Château Pajzos Late Harvest Muskotály 2000
Château Pajzos Late Harvest Muskotály 2000
Dziś tłusty czwartek, co oznacza, że na Winicjatywie pora na coroczny wpis z cyklu: „wino do pączka”. Od razu zaznaczę, że jak dla mnie, w idealnym świecie, powinno jadać się wyłącznie tradycyjne pączki, nadziewane marmoladą czy konfiturą, do których równie idealnym połączeniem pozostaje niezmiennie dobrze schłodzone moscato, choćby od naszego ulubionego Paolo Saracco.
Żyjemy jednak w świecie gastronomicznych kombinacji i poszukiwań nie-wiadomo-czego, co naraża nas na poczęstowanie, otrzymanie, a w najbardziej radykalnych przypadkach nawet – o zgrozo! – zakup lub samodzielne upieczenie takich „wynalazków” jak: pączek z kremem, budyniem, kajmakiem czy w finałowej scenie – z czekoladą. Rejestry słodyczy przekraczają tu wszelkie dopuszczalne granice, niektórzy mdleją czytając sam opis, nie da się jednak ukryć, że w takim przypadku delikatnie musujące moscato jest bez szans – zostanie sprasowane niczym lud tłoczący się dzisiaj w kolejce do ulubionej cukierni.
Pozostaje wytoczyć cięższe działa. W ich poszukiwaniu wybrałem się oczywiście do Tokaju. Tym razem nie sięgnąłem jednak po aszú (mimo wszystko szkoda mi aszú na pączka), a po coś naprawdę wyjątkowego. To wino z późnego zbioru powstałe w winnicy Château Pajzos… 18 lat temu. Nie jest to jednak ostatnia butelka, która pokryta kurzem, czekała na mnie w jakimś zapomnianym sklepie. Château Pajzos słynie z ogromnej rezerwy starszych roczników, których ilością zaskoczony był nawet menadżer winnicy, Laurent Camas, w chwili, gdy kilka lat temu rozpoczynał pracę dla tego producenta. W rozmowie przyznał zresztą, że nie wszystkie z tych zapasów były planowane, części z nich po prostu nigdy nie udało się nawet wprowadzić do sprzedaży. Ponieważ jednak leżakowały w doskonałych warunkach, rozpoczął się proces ich butelkowania i dystrybucji, a większość tego konkretnego wina kupił Piotr Kuźnia, właściciel krakowskiej firmy importerskiej Dionizos. I moim skromnym zdaniem, był to strzał w dziesiątkę. Mimo prawie dwóch dekad na karku, wino (100% sargamuskotály), cały czas zachowuję dużą werwę, jest pełne soczystego owocu (dojrzałe brzoskwinie, mango, ananas), nut miodowych i lekkich akcentów herbacianych. W zakończeniu dobra kwasowość, nie za wysoka, ale wystarczająca by zrównoważyć 110 g cukru resztkowego. Długi posmak, idealny by kontemplować znakomitą cenę. W konfrontacji z pączkowymi eksperymentami (kupować na własną odpowiedzialność) sprawdza się bardzo dobrze (44 zł). ♥♥♥♡
Importerem wina jest Dionizos. Wino zakupić można w sklepie internetowym (najedź na link z ceną) lub stacjonarnym w Krakowie. Dostępne jest także w sklepach współpracujących z importerem np. w poznańskim SPOT.
Źródło wina: próbowane na degustacji. Pączek-klasyk i pozostałe pączkowe koszmary – zakup własny autora.