Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Forum

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.. Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

  • Wojciech Bońkowski

    Struktura winiarstwa to jedno i tu nie dyskutuję z Tobą. Ale druga rzecz to smak win, a tu wydaje mi się (oczywiście na podstawie wyrywkowych degustacji tu w Europie) że tej ekspresji i zabawy, eksperymentowania, otwartości jest w Chile całkiem sporo. Dowodem choćby szczep Pais, którego żaden normalny mainstreamowy klient przecież nie wypije.

    • rurale

      Wojciech Bońkowski

      Sądzę, że to bardzo wielowątkowa historia. A propos pais, to zastanawiam się na przykład kto to pije. Zakładam, że raczej hipsterka, rodzina i znajomi. Oczywiście szkoda, bo to i kawał historii wina w Chile i jednocześnie wino „prawdziwe”. W kontekście ludzi i kuchni. Bo to przecież nic innego jak takie chude, chłopskie wino, bardzo owocowe i z niskim alkoholem. Można go wypić morze, nikt nie jest pijany, wino nie muli, nie męczy. Poza tym świetne go grilla, które szczególnie tu jest niemal sposobem na życie. Tymczasem sprzedaje się go mało, widzę kolejne wyprzedaże, sklepy już nie tak odważnie, jak choćby rok temu angażują się w jego sprzedaż. Napisałem o tym wszystkim, bo gdzieś po głowie plącze mi się myśl, że to co się dzieje w chilijskim winiarstwie, bardzo często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, która ich otacza. Oczywiście nie ma w tym nic złego, bo powstaje tu dużo dobrych win, ale żeby to osadzić w jakiejś lokalności jest bardzo trudno.

      • rurale

        rurale

        Pais z Chile można już od czasu do czasu napić się w Europie. Ostatnio kilku producentów pojawiło się na targach Vini di Vignaioli we Włoszech (w Fornovo di Taro, to zdaje się gdzieś w Emilia-Romania). Znasz tą imprezę?

        • Wojciech Bońkowski

          rurale

          FIVI – kalka z francuskiego Salon des Indépendants. Nie byłem, widzę w necie że fajnie – Vinitaly bez tłumów i bez krawatów.

          A co do Pais to właściwie potwierdziłeś to co pisałem – jednak w Chile robi się coś bez Excela, po prostu z imperatywu winiarskiego. Notabene, Pais uprawiany jest też w Argentynie pod nazwą Criolla. Nigdy w życiu nie widziałem, żeby jakiś winiarz butelkował Criollę, tym bardziej w ambitnej wersji premium, jak w Chile. ………

          • rurale

            Wojciech Bońkowski

            Masz rację, mieszam sprawy. Jednak to poczucie próźni jest bardzo dojmujące. Ostatnio Torres zrobił na południu nowego pinota o nazwie Escaleras de Empedrado. Butelka w UK kosztuje 90 funtów. Reakcje – http://www.wineanorak.com/wineblog/pinot-noir/a-new-high-end-pinot-noir-from-torres-chile-escaleras-de-empedrado

          • Wojciech Bońkowski

            rurale

            Problemem to wino czy jego cena? czy gdyby kosztowało £40 to komentarze byłyby przychylniejsze?

            Wiadomo, Torres to korpo. Ale w ramach R&D korpo czasem porywają się na ciekawe projekty, a fakt, że nie muszą liczyć każdego grosza może paradoksalnie pomóc w ich „ekspresyjności”.

          • rurale

            Wojciech Bońkowski

            Jak wiesz mi bardzo trudno oddzielić wino od ceny. A w tym wypadku cena zamyka jakąkolwiek drogę do poznania tej „ekspresyjności” przeciętnemu winomanowi. Na przykład mi:)

          • rurale

            rurale

            A a propos R&D w korpo pełna zgoda. Concha y Toro robi moim skromnym zdaniem najlepszego chilijskiego rieslinga, a wino które wysmażyli z pais i cinsault jest znakomite.

          • Marcin Jagodziński

            rurale

            A nie ma tam targów, degustacji?

          • rurale

            Marcin Jagodziński

            W Chile? Tak, jest tych imprez trochę.

          • Winny Marek

            rurale

            A propos imprez, będąc w Chile udało mi się trafić na urodzinowe party. Chilijczycy byli tak spontaniczni i wyluzowani, że parkietem zawładnęliśmy my czyli trzech samców lat czterdzieści plus, którzy nigdy nie tańczą :) (sic!). A do picia była głównie wódka plus wyciśnięte pomarańcze!!

          • Ernest

            Winny Marek

            To może chociaż kobiety były gorące..? No bo chyba trzy samotne żagle z Polski coś wyhaczyły..?!

          • Winny Marek

            Ernest

            Panie Erneście! Żagle niestety samotne nie były…Proszę spoglądnąć na Nasz parametr wiekowy. To było jak wyprawa z drzewem do lasu! Żony były obok! A Chilijki spontanicznością jednak nie zachęcały… Nie mówię o urodzie… To jednak nie jest raczej zabawowe towarzystwo.

  • Robert WINIACZ Szulc

    Przepraszam, ale o co chodzi w zbitce fotki z kościoła i ze stadionu?

    • Wojciech Bońkowski

      Robert WINIACZ Szulc

      Uprasza się o lekturę tekstu…

    • Pan Majak

      Robert WINIACZ Szulc

      Panie Robercie to nie stadion to La Bombonera !!!

      • Robert WINIACZ Szulc

        Pan Majak

        Może być nawet bomboniera. Mam nadzieję, że Polska nie dołożyła do niego ani złotówki jak to zrobiła z tymi badziewiami na Euro. Co do „badziewia” mam na myśli miejsce do kopania piłki i oglądania. Nie rozumiem jak na coś takiego można wydawać publiczne (a więc i moje) pieniądze, skoro jeszcze muszę potem płacić za bilet.

        • Marcin Jagodziński

          Robert WINIACZ Szulc

          Tak, z pewnością Polska fundowała budowę stadionu w Argentynie. Z Twoich pieniędzy.

          • Robert WINIACZ Szulc

            Marcin Jagodziński

            I o to chodzi: ani złotówki na żadne stadiony! :D

          • Winny Marek

            Robert WINIACZ Szulc

            Panie Robercie sport to zdrowie! My w zimnej Europie nie mamy zupełnie pojęcia czym jest futbol w Ameryce Południowej, choć wystarczy posłuchać gdzieś okrzyków komentującego – Pan Zimoch przy tym to „neptek” :)