Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Charly Foucault (1947–2015)

Komentarze

30 grudnia wieku lat 70 Jean-Louis Foucault, zwany przez wszystkich Charly, jedna z największych postaci francuskiego winiarstwa. Wraz z bratem Bernardem, zwanym Nady, prowadził po ojcu i dziadku najsłynniejszą loarską posiadłość – Clos Rougeard. Był jednym z prekursorów uprawy ekologicznej; jego przodkowie nigdy nie stosowali zresztą środków chemicznych. Charly zajmował się winifikacją, brat sprawami handlowymi. Wina Charly’ego znane były już od lat 80. Jego najsłynniejsze wino – Saumur-Champigny AOC Le Bourg wygrywało w degustacjach w ciemno z Pétrusem czy z lewobrzeżnymi gigantami Bordeaux. Szukałem butelki tego wina przez długie lata; nie widziałem jej w żadnym sklepie francuskim; tylko raz trafiłem na nią w Hiszpanii, w miejscowości Santender, i to w świetnej scenie 100€, ale tamtego wieczora wypiłem za dużo Riojy i nie umiałem wyzwolić wyobraźni ani portfela.

Charly Foucault. © Jean-Yves Bardin / Clos Rougeard @ Facebook
Charly Foucault. © Jean-Yves Bardin / Clos Rougeard @ Facebook

Le Bourg to dzisiaj wino-legenda, jego cena zbliża się powoli do 200€. Pochodzi z wybitnej parceli w Saumur-Champigny i wymaga wielu lat leżakowania. Jest w nim dużo nowej beczki, od roku 2005 dąb używany przez Charly’ego suszył się 5 lat (wcześniej 3), co obniżyło doznania beczkowe w młodości – ale i tak tego wina nie wolno za młodu otwierać.

Drugim, licząc od góry, winem Clos Rougeard jest Les Poyeux; w latach 90. było jeszcze dość dostępne; otwierałem je po dziesięciu latach, nieco beztrosko, dla ludzi, że tak powiem, z ulicy; było nadzwyczajne. Jeśli czyta te słowa Michał Paweł, przypomnę mu, że nasza przyjaźń zaczęła się od tej butelki.

Clos Rougeard. © DR : Pluris.fr
Clos Rougeard. © DR : Pluris.fr

W bardzo niewielkich ilościach Charly produkował też wino białe z parceli Brézé; to jedno z największych chenin blanc w dziejach. Zupełnie niemożliwym do dostania jest jego słodkie Coteaux de Saumur (zwłaszcza 1990, 100% botrytis), jedno z tych win Francji pozabordoskiej i pozaburgundzkiej, które tworzą francuski Panteon winiarski.

No i tyle. Nigdy Charliego nie spotkałem, ale nieraz myślałem o jego winach i w dziwny sposób był mi bliski – tak jak pisarz, w którego książkach zaczytujemy się do tego stopnia, że wydaje się mieszkać gdzieś za ścianą albo spać gdzieś za tomami w naszej bibliotece.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Jurek Ogurek

    Ja bym powiedział ze cena się już zbliża do 400€ za buteleczkę, jeszcze z 10 lat i będzie w cenie Petrusa :)
    Pozdrowienia noworoczne
    http://www.wine-searcher.com/wine-75467-0001-clos-rougeard-saumur-champigny-le-bourg-loire-france

    • Robert Borowski

      Jurek Ogurek

      Niedawno przeglądając katalog cen dużego sklepu paryskiego natknąłem się na dziwne cyfry przy czerwonej Loarze, dopiero wtedy nazwa Clos Rougeard utkwiła mi w pamięci. Nazwisko Foucault kojarzyło mi się zaś z socjologiem, mam nadzieję, że kiedyś będę się wstydził swojej niewiedzy :)
      I rzeczywiście to jest raczej 400 euro w sklepie czyli może i tak więcej niż kosztowałby Petrus po odjęciu podatku od sławy. Widziałem też zdjęcie karty win, w której Petrus kosztował trochę więcej od Beaujolais. Fake? Nie, karta z knajpy z roku 1960…

      • Marcin Aleksander

        Robert Borowski

        Oj, chyba to skojarzenie Foucaulta (tego z imieniem na M.) jedynie z socjologiem też trzeba nieco zweryfikować ;). Natomiast były takie czasy, że dobre-naj Bordeaux można było sobie kupować w zasadzie bezboleśnie. Potem przyszedł np. taki „wujek dobra rada”, którego nazwisko kojarzyło mi się zawsze z producentem „pisaków” i rzeczywistość z nagła poszarzała…