Blaxland Shiraz 2011
Blaxland Estate Shiraz 2011
Nie spodziewałem się, że będzie takie dobre. W końcu Australia z najniższej półki to u nas zwykle wina sztuczne, przemysłowe, a nawet ów „Australia Red” z Tesco za 9,99 zł, który jakoś tam chwaliłem dawniej, ma smak wina z koncentratu. Żeby się czegoś sensownego z antypodów, trzeba wydać ok. 30 zł i sięgnąć np. po Jacob’s Creek.
A tu za dwa razy mniej zupełnie dobry czerwoniak. Dobry owoc (porzeczki i śliwki), zapachy są odrobinę przydymione, ale jest też dobra świeżość. Nie jest za ciężkie ani za słodkie. Co ciekawe, wino przez parę godzin po otwarciu nie rozpada się na kawałki (jak większość win na tej półce cenowej), tylko wręcz się poprawia. W swojej cenie bardzo satysfakcjonujący zakup. (12,99 zł, Tesco)
Źródło wina: zakup własny autora.