Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Collazzi w Red Selection

Komentarze

Na początku grudnia doszło do bezprecedensowego w historii superstoskanów w Polsce splotu wydarzeń. Po pierwsze, otwarto Red Selection, kolekcję luksusowych etykiet, w większości supertoskanów właśnie. Po drugie, Alberto Torelli, enolog cenionej posiadłości Tenuta I Colazzi zaprezentował najnowsze (i nie tylko) roczniki swoich win, w większości także supertoskanów. Do obydwu zdarzeń doszło w tym samym miejscu – w poznańskiej restauracji The Time mieszczącej się w pięknie odrestaurowanej kamienicy Młyńska 12.

Red Selection. © Sławomir Sochaj

Oczywiście odwiedziny Alberto na Młyńskiej nie zbiegły się z premierą Red Selection przypadkiem – wina Collazzi są ważną częścią kolekcji (która jest przedłużeniem karty The Time). Na pierwszy rzut oka uwagę przyciągają jednak przede wszystkim wina „galaktyczne”, takie jak Sassicaia reprezentowana przez roczniki 2007 (1683 zł) i 2001 (1903 zł), Lodovico – roczniki 2007 (1609 zł), 2008 (1903 zł) i 2011 (1756 zł), Ornellaia (2012, 2014, odpowiednio 1050 i 1167 zł), Luce (2007, 2009, obydwa za 1195 zł), czy wreszcie Masseto 2014 (3469 zł).

© Sławomir Sochaj

Jakkolwiek nie brzmiałoby to szokująco, nie są to ceny wzięte z kosmosu i radykalnie odbiegające od cen detalicznych, więc zamożni fani łączenia supertoskanów z jedzeniem powinni zacierać ręce. Pozostałym pozostają znacznie tańsze pommardy, brunello, riojy, barolo i tańsze supertoskany, choćby te od Collazzi. Za dobór win w Red Selection odpowiada Maciej Sokołowski, wicemistrz Polski sommelierów. Spod jego ręki wyszła także podstawowa karta The Time, w której zasada rozsądnej marży jeszcze bardziej rzuca się w oczy.

Maciej Sokołowski i Alberto Torelli. © Sławomir Sochaj

Tenuta I Collazzi to mała, podflorencka posiadłość, którą Lamberto Frescobaldi, „wielki pan włoskiego wina”, jak nazwał go kiedyś Wojciech Bońkowski, odziedziczył po babce. Jej ozdobą jest wczesnomanierystyczna willa zaprojektowana ponoć przez samego Michała Anioła na zamówienie zamożnych florenckich bankierów. Nie jest to może perła, ale z pewnością perełka w koronie imperium Frescobaldich, która cieszy się wyjątkowym, dalece autonomicznym statusem. Wina Collazzi importuje do Polski Mielżyński, a część z nich, szczególnie tych ze starszych roczników, jest w tym momencie dostępna już tylko w Red Selection.

Alberto Torelii zaprezentował 6 win:

Collazzi Libertà Toscana Rosso 2014 – Kupaż merlot i syrah z odrobiną sangiovese z rocznika na tyle trudnego, że producent nie odważył się zrobić wtedy żadnego chianti. Zdarza się jednak, że trudny rocznik przekłada się na więcej lekkości i elegancji, i tak jest w tym przypadku. W aromacie dominują czereśnie, śliwki i zioła skąpane w nutach balsamicznych. Usta są rozłożyste, pełne, a przy tym zwiewne, z dyskretną, choć solidną taniną. Świetna relacja jakości do ceny (96 zł*, rocznik 2015 dostępny u Mielżyńskiego w cenie 67 zł). ♥♥♥♥

Bastioni dei Collazzi Chianti Classico 2015 – sangiovese z dodatkiem merlot (18%) i malvasia nera (2%). Częstuje intensywnym aromatem czereśni, wędzonej śliwki i nut balsamicznych. Usta są czyste, soczyste i zwiewne jak na dość ciężką kategorię wagową, z ładnie zaokrągloną taniną. Toskański manieryzm w czystej postaci (129 zł*). ♥♥♥♥

Bardzo ciekawie wypadło porównanie dwóch roczników flagowca, nazywanego po prostu Collazzi. W tym slabszym – 2014 – producent kombinował i przekombinował. Wątła budowa została zrekompensowana nową beczką (Libertà dowodzi, że ten zabieg nie był konieczny). W efekcie wino ma ładny, choć nieco zmącony dębiną aromat śliwek, jeżyn, kwiatów i ziół, ale już usta bez ceregieli atakują suchą, beczkową taniną. Potrzebuje dużo czasu w karafce (a najlepiej w piwniczce) żeby pokazać swój potencjał (254 zł*). ♥♥♥♥

Co innego Collazzi 2015. Tu świetny rocznik zniechęcił do eksperymentowania. Wino jest fantastycznie świeże, z niezwykłą głębią owocu (jeżyny, śliwki), pełne nut balsamicznych i kwiatowych, z taniną, którą ma się ochotę jeść srebrną łyżeczką, a do tego długie jak “Słodkie życie” Felliniego (183 zł). ♥♥♥♥♡

Na koniec do kieliszków trafiło Ferro 2012, czyli jedyne w Toskanii wino zrobione w całości z petit verdot. Zapomnijcie jednak o mocarnych, tanicznych winach z tej odmiany. To supertoskan masywny, ale bez żelaznej taniny, którą mogłaby sugerować nazwa. Częstuje złożonym aromatem jeżyn, śliwki, pieprzu, kuminu rzymskiego, lukrecji, a po dłuższej chwili w kieliszku – także kwiatów. Ekstraktywne i zakończone szlachetną goryczką. Bardzo dobre i stanowczo za drogie (473 zł). ♥♥♥♥

Znacznie lepszym zakupem będą butelki, które dobrze reprezentują typowe dla producenta połączenie pełni i dojrzałego owocu z wrażeniem lekkości, przede wszystkim niedrogie (jak na restaurację) Libertà 2014 i drogie, ale warte swojej ceny Collazzi 2015.

Ceny oznaczone * dotyczą Red Selection, pozostałe – Mielżyńskiego.

Degustowałem na zaproszenie właścicieli The Time i Red Selection.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Blogger)

    Oddam każdego supertoskana za butelkę Granato :P

    • (Blogger)

      Maciej Piątek

      Kwestia gustu, ale aż taki jednoznaczny był nie był :)