Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

9,99999

Komentarze

Dziś rano jako Wino Dnia poleciłem Wam Orvieto Borgo Cipressi 2010 z Biedronki. Smaczne, proste, codzienne wino, którego najbardziej szokującym elementem jest cena – 9,99 zł. To najlepsze wino, jakie w tej cenie znalazłem w polskich sklepach. Oto zapowiadany już przegląd tej półki cenowej w marketach i dyskontach.

Mezquiriz Tempranillo La Mancha 2010
Toporne, ale pijalne.

Metodologia

Zakupiłem ok. 20 butelek wina gronowego, kosztujących poniżej 10 zł brutto w następujących sklepach:

Biedronka (z pewnością najlepsza oferta poniżej 10 zł pomimo ruchów cenowych w górę)

Leclerc (w zasadzie nie ma nic poniżej 10 zł ale znalazłem perełkę)

Lidl (ciężko wyłowić coś dobrego, ale da się)

Real (zdecydowanie najsłabiej)

Inne sklepy pominąłem z powodów logistycznych. Dostaną kolejną szansę.

Kupowałem wyłącznie wina wytrawne, pominąłem półsłodkie (których w tym przedziale cenowych jest większość).

Kupowałem w zasadzie tylko wina butelkowane poza Polską, zrobiłem jeden wyjątek, to był błąd.

Vega Eslora Vino de la Tierra de Castilla Tempranillo 2010 Biedronka
Mięsiste, uczciwe w swojej cenie wino.

Wyniki (najlepsze i najgorsze wina)

Mezquiriz La Mancha Tempranillo 2010

Wino degustowała już Ewa Rybak i uznała je za „kiepsko zrobione”. Moim zdaniem za 9,99 zł zrobione jest nieźle. Wino jest jednak płaskie, bez życia, poza tym smakuje plastikiem, w którym wieziono je z Hiszpanii do Niemiec przez zabutelkowaniem. W sumie jednak pijalne. (Lidl)

López Mercier Vega Eslora Tempranillo 2010

Było już Winem Dnia. Powtórzę: pijalne, a nawet smaczne. Smakuje jak „normalne” wino, a nie wyrób winopodobny. Mięsiste i zdrowo kwaskowate. Wręcz mniej wodniste, niż bym się spodziewał. Do tego oszczędzamy złotówkę (8,99 zł, Lidl).

Leclerc Cotes de Gascogne Blanc Selection Nicolas
Dobre na wlanie do gara albo do gardła.

Vin de Pays des Côtes de Gascogne Blanc

To wino sygnalizowałem jakiś czas temu na Facebooku. Naprawdę bardzo ładna rzecz w prostym, rzutkim, rustykalnym stylu. Poleciłbym do ostryg, gdyby ktoś je jadał, a tak polecę do koziego sera i kwaszonych ogórków, bo to są te klimaty. Obecnie bodaj zniknęło z półek, ale ma wrócić. (Leclerc)

Solarra Cabernet Sauvignon Dry

To wino ma 11% i butelkowane jest w Polsce przez Bartex. To powinno dawać do myślenia. Smak pomiędzy jabolem a Nalewką Babuni. Nazywa się „dry” tylko z powodu walącej w łeb kwasowości, bo cukru też sporo. Koszmarny posmak myszy zasuszonej w Muzeum Ziemi. Było to najlepiej wyglądające wino za 10 zł w Realu, ale jeszcze poszukam.

Solarra Cabernet Sauvignon Dry
...a to "from Sofia" już jest naprawdę słodkie.

Real Forte Tinto 2010

Biedronka naprawdę potrafi wyszukać przyzwoite wina w Portugalii za bardzo niską cenę. Wino czyste, smaczne, choć bardzo, bardzo lekkie, garbnika ani śladu. Za te pieniądze może być, a nawet więcej. (Biedronka)

Real Forte Branco 2010

Smakowało mi nawet bardziej niż czerwone. Smak jabłkowy, dobra świeżość, technologiczne wino w dobrym sensie tego słowa. (Biedronka)

Real Forte Branco Alentejano 2010
Po prostu smaczne codzienne picie.

Borgo Cipressi Orvieto 2010

Jako się rzekło, najlepsze wino z degustowanych. Smakuje na droższe niż jest – w ciemno powiedziałbym 17–18 zł. Poprzedni rocznik nie podszedł mi zupełnie, ale był chwalony w internecie, więc może jednak Biedronka ma rację. Pić i radować się.

Wnioski

W Polsce da się kupić przyzwoite, pijalne wino gronowe z importu za 10 zł. Niełatwo znaleźć dobre (vide Real), ale da się. A kierując się do sprawdzonych sklepów i poświęcając 15 minut na zajrzenie na Winicjatywę i inne blogi/portale można ryzyko bólu ograniczyć do minimum. I nie bardzo rozumiem obiekcje wobec bardzo tanich win, jakie przewinęły się m.in. w tej dyskusji. Ja też wolę pić wina po 50 zł, ale chyba wszyscy potrzebują co jakiś czas czegoś prawdziwie taniego do codziennego picia. W krajach takich jak Włochy czy Niemcy wina po 2€ za butelkę nie wywołują żadnych sensacji i są uważane za coś absolutnie normalnego. Znormalniejmy i my.

Borgo Cipressi Orvieto 2010 Biedronka
Hit.

Źródło wszystkich win: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Izabela Kamińska

    „from Sofia”! To faktycznie urocze:))))))!

    • Sławomir Hapak

      Izabela Kamińska

      owo „from Sofia” wygląda na pierwszy rzut oka na marketingowy zabieg, mający wywołać u kupującego wiadome skojarzenie…
      w istocie zaś jest to dość precyzyjna informacja od producenta, mówiąca o tym, że jest to wino powstałe z refermentacji wytłoków po słynnej ongiś Sofii; zwyczajowo nie podaje się w takich wypadkach rocznika, bo na hałdach wytłoki z poszczególnych roczników są składowane razem…

      • Izabela Kamińska

        Sławomir Hapak

        Butelkowane w Polsce… Myślę, że Bartex chciał przede wszystkim wywołać u polskiego klienta wiadomo, jakie skojarzenie:) a wino jest „niewiadomozczego”; to dla klienta nie ma już znaczenia, ważne że tanie i z Sofią ma coś wspólnego:)))

  • PLONK

    Fajnie byłoby przejrzeć rynek do 15zł. Tam jest dużo większe pole do popisu. Do „dychy” ciężko jest znaleźć pijalne wino. Pozdrawiam

  • Sławomir Hapak

    Wiesz Wojtku, ja nawet nie kwestionuję faktu, że przy pewnym wysiłku da się znaleźć tanie a pitne wino.
    Jednego jednak nie jestem w stanie pojąć: po co je promować?

    Czy nie lepiej skłaniać ludzi, by swoją winną edukację zaczynali od czegoś co my (czyli owi snobo-specjaliści) polecamy z czystym sumieniem i bez zastrzeżeń?
    Nawiązując do dzisiejszego orvietto: po co nakłaniać ludzi do picia wina od wytwórcy, który dopiero w zeszłym roku dowiedział się, że węża od czasu do czasu trzeba wypłukać?

    Zmuszasz mnie też do zanegowania jednego z wniosków z bieżącego artykułu…
    Otóż, mimo że zajmuję się winem więcej niż pół życia, nadal nie doszedłem do etapu, w którym codziennie potrzebowałbym czegoś naprawdę taniego do wypicia. I z czasem widzę, że coraz mniej potrzebuję w sensie ilości czy częstotliwości, zaś coraz większą satysfakcję sprawia mi sięganie raz na jakiś czas po butelkę, którą wypijam do dna, z przyjemnością od początku do końca…

    Myślę, że promując wino musimy kierować się dokładnie tymi samymi zasadami, jakie przyświecają przy każdym procesie uczenia (się).
    Czy ucząc dziecko jazdy na nartach przypiąłbyś mu „boazerię” sprzed stu lat, z wiązaniami z rzemienia? Nie sądzę, pewnie jednak wydałbyś jakąś sensownie wysoką sumę na carvingi…

    Ale na tym świecie wszystko jest możliwe, włącznie z tym, że jestem matołem, czy innym nierealistą-idealistą…

    • Andrzej0075

      Sławomir Hapak

      Zgadzam się w 100%

    • Wojciech Bońkowski

      Sławomir Hapak

      Dziękuję Sławku za ten glos. Ja też wolę pić i „promować” wina za 50 zł. Mówimy jednak o sytuacji realnego zapotrzebowania Czytelników na info o winach za 20 zł a nawet 10 zł. Nie wszyscy bowiem mają kasę lub chęć na flaszki za 50 zł, jak my. Szanuję też Twoją wstrzemięźliwość w konsumpcji, ale są i tacy, którzy z różnych względów chcą mieć wino na co dzień. Nie można też ignorować możliwości, że ktoś przez Orvieto za 10 zł dojdzie któregoś dnia do Furminta Patricius za 45 zł, a tego przecież wszyscy pragniemy ;-)

      • Sławomir Hapak

        Wojciech Bońkowski

        Sam uchodzę za niepoprawnego optymistę, ale widzę że Ty jesteś jeszcze większym…
        Bardziej prawdopodobnym wydaje mi się scenariusz, że człowiek sięgający po rekomendowane wino za 10 czy 20 PLNów dojdzie do wniosku, że to jest właśnie to o co chodzi – czyli po prostu dobre wino… I w życiu nie sięgnie już po flaszę za 50, utwierdzony w przekonaniu, że „po co przepłacać”…
        Ale pozostańmy obaj przy swoim, wiedzeni nadzieją, że może lepiej wypić kilku(nasto)złotowe wino, niż „małpkę” czystej…
        Pozostańmy przy swoim również dlatego, by móc się nadal spierać przy kolejnych rekomendacjach ;-)

        • Mateusz Papiernik

          Sławomir Hapak

          Jestem tutaj odrobinę rozdarty, z jednej strony samemu będąc niepoprawnym optymistą, z drugiej mocno zgadzając się z tym, co pisze Pan Sławek.

          Moim wymarzonym scenariuszem byłby taki, w którym za 10zł da się u nas kupić flaszki, które w kraju pochodzenia warte są 2-3EUR. One tam są wypijalne, a częstokroć nawet smaczne, i nie byłoby żadnego głębszego powodu by zżymać się, czy je polecać. Ale u nas po dorzuceniu narzutu importowego kosztują wyraźnie więcej.

          To co mnie zastanawia, to jaki właściwie sygnał daje dystrybutorom i dyskontom zainteresowanie kupujących obecnym segmentem 10-15zł? Czy taki, że warto w tym segmencie cenowym oferować coraz lepsze wina? Czy może taki, że wszyscy kupują to co jest jak leci i można wręcz obniżyć loty?

          Pewnie wyjdzie w praniu. 

          Osobiście cieszy mnie, że tanio można kupić wina pijalne, a nie produkty winopodobne. O ile my sobie kupujemy i siąpiemy takie czy inne flaszki z trochę droższego segmentu, o tyle przynajmniej gardło rzadziej boli u „cioci na imieninach” — z każdym rokiem totalnie niewypijalne konstrukcje są powoli wypierane przez całkiem strawne propozycje Lidla/Biedronki, a przynajmniej takie mam osobiste obserwacje.

      • Xwit6

        Wojciech Bońkowski

         Chwała Panu, Panie Wojciechu za zdrowe podejście do życia. Dość mam snobistyczny zachwycających się jednostek, wg których pewne przyjemności zarezerwowane są tylko dla wybrańców. Skorzystałem z Pańskich wskazówek i jestem bardzo zadowolony z wina z biedronki Camparron ( 14,99zł) – wypijam szklaneczkę czy dwie do obiadu i świetnie się z tym czuję. Proszę o więcej sugestii w temacie win dostępnych dla każdego.

        • Wojciech Bońkowski

          Xwit6

          Amen.

    • U Do

      Sławomir Hapak

      Każdy woli pić wino po 50 zł, ale nie każdy ma na to pieniądze. Ja wino bardzo lubię, a pieniędzy na kupowanie butelki za 50 zł – nie mam. To extra, że Pan nigdy nie musiał kupować poniżej 50 zł, ale niektórzy nigdy za tę cenę wina nie kupią. Dla takich osób tego typu recenzje są naprawdę zbawienne. I nie chodzi o promowanie, bo nikt nie sugeruje, że wino po 9 zł dorównuje temu za 50. 

  • Andrzej0075

    Panie Wojciechu wina „Solarra” dostępne są również w wersji wyprodukowanej i zabutelkowanej w Bułgarii. Proszę sprawdzić mogą okazać się lepsze w smaku. Chociaż szału pewnie nie będzie.

    • Wojciech Bońkowski

      Andrzej0075

       Dziękuję za sygnał. Przepracuję traumę z poprzedniej butelki i poszukam :)

      • Mateusz Papiernik

        Wojciech Bońkowski

        Szału również nie robią, miałem wątpliwą przyjemność. Jak Ci wpadną w oko, to zdecydowanie jako ostatnia deska ratunku, ale raczej nie ma się nad czym rozwodzić ;-)

  • Need

    Z opisanych piłem Mezquiriz (akceptowalny, ot takie sobie tempranillo) i chyba Real Forte czerwone nie pamiętam więc na pewno bez uniesień ;). Za „dychę” to jednak spore ryzyko, najlepsze co kiedykolwiek udało mi się ustrzelić były chyba portugalczyki z oferty Biedry (np. Tova, Folha) i to jedyny w miarę pewny kierunek. Ale, jak to mówią: Jest ryzyko, jest zabawa :)

    Mam pytanie poza głównym wątkiem ale jednak nadal w klimacie „tanich win”:
    Czy zna ktoś z szanownych ofertę Domus Vini pod jak mi się wydaje ich własną etykietą Domitus? Wiem, że należą do WAY FINE PROVIN KFT i to chyba raczej przemysłowa produkcja. Ale nic poza tym. czy komuś dane było popróbować tych Domitusów?

    • Anonim

      Need

      Domitusa nie piliśmy. Będziemy wypatrywać i dziękujemy za cynk.

  • Kindofpaul

    Po co promować tanie wina na co dzień? – spostrzegłem dziś taki oto news(nie ja jeden zapewne, bo pojawił się chyba wcześniej) w mediach: przez 10 lat karmiono nas solą przemysłową dodając ją do wędlin i wyrobów mięsnych miast solą przeznaczoną do celów spożywczych…
    dlaczego? bo ktoś chciał mieć cenę najniższą śląskiej czy innej jakiej…?naród domagał się taniej śląskiej „na co dzień” więc ją dostał…zapewne nie była najgorsza i całkowicie jadalna…po 10 latach wychodzi, że nasze zdrowie nie do końca może być dzięki temu takie „na co dzień” sprawne…

    sprawa ma się podobnie z żywnością GMO, drobiem itd itp…

    Więc pytanie Pana Sławka jest jak najbardziej zasadne: po co?by ścigać się po najtańszą śląską? kosztem czego?
    W krajach winiarskich wino na co dzień za 2 euro to standard – tyle że do Polski ktoś musi je przywieźć, zapłacić podatki itd…więc nie będzie to 2 euro za…

    Parafraza odpowiedzi Pana Wojtka w kontekście przytoczonego newsa sama się nasuwa:
    Nie można też ignorować możliwości, że ktoś przez ŚLĄSKĄ za 5 zł/kg dojdzie któregoś dnia do SALAMI za 50zł/kg…..

    pozdrawiam
     

  • Zmisiek1

    To ja może napiszę z pozycji „zza drugiej strony lady” :)
    Jako że sklep jest położony w miejscu, cóż, niebędącym na trasie wielu wycieczek, spora część klientów siłą rzeczy to klienci stali. Na przestrzeni kilku miesięcy daje się zauważyć,że ci, którzy zaczynali od niższej półki, z czasem zaczynają sięgać coraz wyżej. Powiedzmy 5 butelek tańszego,jedna droższa. Powoli proporcje się odwracają, droższe butelki zajmują coraz więcej miejsca….

    Podobnie jest ze stylem kupowanych win. Większość zaczyna od lekkich „półwytrawnych” i systematycznie posuwa się w kierunku cięższych i bardziej wymagających. Czyli-jest nadzieja- promujmy każdą półkę, jednocześnie podpowiadając czego warto spróbować a czego lepiej unikać…

  • Wojciech Bońkowski

    Informuję że polecany w tym tekście białe Côtes de Gascogne za 9,99 zł jest znów dostępne w Leclerku w tej samej cenie.