Chile idzie w górę
Czwartkowa degustacja win z Chile w warszawskim Hyatcie okazała się dużym wydarzeniem. (Pisali o niej już liczni blogerzy: zobacz ich wpisy tutaj). Na pewno była najbardziej przekrojowym i najciekawszym przeglądem win z tego kraju, jaki dotąd odbył się w Polsce.
Autentycznie smakowało mi wiele win, co jeszcze 2–3 lata temu nie miało prawa się zdarzyć. Dla mojego podniebienia, wychowanego na winach europejskich, te chilijskie przez lata były zbyt ciężkie, gęste i zamulające (czerwone) albo sztampowe i płytkie (białe). Zdominowana przez wielkie hurtowe winiarnie produkcja miała charakter czysto przemysłowy i technologiczny. Wina mieszano z różnych miejsc, przez co nie można było mówić o lokalnym charakterze i o terroir.
Warszawska degustacja pokazała, że to się zmienia. Chilijskie winiarstwo słucha feedbacku i adaptuje się do coraz bardziej konkurencyjnego rynku. Różnorodność win chilijskich jest coraz większa. Na etykietach pojawiają się dość szczegółowe nazwy geograficzne, już nie tylko większych apelacji D.O., ale i prawdziwych crus, czyli miejsc unikatowych pod względem warunków geograficznych. Dotyczy to zwłaszcza win z górnej półki. Coraz więcej jest różnorodnych szczepów. Do sakramentalnej piątki Merlot – Cabernet Sauvignon – Carménère – Sauvignon Blanc – Chardonnay przebojem wdarło się Syrah, Malbec, Pinot Noir, wśród białych całkiem sporo jest już Rieslingów, Gewürztraminerów, Pinot Gris, Viognier i Sauvignon Gris.
Trzecia istotna sprawa to smak. W winach chilijskich jest mniej niż dawniej słodyczy, konfitury, „dżemolady”, nut beczkowych, czekolady, asfaltu i eukaliptusa. Coraz częściej pojawiają się naturalne smaki owocowe. Wina są coraz bardziej pijalne, choć większość jest wciąż utrzymana w stylu południowym z wysoką zawartością alkoholu. Ta tendencja też jest widoczna w winach ze średniej i górnej półki, ale sprawia, że wina z Chile coraz częściej mogą konkurować jakością z tymi prawdziwie dobrymi, interesującymi winami z Europy.
Najciekawsze wina, których spróbowałem:
Vistamar / Morandé (importer: Atlantika) – jako „wino dnia” polecałem Wam już smacznego Merlota za 24 zł. Z Morandé polecam zwłaszcza średnią półkę, wina są ciekawe, mają osobowość. Zwłaszcza Edición Limitada Sauvignon Blanc 2011 i Pioniero Carménère 2010 (32 zł).
Pérez Cruz (importer: Podkowa Wine Depot +dodałem 12.03 15:21 Winoman.pl z Krakowa) – mocne, gęste wina z różnych szczepów, m.in. Cot 2010 (czyli Malbec), Syrah 2010 i Quelen Special Selection 2007. Dla tych, co lubią „kawał wina”.
Matetic (importer: Dekanter.pl) – jedne z bardziej wyważonych i odświeżających win z Chile. Moi faworyci to Coastal Sauvignon Blanc 2011 (50 zł) oraz czerwone Corralillo 2009 (70 zł, trochę drogo).
Estampa (importer: Wineonline) – świetna relacja jakości do ceny. Smaczna codzienność w serii Ticket to Chile (29 zł), ciekawe strzały w serii Estate (zwłaszcza Malbec Petit Syrah 2010) oraz naprawdę pyszne Reserve Syrah Viognier 2009 (49 zł). Majętnym polecam Lacruz 2008 (129 zł), bodaj najlepszą „ikonę”, jaką piłem na tej degustacji.
Z win szukających importera w Polsce:
Viña El Principal – wina w stylu konkursowym, bardzo skoncentrowane i intensywne. Dla mnie trochę trudne w piciu, ale na pewno znajdą amatorów wśród zdeklarowanych amatorów win z Nowego Świata czy z Ribera del Duero.
Degustowałem na zaproszenie organizatora – firmy Tratoria.