Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Pytanie na zaś

Komentarze

Pytanko takie zaczęło mnie dręczyć: czy kiedy już za parę, może parenaście lat, gdy Chińczycy nauczą się już perfekcyjnie robić wina, gdy efekty przyniosą porady udzielane przez latających winemakerów ze średniej i z najwyższej półki (ostatnio nawet sam senior Berrouet, przez dekady kreator Pétrusa), gdy zaczną pełną parą działać chińsko-europejskie joint-venture, gdy wypełnią się po krawędź ultranowoczesne kadzie w ultranowoczesnych winiarniach, których już w Chinach niemało, gdy zmienią się sposoby uprawy i na razie skandalicznej selekcji, jeśli spojrzeć na fotografie, gdy wszystko już będzie w miarę cacy, gdy sami Chińczycy zaczną bardziej masowo pić wina (w tym miejscu autentyczna historyjka: spytałem kiedyś znajomego Chińczyka w Paryżu, z czego żyje. – Z lekcji kaligrafii. – Dobry w tym jesteś? – Niezły. Wygrałem raz konkurs w Chinach. – O, brawo! – Ale lokalny, niewielki. Tylko cztery miliony uczestników) i producenci zaczną to uwzględniać, w tych wszystkich zatem okolicznościach, gdy do polskich Lidli, Biedronek i innych sieci dyskontowych, które powstaną, na przykład Tygrysi Skok, zaczną docierać chińskie cabernety nie po trzydzieści zet jak obecnie, lecz po 9,99 albo 4,99, i okażą się całkiem poprawne i pijalne, o świetnej relacji jakości do ceny, to czy będziecie dla przyjemności i ceny je kupować, czy też może, zważywszy poczucie solidarności z szeroko rozumianą Europą winiarską, czyli nie tylko Europą właściwą, ale też Nowym Światem jako emanacją winiarstwa europejskiego, i nie bacząc na ewentualne oskarżenia o dyskryminacje, rasizm, snobizm, ochronę białego człowieka i co tam jeszcze, będziecie je – choć jeździcie volvo produkowanymi w Chinach, słuchacie muzyki z i-podów tam wytwarzanych, nosicie chińskie kalesony – bojkotować? Bo ja tak.

Dołączycie?

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    Drogi Marku kogo to dziwi? Przecież Ty nawet włoskie wina bojkotujesz za to że nie są francuskie. Na szczęście coraz mniej osób żyje mentalnie w epoce postkolonializmu, zimnej wojny i starcia cywilizacji, a kieruje się smakiem i zawartością butelki. Boję się tylko że kiedyś w ciemno ocenisz Caberneta z Jiangxi wyżej niż medoka. Z Torresem już wpadkę zaliczyłeś, chociaż go od lat bojkotujesz.

  • reuptake

    Ja się wtedy pewnie będę starzeć w dębowej becz^H^H^H^Htrumnie i ulegać parkeryzacji, więc sobie tym głowy nie zaprzątam na razie.

  • deo

    Ja zdecydowanie tak. Nie kupuję chińskiego, jak nie muszę. To, że jakiś Cabernet z Chin bedzie niebawem wyżej oceniony od Medoka (o ile jeszcze nie został), nie będzie niczym dziwnym. Większość Medoków to wina skupione, szczupłe i zdecydowanie niekonkursowe, szczególnie, jeśli do konkursu stają w wieku 2 lat. A jak smakują wina chińskie nie wiem i nie muszę wiedzieć.

  • Michał Konwicki

    Chciałbym móc ich nie kupować.

  • Grzegorz

    Niektórzy usilnie próbują wmawiać ,że jakość towarów chińskich ostatnio wyraźnie się poprawiła i w wielu przypadkach nie jest to już ‚chińszczyzna’ w dawnym tego słowa znaczeniu. Pewnie gdzieś ,coś tak się udaje zrobić. Nie spotkałem się z tym. Niemniej jednak koszulki sportowe firmy X robione w USA mają jakimś dziwnym trafem zupełnie inną bawełnę. Ten sam model a kolory żywsze po 10-tym praniu,materiał niezmechacony i nierozciągnięty. 
    Myślę zatem ,że do bojkotu win się nie będę musiał posunąć ,ale po prostu kupować nie będę. Tak jak dziś nie bojkotuję wyrobów firmy X gdy na metce jest Made in China ale szukam i wybieram te „inne” made in….
    A żywię też nadzieję,że te prorokowane ‚parę,może parenaście lat” przeciągnie się do parudziesięciu i nie będzie to naszym problemem… :)

  • Luk Kullnaame

    wina chińskie? tak…jeśli powstaną z lokalnych odmian:)
    w Azji mamy vitis amurensis czy o! – vitis chunganensis:) – jak z tego coś zrobią to chętnie poznam, ale jeśli to ma być blend bordoski czy rodański i to jeszcze z franc.beczki to mnie takie coś nigdy nie zainteresuje..

    a bojkot kraju to inna sprawa..;)

  • Krzysiek

    Nie mam pojęcia ile zajmie chińskiemu winiarstwu dojście do czołówki, ani nie czekam z utęsknieniem na ten czas, ani się go nie obawiam – będą konkurencyjne ceny(bo na razie to można spotkać chińskie Chardonnay w ramach ciekawostki za 6 dych) i pojawią się niezłe opinie to oczywiście spróbuję, bo czemu nie? Może półwysep Shandong stanie się moim ulubionym regionem winiarskim? Nie ma co nastawiać się negatywnie, zresztą większy wybór to dla konsumenta zawsze lepiej – jak będą to kiepskie wina, to się nie  będzie kupować, jak będę świetne, to świetnie.