Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Mistrzowska selekcja

Komentarze

Piłkarskie emocje szczytują, w winie natomiast nastaje sezon ogórkowy. Do września nie będzie żadnych degustacji pionowych, nie będzie lansu nowych produktów i będziemy co najwyżej pili pod chmurką różowe z dyskontu. Mocne zamknięcie sezonu zapewnił nam Robert Mielżyński swą tradycyjną degustacją Grand Cru.

Mielżyński Grand Cru 2012
To wbrew pozorom nie wakacyjny piknik.

W jej ramach odbyła się nie jedna, ale aż osiem prób pionowych! Mogliśmy więc sprawdzić, jak starzeje się austriacki Gruner Veltliner, reński Riesling, burgundzkie Chardonnay, bordoskie Pomerol, Margaux i Saint-Estèphe, portugalskie Douro i włoska Valpolicella.

Mielżyński Grand Cru 2012
A Urgestein Pan zna? – Berthold Salomon z Pawłem Białęckim.

W powszechnym odczuciu białym winem dnia był Chevalier-Montrachet Clos des Chevaliers od producenta Jeana Chartrona: miodowo-tostowy rocznik 2009 albo mineralny, ostry 2011. Niestety jest to wino przerażająco drogie (jeśli pojawi się w katalogu, kosztować będzie pod 500 zł), dlatego polecam za 90 zł bardzo dużej klasy Veltlinera Lindberg od Salomona z Austrii – 2011 było w czołówce wczorajszej degustacji.

Mielżyński Grand Cru 2012
Próba pustej butelki wypadła pomyślnie.

Z win czerwonych duże wrażenie zrobił Château Kirwan. To klasyfikowane Margaux robił dawniej adwokat diabła – latający enolog Michel Rolland; było smaczne, niekiedy bardzo (czule wspominam roczniki 2004 i 1999). Ale po wysłaniu Rollanda na Saturna w 2008 Kirwan stał się wprost nadzwyczajny! Soczystszy, dokładniejszy z lepszymi garbnikami i bardziej pijalny, mniej beczkowy. Wczoraj próbowaliśmy rocznika 2011 z beczki (za 35€ en primeur jest to z pewnością dobra okazja), a z butelki m.in. fantastycznego 2009, najlepszego wina jakie piłem dotąd w tym dyskusyjnym roczniku.

Mielżyński Grand Cru 2012
Włochy marzeń.

Włochy u Mielżyńskiego reprezentowały w poprzednich latach takie tuzy jak Foradori, Cordero di Montezemolo, Oddero, Russiz Superiore i Fonterutoli. Tym razem spróbowaliśmy Valpolicelli i Amarone od Marion – i były to piękne wina, eleganckie, jedwabiste, długodystansowe (Valpo 2002 i Amarone 2000 są dalekie od szczytu) i cudownie zmysłowe. Tak mi smakowały, że Valpolicelli 2008 wypiłem do obiadu trochę za dużo. Jeśli wierzycie w tzw. test pustej butelki (najlepsze wino to nie to, które zbiera najlepsze oceny w sterylnej degustacji, lecz to, które najszybciej kończy się przy stole), to wino jest dla Was.

Jadłem i piłem na zaproszenie importera Roberta Mielżyńskiego.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • pawelB

    U mnie test butelki zdał Undhof Kogl Riesling, 2010, Weingut Salomon, i to pomimo faktu, że na stole faktycznie dominowało czerwone wino, zresztą ciężko wrócić do rieslinga po amarone i Vintage Port Vallado, ale to jak wrócić do ojczyzny po wakacjach za granicą :) czysta rozkosz

    • pawelB

      pawelB

      Foto PS.
      Znam :)

      • pawelB

        pawelB

        K. Urgestein to moja ulubiona kapela:
        http://www.youtube.com/watch?v=SWltyHz31Uk
        z hitem Auf der Alm podbili moje serce, ujął mnie kilt z wolfem i ksiądz na puzonie :)