Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Astrolabe Taihoa Sauvignon Blanc 2013

Komentarze

astrolabe-marlborough-taihoa-vineyard-sauvignon-blanc-2013

Astrolabe Marlborough Taihoa Vineyard Sauvignon Blanc 2013

Wina z wytwórni Astrolabe – nowinkę w katalogu nowozelandzkiego specjalisty Wines Unitedsygnalizowała już Iza Kamińska. Ja z dużym zaciekawieniem zajrzałem do czołowej (129 zł) butelki tego producenta – Sauvignon z pojedynczej winnicy Taihoa. Zaciekawieniem tym większym, że przed paroma tygodniami to wino zostało zjechane w pewnym opiniotwórczym piśmie:

Wino absolutnie zdominowane przez redukcyjne aromaty siarki i karbidu. Poza tym wyróżnić można skoszoną trawę, pokrzywy, zielony agrest – nic nie odbiega od nowozelandzkiego standardu sauvignon blanc. Po kilkugodzinnym wietrzeniu dochodzą nuty ziołowe. Usta podbite słodyczą o akceptowalnym dla win wytrawnych poziomie i ładna kwasowość w finiszu. Choć producent zaleca dalsze leżakowanie butelka jest z zakrętką. Chce się ją więc otworzyć tuż po kupieniu i jakież jest nasze zdziwienie gdy okazuje się, że wino należy wietrzyć kilkanaście godzin! O podaniu go do kolacji możemy zapomnieć. Na wino w butelce, którą dysponowałem, czekałem, wielokrotnie degustując niemal dobę. Po tym czasie było już zmęczone i zwietrzałe. Bez tych problemów, mogłoby zasłużyć przynajmniej na ocenę dobrą.

Zdziwił mnie ten opis nieudanej przygody – narracja rozwija się, jakby Autor (nazwijmy go roboczo Rejmondem Cz.) sięgnął w drodze z biura do domu po butelkę Kiwi Sauvignon za 24,99 zł i zdumiał się, że wino nie oddało mu się w pełni po kwadransie. Ponieważ jednak kwota na paragonie jest znacznie wyższa, przygoda wydała mi się wewnętrznie sprzeczna. Wszakże kupując tak drogie wino białe można się spodziewać, że było starzone w beczce (choćby używanej – jak w tym przypadku), a wiele takich win potrzebuje przecież napowietrzenia i/lub leżakowania, a w tym ostatnim doprawdy nie przeszkadza (a wręcz pomaga) zamknięcie metalową zakrętką, a przecież w takim przypadku dziwnym byłoby, żeby zwietrzało w ciągu jednego dnia…

Konsternacji dopełniła degustacja butelki, którą dysponowałem. Wino okazało się wprost fantastyczne, chociaż absolutnie odbiega od „nowozelandzkiego standardu sauvignon blanc”. Jest bowiem fermentowane w beczce na dzikich drożdżach, pachnie więc nie tyle agrestem i pokrzywą, co masłem, pleśniowym serem, sosnowym lasem, a do tego raczej gruszką i brzoskwinią niż kiwi (choć są też nuty szparagów). Na słodycz w takim ambitnym stylu miejsca nie ma (konkretnie w tym winie – 1,1 g cukru), kwasowość jest ostra jak brzytwa, ale jest też bardzo dużo ciała, alkoholu aż 14% – jest to takie Sauvignon smakujące jak (znakomite) Chardonnay. Z czasem w kieliszku i na drugi dzień się wyostrza, energetyzuje – ostatni kieliszek wypiłem po dniach czterech, był zdecydowanie najlepszy. Stawiam je na równi z najlepszymi winami z Nowej Zelandii dostępnymi w Polsce – Greywacke Wild Sauvignon i Dog Point Section 94 – choć jest delikatniejsze niż to pierwsze i zieleńsze niż to drugie. Ach, mieć tego parę butelek w piwnicy! ♥♥♥♥♡

A przy okazji –

baby-doll-savvy

Yealands Estate Baby Doll Marlborough Sauvignon Blanc 2016 – nowy rocznik ulubionego wszem i wobec zelandzkiego Sauvignon nie zawodzi. Mamy tu absolutną klasykę tematu, czyli wino rozpięte między kwaśnym szparagiem i egzotyczną gujawą (jednakże ze wskazaniem na to pierwsze). Intensywne, soczyste i poważne. Tylko uwaga – wysoki kwas! Dobry zakup za 54 zł. ♥♥♥♡

Importerem jest Wines United, wina dostępne w sklepie firmowym South Wine w Warszawie oraz licznych sklepach współpracujących.

Źródło win: udostępnione do degustacji przez producenta.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • MalWina

    Oj Panie Redaktorze, nieładnie wplątywać w to i kpić z Raimonda Chana. On temu winu, co prawda z innego rocznika daje 19/20 pkt.

    „100% Sauvignon Blanc from Anna and Paddy Trolove’s ‘Taihoa Farm’ site at Kekerengu, south of the Awatere. Wild yeast fermented in seasoned barrels to 13.1% alc. and 3.0 g/L rs, the wine undergoing lees stirring. Brilliant straw-yellow colour with some depth, this has a very powerful and concentrated nose of ripe, yellow stonefruits and nectarines intermixed with subtle nutty, smoky notes from the oak, forming a complex bouquet. Dry to taste, rich and concentrated flavours of nectarines and stonefruits are harmoniously balanced with spicy, nutty oak and flinty lees work. There is an underlying power supporting the flavours and fresh, crisp acidity leads to a finish with real length. This combines concentration and power with stylishness. Match with firm fleshed seafood, poultry and pork over the next 3-4+ years”.

    • Wojciech Bońkowski

      MalWina

      Jak zawsze, zgadzam się w 100% z Raymondem. Szkoda że Rejmond (bo chodzi o kogoś zupełnie innego) nie przeczytał tej recenzji.

      • Marcin Aleksander

        Wojciech Bońkowski

        Bardzo proszę nie mieszać w to Chandlera! Bo naślemy Filipa.

        P.S. Może wino będzie na kiermaszu…