Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kropla bordeaux w Douro

Komentarze
Z Bruno Pratsem, byłym dyrektorem legendarnego Château Cos d’Estournel i partnerem w projekcie Prats+Symington w Douro, rozmawia Ewa Rybak.
Charles Symington i Bruno Prats w Quinta de Perdiz. © Prats+Symington
W latach 90. porzucił pan rodzinne Bordeaux dla Douro. Portugalia, pomijając Porto, nie kojarzyła się wtedy z winami wysokiej jakości. Trudno sobie nawet wyobrazić, ile razy musiałem tłumaczyć, że nie jestem szalony. Choć zapowiadały to już pierwsze roczniki Chrysei, to dopiero w wybitnym 2011 uznano, że mój wybór wynikał z wiedzy i intuicji, a nie szaleństwa. Bordoski winiarz z dziada pradziada porzuca rodzinny region. Wchodzi we współpracę z jednym z najsłynniejszych producentów porto: Symington Family Estates. Wkrótce Prats+Symington posiądzie dwie posiadłości: Quinta de Roriz i Perdiz. Tradycyjnie obie dawały winogrona na porto, a dziś – na wino Chryseia, symbol eleganckiego, nowoczesnego Douro. Czy od początku tak miało być? Zmiany w bordoskiej posiadłości Cos d’Estournel były poważną, przemyślaną decyzją mojej rodziny, na którą złożyło się wiele czynników. Niedługo potem rozpocząłem rozmowy z Symington Family Estates. Nie ukrywam, że Douro pasjonowało mnie od dawna. Joint venture z Symingtonami dało mi wiele swobody, ale i nowej energii. Mieliśmy wspólny cel: osiągnąć najwyższą ekspresję skomplikowanego terroir Douro. Byliśmy przekonani, że jego potencjał można pokazać właśnie w winach wytrawnych, a nie wzmacnianych, niczego nie ujmując słusznej tradycji, jaką była i jest produkcja porto. Zresztą były już tego pojedyncze sygnały przed stworzeniem Chrysei przez Prats+Symington.
Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!