorniku z dodatkiem klepki akacjowej – w efekcie w całkowicie wytrawny winie znajdziemy sporo nieoczywistych dla tej odmiany nut skórki jabłka, moreli i kwiatów akacji (♥♥♥+ ). Ta sama odmiana występuje także w macerowanej przez 2 tygodnie na skórkach wersji i choć nie przepadam za takimi eksperymentami z tym akurat szczepem, muszę docenić czystość aromatów (suszone jabłko i brzoskwinia, trochę dojrzałej moreli), brak obezwładniającej taniny i przyjemny, pestkowy finisz (♥♥♥+).

Seyval Blanc 2020. © Maciej Nowicki.

Winnica Tecławska Góra

Zwycięzca naszego konkursu Oko na Wino na najładniejszą polską etykietę narzeka przede wszystkim na… klęskę urodzaju, która sprawia, że poszczególne wina z tej nie największej przecież winiarni ( parcela o powierzchni 1 hektara) znikają w błyskawicznym tempie. W czasie festiwalu spróbowałem więc jedynie wycinka oferty, z której najwyżej oceniam Seyval Blanc 2020 z aromatami zielonego jabłka i świeżo wyciśniętej cytryny, od którego mógłbym zaczynać polską majówkę (♥♥♥+). Nieźle zaprezentował się także Johanniter 2020, utrzymujący dobry balans między cukrem resztkowym, a kwasowością (♥♥♥), za to kompletnie nie przekonał mnie nieco banalny Solaris 2020 (♥♥). Obiecująco zapowiada się czerwone wino o nazwie Riserva 2020 (kupaż cabernet cortis, regenta i rondo), ale choć czysty aromatycznie, potrzebuje jeszcze trochę czasu, by wszystkie elementy odpowiednio się w nim poukładały (na razie ♥♥♡+).

Cabernet 2019. © Maciej Nowicki.

Winnica Turnau

Producent którego stanowisko w czasie festiwalu szturmowały nieprzebrane tłumy gości, doczekał się niedawno odrębnego tekstu, w którym opisałem wszystkie podawane także w Szczecinie wina, pozostaje mi więc odesłać do jego treści.

Solaris 2020. © Maciej Nowicki.

Winnica Zodiak

Zestawienie kończy producent, o którym także już kilkakrotnie pisałem – tak o jego debiutanckim roczniku, jak i pysznych pét-natach. Przyznam, że aktualnie dostępne wina zrobiły na mnie mniejsze wrażenie niż ich poprzednicy, przede wszystkim dlatego, że w obu winach (tym razem nie powstała czerwona wersja), wyraźnie obniżyła się kwasowość. Biała Barcelona Pet Nat 2020 (kupaż seyval blanc, chardonnay i hibernala) ma nadal fajny, aromatyczny bukiet, w smaku nie brakuje jabłek, cytrusów, zielonego ananasa i odrobiny grejpfruta, ale brakuje nieco bardziej orzeźwiającego zakończenia (♥♥♥ ). Jeszcze większy regres dotknął Różową Barcelona Pet Nat 2020 (te same odmiany co u poprzednika, z dodatkiem leon millot odpowiadającym za barwę), w którym aromaty poziomek i porzeczek stały się bardziej landrynkowe, a gdzieś (przynajmniej w próbowanej butelce) do głosu doszły też hybrydowe akcenty (♥♥♡+). Wierzę, że kolejny rocznik będzie powrotem do stylistyki, którą pamiętam – w końcu była to wówczas czołówka polskich win tej kategorii. Na szczęście w przyrodzie nic nie ginie, niezapomnianym winem okazał się… Solaris 2020, który nie dość, że maceruje na skórkach przez 2 tygodnie, to jeszcze kolejny rok spędził w dębowej beczce po pinot noir. W szaleństwie jest metoda, to niefiltrowane wino zaskakuje równowagą, praktycznie brakiem „solarisowej” goryczki, nutami suszonej moreli, kandyzowanego jabłka, solidnej porcji ziół i wyważonego poziomu tanin (♥♥♥♡). Na brawa zasłużył także Pinot Noir 2018, dojrzewający przez rok w używanej beczce z dębu francuskiego. Połączenie dojrzałego rocznika, klasycznych aromatów (malina, wiśnia, dojrzała truskawka), odrobiny chropowatych i ziemistych nut oraz odpowiedniego poziomu kwasowości dało bardzo dobre wino. (♥♥♥♥)

Można zapisać! © SWPZ.

Dla wszystkich, którzy po przeczytaniu tej relacji żałują, że nie odwiedzili Szczecina w listopadzie lub byli tam i marzą, by z powodu powrócić tam ponownie, mam dobrą wiadomość. Znana jest już data drugiej edycji, co więcej – nowy termin powinien sprawić, że temperatura przestanie być tematem dyżurnym. II Festiwal Wina Pomorza Zachodniego odbędzie się  20-22.05.2022 (piątek-niedziela), o samym wydarzeniu będziemy jeszcze informować – jako patroni medialni – na naszych mediach społecznościowych.

Do Szczecina podróżowałem na koszt własny, w festiwalu brałem udział na zaproszenie Organizatorów. Ferment i Winicjatywa byli patronami medialnymi festiwalu.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Otworzyłem dziś Souvignier Gros 2019 od Kojdera, ten barrikowany. Niesamowite wino, lekka sól, kwasowe owoce i masełko. Polecam.

  • A z kolei ten Souvignier/Solaris od Kojdera jest – jak dla mnie -ZBYT słodki, nawet pod paznokiec