Agrícola de Cadalso Garnacha 2015
Agrícola de Cadalso Sierra de Gredos Garnacha 2015
Sierra de Gredos to bardzo gorący temat w hiszpańskim świecie wina. O tym górzystym regionie, położonym 150 km na zachód od Madrytu, mówi się w kręgach koneserskich od kilku sezonów. Nie milkną peany na cześć tamtejszej garnachy porównywanej do burgundów i rewitalizacji starych, położonych na dużych wysokościach winnic. To zapomniane miejsce, jeszcze niedawno opanowane przez podupadające spółdzielnie, zamienia się za sprawą kilku winiarzy-wizjonerów w najbardziej perspektywiczny region winiarski Hiszpanii.
Dlaczego więc mało kto jeszcze o Sierra de Gredos słyszał? Po części dlatego, że nie istnieje żadna oficjalna apelacja o tej nazwie. Powstała co prawda organizacja Garnachas de Grados, grupująca małych producentów, ale ciężko im dojść do porozumienia w sprawie utworzenia apelacji. Część z nich zaangażowała się więc w tworzenie Vinos de Cebreros, apelacji, która obejmie tylko część Gredos leżącą w prowincji Ávila. Tu dochodzimy do głównej bolączki regionu, jaką jest podział między trzy prowincje: Madryt, Ávilę i Toledo, z których każda leży w innej wspólnocie autonomicznej. To dlatego kupując wino ze Sierra de Gredos możemy natknąć się albo na Vino de la Tierra de Castilla y León albo na Vinos de Madrid albo na apelację Méntrida. Jeśli już się zgubiliście, wyobraźcie sobie, jak karkołomnym zadaniem jest utworzenie nowego bytu w takiej administracyjnej układance.
Ma to co najmniej jedną dobrą stronę – świetny stosunek jakości do ceny. Od niedawna możemy przekonać się o tym w Polsce. Na półkach El Catador pojawiło się właśnie Agrícola de Cadalso Sierra de Gredos Garnacha 2015. Wino fermentowało i dojrzewało w cementowej kadzi i ma wszystko, czego można oczekiwać od modnej garnachy z Gredos: wysokogórską świeżość, czystość, mineralność i lekkość. Pachnie wiśnią, maliną, poziomką, jagodą i liściem mięty. W ustach pokazuje dobrą równowagę między kamiennym chłodem a południową ekspresją owocu. Warte polecenia wszystkim tym, którzy porównanie hiszpańskiej garnachy do pinota kwitują ironicznym uśmieszkiem (59,95 zł) ♥♥♥♡.
Za winem stoi stara, lokalna spółdzielnia Agrícola de Cadalso, której impuls do odrodzenia dała rozpoczęta dwa lata temu współpraca z Comando G. Pod tą nazwą kryje się duet znanych w Gredos enologów: Dani Landi i Fernando García. “Comando” pochodzi od kreskówki, którą oglądali zapamiętale w dzieciństwie. “G” odnosi się do Gredos i garnachy. Dani i Fernando z terroirystyczną pasją przywracają do życia stare winnice z trudno dostępnych, górskich terenów. Stawiają na uprawę biodynamiczną i minimum interwencji. Ich talent dostrzeżono już w innych miejscach kraju – od niedawna wdrażają swoją filozofię w winnicy Viña Mein w Ribeiro.
Ich własne parcele w Sierra de Gredos ucierpiały w lipcu przez gradobicie. Najmocniej – te najwyżej położone i najbardziej cenione, gdzie sytuacja oceniana jest jako katastrofalna. Niestety korzystanie z wysokogórskiego terroir ma swoją cenę. Fakt, że ktoś chce ją ponosić, tylko potwierdza, że o Gredos powinno być wkrótce naprawdę głośno.
Źródło wina: zakup własny autora.