Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

De Martino – nowa twarz Chile

Komentarze

To nazwisko w naszych relacjach już parę razy padło. De Martino to jeden z najbardziej podniecających debiutów tego roku. Na polskim rynku mamy mało prawdziwie ciekawych win z Chile od mniejszych (nie piszę małych, bo takich w sensie europejskim pod Andami prawie nie ma) producentów. Jak wszystkie rynki eksportowe w pierwszym i drugim rzucie dostajemy wielkie marki, milionowe projekty, wina mainstreamowe.

De Martino Choapa vineyard 2
Winnice De Martino w Choapa. © De Martino.

O De Martino, jak o każdej praktycznie butikowej winiarni z Ameryki Płd., która od tego mainstreamu próbuje się oderwać, mawia się, że to wina „europejskie w stylu”. Sądzę, że ta formułka i w tym przypadku jest trafna, ale trzeba ją wyjaśnić. Co to znaczy, że wino z Chile przypomina stylem wina europejskie? Tutejsze Cabernet Sauvignon nie smakuje przecież jak Bordeaux, beczkowego Chardonnay nie da się pomylić z Burgundią. Zapachy, smaki tych win – chociażby wyraźne nuty korzenne w winach czerwonych, przypominające słynny zapach eukaliptusa – są wyraźnie nowoświatowe. Struktura win też jest trochę inna, ma intensywniejszy owocowy smak, nutkę słodyczy, mniej wytrawne niż w takim Bordeaux. A jednak cechują się bardzo dobrą równowagą, inną od mainstreamowych win chilijskich czy argentyńskich, w których alkohol i słodycz owocu, a także nuty beczkowe zdecydowanie przeważają nad kwasowością, soczystą pijalnością wina. Dwa miesiące temu ze zdumieniem brałem do ust Syrah Alto Los Toros 2010, smakujące rzeczywiście jak brat bliźniak dobrego Syrah z północnej doliny Rodanu. Kolejne butelki tego producenta otwierane dla mnie przez importera Marek Kondrat Wina Wybrane utwierdzały w tym wrażeniu win fantastycznie jak na Chile kulturalnych, świeżych, niewymuszonych, które ja, zepsuty europejskim kwasem ortodoks, piłem z prawdziwą przyjemnością.

De Martino Syrah Reserva Legado 2010
Syrah z Chile: zorientuj się o co chodzi.

Bardzo porządną butelką jest na przykład Estate Carménère 2011, unikające tak częstej przy tym szczepie przesady, skoncentrowane tyle co trzeba, z aromatami intensywnymi, ale bez karykatury (36 zł).W tej samej cenie wolałbym jednak wypić Estate Cabernet Sauvignon 2011, bardzo kulturalne, porzeczkowe, ale nie budyniowe, megasmaczne i w bardzo dobrej cenie. Butelką dobrej klasy, wartą zakupu w swojej cenie i pozwalające się przekonać, o co tyle krzyku z tym chilijskim Syrah, jest Reserva Legado 2010 z apelacji DO Choapa, pieprzno-wiśniowe z bardzo dobrymi garbnikami (56 zł), chociaż trochę przy nim tęskniłem za Alto Los Toros (które jest jednak winem dwa razy droższym). Cabernet Sauvignon Reserva 2011 za 43 zł już Wam polecałem: to jedno z najlepszych win w tej cenie nie tylko w ofercie Kondrata.

Wina białe też zrobiły dobre wrażenie, chociaż może mniej uderzające, niż czerwone. Polecam Estate Chardonnay 2011 (36 zł) z ładnym bogactwem bananów i melona, bez beczki, wytrawne, wysmakowane. Beczka pojawia się w Chardonnay Reserva Legado 2011 z modnej dziś w Chile doliny Limarí (56 zł, w Australii takie wino kosztowałoby 99 zł). Jedyne wino, do którego mam wątpliwości, to Estate Sauvignon Blanc 2012 – dwie degustowane flaszki miały przyjemny soczysty owoc, ale też dziwny posmak gipsu (36 zł).

De Martino vinedos organicos Santa Ines
Wszystkie wina De Martino są ekologiczne.

Zarówno niska, jak i średnia półka De Martino mają w Polsce bardzo dobry stosunek jakości do ceny i spokojnie mogą konkurować z winami chilijskimi o paręnaście złotych droższymi. Dostępne są w sklepach Marka Kondrata w Warszawie, Krakowie i Gliwicach. A w sklepie internetowym www.marekkondrat.pl zamówicie sześć wyżej omówionych win (poza Chardonnay Reserva) z 10% zniżką za 219 zł za 6 butelek – to zdecydowanie dobra propozycja.

Wszystkie zrecenzowane wina udostępnił do degustacji importer Marek Kondrat Wina Wybrane.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Rurale

    Europejskie w stylu? Takie sformułowania wiążę jedynie z miejscem, w którym się rodzą. Bo z perspektywy Chile, wina chilijskie takie właśnie (jak te od De Martino) mają teraz być (to czy są to zupełnie inna sprawa). I nie dotyczy to tylko mniejszych producentów, ale wizerunku win z Chile w ogóle. Wszyscy wokół powtarzają, że wina powinny charakteryzować dziś frescor y bebilidad, no to takich etykiet jest coraz więcej. Sądzę, że nikogo w De Martino nagle nie olśniło i nikt nagle nie stwierdził, że od dziś na przekór wszystkiemu produkujemy wina świeże i pijalne, a fabrykę czekolady zamykamy na amen. Po prostu wsłuchują się w rynek, czują trendy, uważnie przyglądają się konsumentom w sklepie. No i wyszło na to, że to się teraz dobrze sprzedaje. I dobrze.

  • Rurale

    I jeszcze słowo o tej „butikowości” De Martino. No bo oni mają ponad 400 hektarów winorośli. To nawet jak na zniekształcone skalą niektórych producentów standardy w Chile, jednak sporo. No chyba, że garaż mają jakis strasznie wielki…

    • Wojciech Bońkowski

      Rurale

      Dlatego napisałem o nich jako o „mniejszych” (w porównaniu do S. Pedro czy C&T które przecież władają tysiącami), a nie o całkiem małych. Bo ci bardzo mali poza niedawną opisywaną Alta Alcurnia nie zapuszczają się do Europy Środkowo-Wschodniej.

      • Rurale

        Wojciech Bońkowski

        No, nie całkiem tak jest. Clos Quebrada de Macul czy Penalolen (słynne wina z czaszką:) to ci bardzo mali, a przecież są już w Polsce od lat. W ofercie Dekanter.pl, bo o nich myślę, są też znacznie mniejsi od De Martino, jak Koyle czy Matetic. Podobnie jak tańsze chilijskie etykiety z Winkolekcji, jak Fevre czy Aresti. Tabali, o którym chyba pisałeś, też nie należy do największych…

  • rurale

    I jeszcze jedno tylko słowo o De Martino:) Trzeba pewnie jeszcze dodać, że to w warunkach chilijskich na pewno producent „poszukujący”. Przynajmniej tyle wynika ze studiów jego oferty. Inwestuje w przywrócenie sensu win z cinsault z doliny Itata, należy do VIGNO, zatem ma w portfolio własne carignan ze starych krzaków z Maule. Sprzedaje z sukcesem wina z nowej serii Nuevo Mundo, które są ponoć organico (biały sauv. i czerwony blend cabsa i malbeca). Co ciekawe to wina raczej tańsze, a przecież z reguły jest się organico, żeby wina były droższe:) Do tego cała seria droższych win z pojedyńczych parcel na czele z wysoko cenionym chardonnay. I różowe, bo przecież robienie rose w dzisiejszych czasach to często akt odwagi. Szkoda, że planach Marka Kondrata te wina się nie zmieściły (choć oczywiście rozumiem to) i postawił tylko na średnią i niską półkę win od De Martino (Legado i 347). Nic tym winom, rzecz jasna, nie ujmując.