Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Barolo: czas dojrzałości

Komentarze
Od dawna jest mekką winomanów, lecz w ostatnich latach święci serię bezprecedensowych sukcesów. Nad Barolo świeci słońce, a na niebie ani śladu najmniejszej chmurki. Czy piemoncka apelacja osiągnęła swój szczyt?
Monforte d'Alba © Wojciech Bońkowski
W sali balowej hotelu Calissano w Albie panował gwar i ścisk. Po całym dniu degustacji nowego rocznika barolo zamiast regeneracyjnych herbatek strumieniami lał się… szampan. A właściwie Nebbione, wino musujące robione metodą szampańską z nebbiolo. Ten ekstrawagancki pomysł zrodził się w głowie enologa Sergia Molino, konsultanta wielu znanych producentów, i błyskawicznie zrobił furorę. Kręciłem głową z niedowierzaniem, próbując naprawdę świetnych bąbelków Angelo Negro, 460 Casina Bric czy Franco Conterno (genialne Na Punta leżakuje aż pięć lat na osadzie). Włoska namiętność do bąbelków jest niepowstrzymana, lecz w pędzie do Nebbione wymowne było co innego: Barolo jest syte, dorosłe, pewne siebie – teraz winiarze mają czas i pieniądze na szalone rozrywki.

Rozejm czy pokój?

Jakże inna była atmosfera w Calissano od tej, którą się wyczuwało jeszcze pięć, sześć lat temu. Wtedy Barolo było w stanie permanentnej wojny na słowa i gesty. Nie można się było pokazać w restauracji z winiarzem z obozu modernistów, nie ryzykując ostracyzmu ze strony zwolenników tradycji. Albo Voerzio, albo Rinaldi, tertium non datur. Pyskówki urządzali też dziennikarze, nawzajem oskarżając się o schlebianie niskim beczkowym gustom (gdy lubiło się Sandrone) lub tolerancję dla wszystkich najgorszych wad (gdy zapunktowało się wysoko jakąś flaszkę od Brovii).
Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!