Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Nowy chłopak w sąsiedztwie

Komentarze

Nie milkną echa degustacji Tokaj Renaissance w Warszawie. Najbardziej w pamięć zapadły mi jednak smaki z dnia następnego. Importer Robert Mielżyński zaprosił bowiem na pionową degustację swojego tokaju – Dobogó. Enolog Attila Domokos wziął pipetę i odciągnął z beczek 6-puttonowe Aszú jeszcze w niej dojrzewające (2010), a nawet fermentujące (2011). Rzadko ma się okazję próbować takie wielkie wina in statu nascendi i było to bardzo pouczające doświadczenie. Okazało się, że jednoroczny proto-tokaj to wino szczupłe, kwaśne i nie tak bardzo słodkie. Dopiero czas mu skróci lejce i pozwoli trochę przytyć, zaokrąglić się od cukrowego tłuszczyku. Na razie obserwujemy wyciągniętą jak struna figurę Modiglianiego, pod dyktando dzikiej kwasowości, smakujące jak 40 gramów cukru (a ma 230!). W ciemno uwierzyłbym, gdyby powiedziano mi, że to Vouvray demi-sec. Ale też było to najlepsze Vouvray, jakie kiedykolwiek miałem w ustach. To będzie wielkie wino i obiecuje również bardzo, bardzo dużo, jeśli chodzi o ogólną kondycję rocznika 2011 w Tokaju.

Dobogó Attila Domokos Izabella Zwack
Attila Domokos i właścicielka Dobogó, Izabella Zwack. © Funzine.hu.

Rocznik 2010 tegoż wina ma mnóstwo zalet i jednego pecha – degustuje się go obok cudownego 2011. To też raczej rocznik wysokokwasowy, przypomniał mi 2002, gdy był młody. 210 g cukru daje odczucie słodkiego gronowego syropu, ale tokajska kwasowość trzyma go w ryzach. To będzie znakomite wino, ale nie otwierajcie go wraz z 2011. Wypadł w każdym razie lepiej niż 2009 (poniżej oczekiwań, ładnie złożony, ale trochę suchy, z podkreśloną goryczką; słabsza butelka?) i 2008 (potwierdził, że to najmniej ciekawy rocznik minionej dekady; dużo struktury, mało owocu i trochę za mało przyjemności).

Dobogó Tokaji Aszu 6 puttonyos 2006
Więcej niż absolut.

Aszú 6P 2007 poprzedniego dnia, degustowane dwukrotnie na imprezie Winicjatywy & Tokaj Renaissance, wydał mi się winem absolutnym i punktowałem go roboczo w przedziale 96–98. W próbie porównawczej wypadł doskonale – to bardzo zmysłowe wino, z nieco obniżoną kwasowością, cudownie czystym, krystalicznym owocem spod znaku moreli i brzoskwini, no i sporą ilością waniliowych, śmietanowych smaków od nowej beczki (ten rocznik wyjątkowo potraktowano 100% nowej dębiny z uwagi na niższą kwasowość). Ale i 2007 miał pecha, bo po nim do kieliszków trafił 2006 i udało mu się wręcz przebić absolut. O 5 g mniejszy seksapil rocznik ten z nawiązką wynagradza fantastycznym napięciem i elektryzującą kwasowością – aż 13,7 g!! To jeden z wyższych wskaźników, o których wiem. (Nieco tylko mniej słodkie wina z Sauternes mają zwykle kwas na poziomie 4–5 g). To wino jest wciąż dostępne u Mielżyńskiego (w chwili pisania tego artykułu 47 butelek; po Nowym Roku przyjedzie 2007) i za 231 zł jest bardzo wysoko na liście moich świątecznych marzeń.

Na koniec spróbowaliśmy Dobogó Aszú 6P 1999, czyli wina „zastanego”: jego zapas (i rocznika 2000) został zakupiony przez Izabellę i Pétera Zwacków razem z winiarnią i dużym domostwem w centrum Tokaju. Wino to zrobił jeszcze poprzedni enolog Károly Áts, obecnie pracujący w Royal Tokaji Wine Company. Jest utrzymane w zupełnie innym stylu niż czyste, eleganckie, cytrusowe, modernistyczne tokaje Domokosa – zdecydowanie bardziej staromodne, utlenione, z mocnymi nutami herbacianymi i karmelowymi. Wypadło średnio – jest to kawał solidnego wina, ale równowagą i głębią nie mogło się równać do roczników zrobionych przez samego Domokosa. Choć trzeba powiedzieć, że piłem już zdecydowanie lepsze butelki tego 1999, który po prostu nie miał swojego dnia.

Dobogó Aszu 3 Puttonyos Satobbi 2007
231 zł to za dużo? Podstawowe aszu Dobogó kosztuje tylko 55 zł.

Oprócz fantastycznej dawki przesmakowitej fruktozy degustacja była okazją do ogólnej refleksji nad przemijaniem czasu. Attila Domokos swój pierwszy rocznik w Tokaju zrobił bez żadnego doświadczenia w 2003. Piłem to wino z beczki z Jurkiem Krukiem w zimie 2005, już wtedy zapaliła nam się lampka, że to będzie coś ciekawego. Każdy kolejny rocznik był lepszy, po siedmiu latach Domokos – który w międzyczasie stworzył także jeden z absolutnie najlepszych wytrawnych Furmintów – stawia na stole butelki klasy światowej, które mogą spokojnie konkurować z takimi legendami, jak Szepsy, Királyudvar czy Disznókő. Do niedawna new kid on the block, dziś prawdziwy król. Brawo!

Przeczytaj inne relacje z tej degustacji: Łukasz Hryniewski na Winicjatywie, Enofaza, Nasze Wina.

Piłem i jadłem na zaproszenie importera Roberta Mielżyńskiego.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.