Château La Calisse Rosé 2015
Tydzień temu zachwycałem się prowansalskim winem różowym z Domaine Gavoty. Szczęście nadal mi sprzyja, bo od importera Winnice Europy, specjalizującego się w winach z poza tym bardzo słabo znanej w Polsce Prowansji, dostałem do degustacji cztery rosé z nowego rocznika 2015; jedno było wspanialsze od drugiego. Importer ma w ofercie aż 20 różnych różów z Prowansji w cenie od 30 do 100 zł!
Château Sainte-Roseline Côtes de Provence Rosé Cuvée Lampe de Méduse 2015 – „Lampa Meduzy” to przede wszystkim niesamowita butelka (po wypiciu wina nie macie wyjścia, musicie zrobić z niej lampę). W kieliszku błyska bledziutki róż. Wino mało intensywne w smaku, bardzo prowansalskie, subtelne i klasyczne, rozegrane na jeden delikatnej nucie. Ale wydało mi się cokolwiek zielone i jednak trochę za mało wyraziste. W cenie 55 zł do przyjęcia, ale nie daje wielkich emocji. Trzyma się dobrze przez dwa dni, pojawiają się dojrzalsze nuty różane, likierowe, ale winu wciąż brak wyrazistości, by wrzucić piąty bieg i odjechać. Mimo wszystko docenia się jego stylowość. ♥♥♥
Château Sainte-Roseline Côtes de Provence Rosé Cru Classé 2015 – butelka ta sama, wino pozycjonowane o szczebelek wyżej (70 zł). Bardziej dojrzałe, z nieco zredukowanym bukietem, ale potem słodsze i bardziej owocowe w ekspresji. Duża klasa, już za duża, by to popijać beztrosko na tarasie, chyba że właśnie macie urodziny albo po prostu chcecie uczcić codzienność. ♥♥♥♡
Château La Calisse Coteaux Varois Rosé Patricia Ortelli 2015 – słynną Patricią Ortelli zachwycałem się już tutaj (a tutaj jej wersją czerwoną, równie wybitną). Rocznik 2015 nie rozczarowuje. To w zasadzie szczyt możliwości tego koloru w świecie wina. Bardzo subtelny, ale niebywały w swej dosłowności bukiet owocowy (poziomki i jabłka). Smak będący idealną kopią zapachu ciągnie się, ciągnie, ciągnie… Jednorożec wśród światowych rosé nadal w formie!! W dodatku 63 zł to bardzo uczciwa cena za te doznania. ♥♥♥♥
Château La Calisse Coteaux Varois Rosé 2015 – ale… Kiedy wydawało się, że lepiej być nie może, spróbowałem prostego różu z tego samego château i… padłem z wrażenia. Mamy niby te same szczepy co w Patricii Ortelli – Syrah i Grenache – ale technologia produkcji jest nieco inna i wino jest ciemniejsze w barwie i smaku. Te wina prowansalskie to zwykle studia oszczędności, tu jest inaczej – zapowiada to już dość nasycony koralowy kolor, potwierdzają rozsądnie intensywne nuty truskawek w bukiecie. Wspaniała, śmietankowa faktura. Minimalny cukier resztkowy zwiększa doznania. A malinowy moment na podniebieniu ma intensywność heavy metalu. Nie wierzycie? To spróbujcie tego cudu natury za 52 zł. ♥♥♥♥
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.