Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Blaski i cienie Châteauneuf

Komentarze

Dwie, prowadzone dla Winicjatywy w odstępie trzech tygodni degustacje Châteauneuf-du-Pape utwierdziły mnie w ambiwalencji, którą żywię wobec tej apelacji, samą nazwą magicznie przyciągającej ludzi. Dwa razy mieliśmy komplet gości, a reakcje, zwłaszcza przy pierwszym spotkaniu (wówczas degustowało się o wiele lepiej), bardzo żywiołowe. Owa dwuznaczność wynika stąd, że wina z Châteauneuf, oparte na grenache (na ogół 70–80%, a niekiedy 100%) są, nie ma co ukrywać, skrajne. Musimy zapomnieć o niewygodzie, jaką jest wysoki alkohol (14% to dziś już w Châteauneuf bardzo mało), zapomnieć też często o wielowymiarowości wina: grenache puka do naszych zmysłów, a nie do naszego intelektu. To raczej wino dla tych, którzy bardziej kochają malarstwo od muzyki, to znaczy są bardziej wrażliwi na kolory niż na kompozycję i architekturę. Wreszcie musimy zapomnieć o zapewnieniach podręcznikowych, że są to wina długowieczne: niektóre jak najbardziej, ale moje doświadczenie mówi, że zbyt wiele kona przed czasem. No i musimy przyzwyczaić się do myśli, że w tej ogromnej apelacji, gdzie działa ponad 250 producentów, prawdziwie dobre wina robi 40, i to nie co roku.

Winicjatywa #Chateauneuf @Enoteka 10 II 2012 (1)
Marek Bieńczyk w akcji.

Piliśmy wina z bardzo wysokiej półki i ze starszych roczników, w normalnym handlu już niedostępne; niemal wszystkie bardzo wysoko przez głośnych degustatorów oceniane, mieszczące się w przedziale 93–98 punktów (w tym dwa ocenione na 98/100 przez Parkera). Byliśmy w niebie (częściej) i chwilami, jeśli nie w piekle, to w czyśćcu. Najlepszym winem obu spotkań (część win się powtarzała) był bez wątpienia słynny Clos des Papes; mieliśmy do dyspozycji rocznik 2006. Ale różnica między butelką pitą w styczniu (wspaniałą, mającą to „coś”) a pitą wczoraj (bardzo dobrą, lecz już bez tego „czegoś”) była na tyle duża, że znowu wpadłem w czarną rozpacz: niczego, niczego, do jasnej cholery, w świecie wina nie ustali się raz na zawsze. O czym opowie mój wpis poniedziałkowy.

Clos des Papes Chateauneuf-du-Pape 2006
15% alk. to obecnie norma w Châteauneuf.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.