Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Czas Dobrego Sera… i wina!

Komentarze

Tradycja to tradycja. W weekend następujący po Bożym Ciele, w Sandomierzu odbyła się kolejna, siódma już odsłona festiwalu Czas Dobrego Sera. O tym, jak popularna to impreza, świadczyć może obłożenie obiektów noclegowych. O ile w świąteczny czwartek i piątek pojedyncze miejsca były jeszcze dostępne, o tyle na czas samego festiwalu miejsca skończyły się dwa tygodnie wcześniej i można było liczyć wyłącznie na łut szczęścia.

Frekwencja jak zawsze wysoka. © Sandomierz.pl.

Taka sytuacja mnie nie dziwi. Przez ostatnich sześć lat zespół kierowany przez Jacka Szklarka, prezesa Slow Food Polska sprawił, że Czas Dobrego Sera stał się jednym z najważniejszych (jeśli nie najważniejszym) wydarzeń tego typu na gastronomicznej mapie Polski, co szczególnie dobitnie widać było w tym roku – zaprezentowano ponad 300 rodzajów sera, m.in. z Polski, Włoch, Francji, Hiszpanii, Anglii, Litwy, Chorwacji, Grecji, Węgier, Holandii, Anglii, Austrii, Szwajcarii i Słowacji. Jak co roku, wybrano także najlepszy polski ser w ramach konkursu Grand Prix 2017. Choć Sylwester Wańczyk (gospodarstwo Wańczykówka) znowu zasłużenie zgarnął najważniejszą nagrodę za absolutnie fenomenalny, długo dojrzewający ser Winowajca, to cieszą nowe nazwiska wśród zwycięzców – pełna lista dostępna jest tutaj.

Zwycięzcy. © Sandomierz.pl.

Swoją renomę mają już też odbywające się w ramach festiwalu Laboratoria Serowe. Prowadzone przez specjalistów komentowane degustacje serów umożliwiają nie tylko praktyczne porównanie poszczególnych gatunków sera, ale i ich połączenia z różnymi alkoholami. Tegoroczne warsztaty miały dla mnie o tyle istotne znaczenie, że po raz pierwszy od dłuższego czasu zaproponowano połączenia wyłącznie z polskimi winami. Na przykład do zdobywających coraz szerszą popularność kozich i krowich serów z Lubelszczyzny od takich producentów jak Sery Janowickie, Zagroda Almatei czy Gospodarstwo Ekologiczne Pod Kasztanem, dobrano wina z prezentowanej przeze mnie niedawno Winnicy Skarpa Dobrska… a także słynny lubelski cebularz (walczący na rynku o pozycję zbliżoną do kultowego, krakowskiego obwarzanka) oraz wyroby ze świni puławskiej.

Lubelskie debiuty. © Maciej Nowicki.

Do historii przejdzie też kolacja galowa, która w tym roku odbywała się… na statku. A konkretnie na największej śródlądowej jednostce w Polsce – „Syrence” – pod dowództwem kpt. Tadeusza Prokopa. Nie było to zadanie łatwe ani pod kątem gastronomicznym, ani logistycznym, ale przygotowujący ją szefowie kuchni – Przemek Bilski (Pod Nosem, Kraków), Tomasz Dziura (Andromeda – Hotel Galaxy Kraków), Krzysztof Małocha (Sienna 104 – Heron Live Hotel, Gródek nad Dunajcem), Jan Nawrocki (Zielonym do Góry – Apart Hotel, Kraków) stanęli na wysokości zadania. W niezwykle rozbudowanym menu (szczegóły tutaj) największe wrażenie smakowe zrobiła na mnie selekcja ryb autorstwa Krzysztofa Małochy pod postacią okonia na kwaśno z sałatką z pieczonego buraka, pstrąga z Zielenicy z fenkułem i octem z kwiatu czarnego bzu oraz tradycyjnie marynowanego śledzia bałtyckiego – wszystkie podano z owczym bundzem od Wojciecha Komperdy. Całości towarzyszyły polskie cydry, za które dałbym się pokroić – w szczególności za Reserva Kloben 2014 z Kwaśnego Jabłka i Kronselkę 2015 z Cydr Chyliczki.

To była znakomita kolacja. © Kuba Janicki.

Obecność polskiego wina na Czasie Dobrego Sera stale się umacnia (w tym roku udział wzięło już 12 winnic) – kto wie, czy za jakiś czas tytuł tego tekstu nie stanie się oficjalną nazwą festiwalu. W tym roku szczególnie dobrze wypadły wina czerwone. Dawniej bywało odwrotnie, o niesławnych nutach „buraczanych” w różnych rondach czy regentach sam napisałem niejeden tekst. Wielu winiarzy znalazło wreszcie receptę na sukces: jest nią odpowiednia proporcja beczki i czasu. Okres leżakowania w dębie sięga od 4 do 12 miesięcy, ale sprawia, że szczególnie regenty nabierają krągłości, struktury i równowagi, nie tracąc wszak atrakcyjnych nut owocowych. Do moich faworytów należą zwłaszcza soczyste i dobrze zrównoważone Sir Flamen XV z Winnicy Nobilis i Re XV z Winnicy Carolus oraz rok młodszy, ale bardzo obiecujący Titanium 16 z Podkarpackiej Manufaktury Win (znana kiedyś pod nazwą Winnica Mieszko).

Sir Flamen zasługuje na ten tytuł. © Maciej Nowicki.

Regent z dodatkiem zweigelta to z kolei od lat znak firmowy Winnicy nad Jarem i śpieszę donieść że w roczniku 2016, firmowe wino Sylwii i Mateusza Paciurów – Regelt XVI – znowu imponuje świetną jakością owocu i fajnymi pikantno-wędzonymi niuansami.

Kolejny świetny rocznik Regelta. © Maciej Nowicki.

Skoro już o zweigelcie mowa – w 100% zawiera go Adonis 2016 ze wspominanej Winnicy Skarpa Dobrska i choć dziś wino jest jeszcze bardzo młode, to za parę miesięcy z pewnością mocno namiesza na polskiej scenie winiarskiej.

Zapowiada się świetnie. © Maciej Nowicki.

Oddzielny akapit muszę poświęcić Lechowi Szczęchowi z Winnicy Sztukówka. Akurat on ma od zawsze rękę do produkcji zdecydowanie zwiewniejszych regentów, o czystym owocu i dobrej kwasowości (jak Harmonia Polska 2016). W tym roczniku Lech zdecydował się także na eksperyment – wino z tej samej odmiany, powstałe wyłącznie z owoców rosnących na 100 krzewach w 37. rzędzie winnicy. Moszcz wyciskany wyłącznie nogami (bose stopy bez względu na warunki atmosferyczne to od lat znak firmowy tego winiarza), fermentacja razem z szypułkami. To niezwykłe, jak limitowana wersja Harmonii Polskiej (z czarną etykietą) różni się od tej „podstawowej”: więcej tu ciemnej wiśni, nut wędzonych i struktury – komu się uda, niech kupuje w ciemno!

Unikat! © Maciej Nowicki.

Rozczarowało natomiast wiele win białych – przede wszystkim populistyczną półsłodkością. Czym innym jest dobrze zrównoważone wino słodkie (jak choćby Ambrozja z Winnicy Solaris, o której wspominałem w relacji ze Święta Wina w Janowcu), a czym innym zwyczajna chęć przypodobania się klientowi, bez  zbalansowania zawartej w winie słodyczy. Na szczęście nie zabrakło także dobrej wytrawności, Tutaj na pierwszym miejscu stawiam białe owoce i nuty ziołowe w Daromi Blanc XVI z Winnicy Płochockich, a także świeżutkie Złóbcoki 2016 (solaris) z Winnicy Sztukówka i soczyste Griseo XVI (pinot gris) z Winnicy Modła – które ma też największy potencjał.

Świetne Daromi Blanc. © Maciej Nowicki.

Na koniec nagroda specjalna. Od zawsze trzymałem kciuki za tę winnicę, chwaliłem już na zeszłorocznym Konwencie Polskich Winiarzy i z niecierpliwością czekałem na rynkowy debiut. Dziś mogę z radością donieść, że wina z podkarpackiej Winnicy Vanellus to naprawdę pierwsza klasa! Znakomity jest zwłaszcza poziom win białych: Vesperum 2016 (solaris z muscarisem), Merdium 2016 (doskonały, odświeżający johanniter), a przede wszystkim Mane 2016, gdzie Barbara Czajka zdecydowała się zachować całkowicie wytrawny charakter muskata, co sprawia, że jest to najlepsze wino z tej odmiany, które w tym momencie powstaje w Polsce. Brawa!

Najlepszy polski muskat. © Maciej Nowicki.

Do Sandomierza podróżowałem na koszt własny, w wydarzeniu uczestniczyłem na zaproszenie Organizatorów.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.