Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Chablis Lidl 2010

Komentarze
Lidl Chablis 2010
Wystarczająco smaczne.

Lidl Chablis 2010

Nie wyschła jeszcze karafka po Lidlowym Barolo, a już polecam Wam kolejne wino z tego dyskontu. Chablis za 29,99 zł to ten sam sport, co rzeczone Barolo – rzucić na półkę wino ze sławną nazwą w dumpingowej cenie. Najczęściej takie no-nejmy – to Chablis faktycznie jest anonimowe, bo niby podpisuje się pod nim imć Jean Truffot, który nie jest zresztą żadnym imciem, tylko grupą spółdzielni, ale nawet dla nich wino zabutelkować musiał je jeszcze bardziej tajemniczy Emb 89068L – są winami słabiutkimi, bladymi cieniami swych oryginałów.

No więc plus dla Lidla, że jednak się postarał i coś sensownego wypichcił. Wino jest sensowne, co prawda dość cienkie i przede wszystkim mocno kwasowe, ale też trochę o to chodzi w Chablis. Nie ma tu żadnej mineralności, żadnego dodatkowego wymiaru, lecz naiwnością byłoby ich szukać w tej cenie (i w tanim Chablis kupowanym we Francji też nigdy ich nie ma). Wino natomiast smakuje jak Chablis, ma drobne nuty maślane, jabłkowe, ziemiste, pije się z pewnym elementem satysfakcji, choć cena nie jest okazyjna – gdyby było to Bourgogne Aligoté, jak przez pomyłkę, ale wymownie głosi tylna etykieta, flaszka kosztowałaby w Lidlu 17,99 zł. Czyli 12 zł płacimy za nazwę Chablis. Jeśli nie piliście Chablis lub chcecie tanio z gośćmi porozmawiać o wpływie wapienia kimerydzkiego na smak wina, ta flaszka może być. (29,99 zł, Lidl)

Źródło wino: nadesłane do degustacji przez Lidla.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Gabriel

     Nam też się podobało ;)
    http://dotrzechdych.pl/francuskie-wino-w-lidlu/
     I równie mocno zastanawiamy się nad strategią LIDLA a propos win – wydaje się, że chcą nieco odróżnić się od Biedronki i w sumie chyba jakoś to działa. Choć pewnie czas pokaże…

  • Mateusz Papiernik

    …a ja będę bardzo przeciwny i uważam, że takimi akcjami Lidl robi krecią robotę cenionym apelacjom. 

    To wino jest całkiem wypialne — mocno kwasowe, ale wypijalne i nawet smaczne. Zresztą, podobnie jak Chablis z Biedronki o którym było głośno jakiś rok temu. Tyle, że powinno się nazywać po prostu jakąś generyczną burgundzką apelacją, a nie — do jasnej anielki — Chablis! 

    Koło Chablis stało chyba tylko w kolejce po banderolę i tego, czego się z reguły w Chablis szuka wybierając właśnie tą apelację, zamiast okolicznych regionów w których nie trzeba dopłacić rzeczonych 13zł za znaczek, w tym winie po prostu nie ma. 

    Piszesz, że kupowane we Francji tanie Chablis też są na wskroć proste — jasne, ale francuzów nie trzeba uczyć przekonywać, że dobre Chablis nie kosztują 5EUR i nie trzeba przekonywać, że tania szabla jest tylko cieniem tej prawdziwej.

    Jeżeli Chablis, Barolo, czy Barbaresco będzie się ludziom kojarzyć z butelkami z dyskontów po 30zł, to jak potem kogokolwiek przekonać, że dobre C/B/B za większe pieniądze to zupełnie inne wina? Także w drugą stronę – jaki jest sens dopłacać te 13zł za nazwę, skoro de facto dostajemy generyczne Chardonnay i podobne można kupić za 17?

    Ostatnio pisałeś „Tylko proszę, sięgnijcie potem po prawdziwe Barolo takie jak toalbo to albo to”… to skoro tamto nie jest ani prawdziwym Barolo, a to nie jest prawdziwym Chablis, to gdzie cel?

    • Lucas31

      Mateusz Papiernik

       Absolutnie się zgadzam z przedmówcą.

    • Wojciech Bońkowski

      Mateusz Papiernik

      „Czy nie lepiej byłoby, gdyby przyciągnął Maconów za 30zł zamiast Chablis” – lepiej, tyle że Macon lud nie kupuje, a Chablis kupi dla nazwy i może wróci po coś więcej. Tak rozumiem tę logikę i trudno jej odmówić racji.
      Co do Chablis mylisz się – tanie Chablis we Francji też smakuje kiepsko a liczne rzesze publiczności nie widzą żadnej różnicy. U nas utarło się sądzić że Chablis to jest nie wiadomo jaka rafinada, a w rzeczywistości to jest 5000 hektarów masówki i tylko 10% dobrych winnic na stokach w premiers crus.

      • Gabriel / dotrzechdych,pl

        Wojciech Bońkowski

        Hej,
        A postawcie się na chwilę w roli „przeciętnego Kowalskiego, bywalca dyskontów” – On nie wie co to Chablis, nie wie że 10% dobrych winnic, nie wie co to premier Cru i nie wyobraża sobie ile to jest 5000 ha.

        Za to ma ochotę spróbowac czegoś nowego, poznać nowe wina, zobaczyć jak smakuje takie wino, czym się różni od innego Chardonnay itp. Takie propozycje pozwalają po prostu wino poznawać organoleptycznie. I chyba nikt nie zakłada, że to bedzie „najlepszy przedstawiciel gatunku” ale że bedzie charakterystyczny. Jeśli przy okazji jest pijalny i daje radość – cool!

        Z tym winem jest o tyle lepiej niż np z Barolo, że to wino przypominatakie buleki o których piszcie. Z Barolo chyba gorzej…

        Niemniej jak już pisałem – strategi Lidla jest cieakwa i czekam na kolejne odsłony. Wydawałoby się, że dyskonty już znalzały swoją”winną tożsamość” ale jak widać – sporo tu się jeszcze może wydarzyć.

      • Mateusz Papiernik

        Wojciech Bońkowski

        No właśnie tutaj się zastanawiam. Bo widzisz… czy lud naprawde kupi Chablis dla nazwy? Ja rozumiem: Chianti. Nawet w „M jak Miłość” się pojawia. Już nawet to Barolo rozumiem. Ale który statystyczny kupujący z Lidla słyszał w życiu nazwę Chablis?

        Jakby dobrze na półkach wyeksponowali i w gazetkach, to Macon poszedłby tak samo jak Chablis. Chyba, że jednak fundamentalnie się mylę?

        A za spostrzeżenie o Francji dzięki wielkie – mówiąc szczerze, odrobinę inaczej sobie wyobrażałem „tanie” Chablis, i ta masówka jakoś mi totalnie zleciała z horyzontu.