Adoria Brut Natur
Śledzący media społecznościowe polskich winnic kilka tygodni temu z pewnością natrafili na komunikat:
Według Decanter, wino musujące Adoria jest lepsze od wszystkich niemieckich win musujących z wyjątkiem jednego.
Jakość naszego wina musującego została oceniona tak samo lub lepiej niż jakość ponad 90 prawdziwych szampanów wyprodukowanych w Champagne we Francji.
Decanter World Wine Awards 2020 to największy na świecie i najważniejszy konkurs win. W tym roku w konkursie brało udział 16 000 win.
Jedna rzecz jest prawdziwa w tej notce: Decanter World Wine Awards to istotnie największy obecnie konkurs na świecie, a biorąc pod uwagę jury, skrzące się od Master of Wine i Master Sommelierów, zapewne istotnie najważniejszy. A dwie rzeczy są budujące: że polski producent zdecydował się zainwestować 160 funtów, żeby poddać swoje wino ocenie na tak miarodajnym, rygorystycznie sędziowanym konkursie i że swój sukces w tymże aktywnie promuje, zamiast zadowolić się naklejkami na butelkach. (Adoria już w 2017 roku zdobyła srebrny medal za swoje Pinot Noir 2015, a pojedyncze wina nadsyłali do konkursu również Winnica Słoneczny Zakątek, Winnica Turnau i w tym roku – Winnica Czajkowski). To dobry marketing i dobra praktyka, którą chciałoby się widzieć u innych naszych winiarni – bo na pewno Polska ma już wina, które w takich konkursach mogą osiągać znaczące sukcesy.
Natomiast w komunikacie Adorii pojawia się również przeinaczenie lub niedopowiedzenie, które jako jeden z trzech aktywnych polskich jurorów konkursu Decantera (pozostali to Adam Pawłowski MS i Piotr Pietras MS) chciałbym tu sprostować. Co prawda w edycji 2020 nie uczestniczyłem z powodu pandemii (sędziowali tylko degustatorzy mieszkający w Wielkiej Brytanii), lecz w poprzednich latach regularnie oceniałem akurat kategorię Northern Europe, w której pojawiają się wina polskie – a także czeskie, słowackie, rosyjskie, duńskie i …kazachskie. Nie są natomiast oceniane niemieckie wina musujące – one trafiają do panelu niemieckiego, a zwłaszcza nie są oceniane szampany, które mają swój osobny panel i jury. Nietrudno się domyślić, że oczekiwania jakościowe i co za tym idzie – surowość ocen tego ostatniego jury jest zupełnie inna niż grupy czworga degustatorów, którzy do kieliszków dostają duńskie rondo, słowacką palavę i pinot noir z Ałmaty. Kilka lat temu sędziowałem zresztą również szampany i choć brzmi to szumnie, to poziom nadesłanych – głównie przez spółdzielnie i anonimowych małych producentów – win był bardzo przeciętny (choć w tym roku degustowano Comtes de Champagne, Williama Deutza, Piper-Heidsieck Rare i Paula Bara).
Jednak wbrew nadziejom wielu nieobeznanych w tych realiach komentatorów spieszę wyjaśnić, że wina w różnych kategoriach oceniane są co prawda w tej samej skali, ale nie według tych samych kryteriów – bo nie ma wspólnych kryteriów w ocenie 20-letnich porto tawny i musujących win z Dolnego Śląska. Wina oceniane są w kontekście swojej kategorii i na tle innych butelek nadesłanych danego roku na konkurs. W praktyce wina nieciekawe otrzymują ocenę Commended, te dobre, ale niewyróżniające się – Bronze, a najlepsze wina z każdej serii 10–12 butelek walczą o Silver albo Gold i te wina faktycznie się szerzej omawia w łonie jury, a niekiedy wręcz o nie walczy. Medal srebrny odpowiada w punktacji Decantera ocenie powyżej 90 punktów, a złoty – >95/100.
Zatem ocena 87/100, którą otrzymało w Decanterze wino musujące z Adorii, sytuuje je wśród win dobrych, natomiast nie ma nic wspólnego z sugerowaną wybitnością, a wnioskowanie na tej podstawie, że jest to wino lepsze od niemieckich sektów i „prawdziwych” szampanów jest co najmniej nieprecyzyjne. Nie lepsze, tylko otrzymało wyższą ocenę w porównaniu z zupełnie innymi winami i nie od „wszystkich niemieckich win musujących”, tylko tych, które nadesłano na konkurs Decanter World Wine Awards 2020 – co więcej, takie wino nadesłano… tylko jedno i otrzymało ono wyższą ocenę od Adorii! Szampanów oceniono na 87 punktów lub mniej istotnie 90, natomiast wyżej – …465.
Właściciel Adorii Mike Whitney nie poprzestał jednak na facebookowych komunikatach, lecz postanowił swoje wino przekazać blogerom do degustacji wraz z dobrym szampanem. Do wyboru był Perrier-Jouët Brut oraz Le Mesnil Blanc de Blancs (z bardzo dobrej spółdzielni, którą polecałem już tu) – wybrałem ten ostatni jako oparty, podobnie jak Adoria, w 100% na Chardonnay.
Adoria Metoda Tradycyjna Wino Musujące Brut Natur
9 miesięcy dojrzewania na osadzie. W zapachu wpływu drożdżowego osadu nie czuć (i po takim okresie nie czuć nigdy), pojawiają się nuty zielonego jabłka i gruszki. Na podniebieniu jest to wino zaskakująco jak na Dolny Śląsk dojrzałe i miękkie, zwłaszcza jak na kategorię brut nature bez dosage (dodanego cukru) – ma 12,5% alkoholu i żadnej cytrynowej ostrości znanej z win musujących z Anglii czy Holandii, a także polskich klasyków takich jak GostArt czy niedawno opisywany Turnau Brut Classique. Nie ma tu złożoności, nut brioszowych czy maślanych oczekiwanych po winie dłużej leżakujących na osadzie (9 miesięcy to nic, poważne wina w tym stylu w tradycyjnych krajach winiarskich zaczynają się od 36 miesięcy), ale obiektywnie rzecz biorąc jest to wino bardzo udane, świetnie zrównoważone, atrakcyjne i pełne smaku. Powiem więcej, 87 punktów Decantera wydaje mi się oceną zachowawczą, ja w polskim kontekście daję trzy więcej. ♥♥♥♥
Le Mesnil Grand Cru Blanc de Blancs Extra Brut
Od pierwszego niucha zupełnie inny charakter niż Adorii – bukiet zdominowany przez nuty drożdżowej brioszki, orzechów laskowych, nabiału, na podniebieniu zaleca się dodatkowo gruszkową czystością i świeżością typową dla szampanów blanc de blancs. Spora klasa, choć ewolucja w kieliszku nie wzbudziła mojego zachwytu – wino robiło się cokolwiek ciężkie i nieco płytkie, bez dodatkowej podbudowy pinot noir, którą cechują się inne szampany Le Mesnil. Ciekawy był też kontrast z całkowicie wytrawną Adorią – na jej tle nawet 5 g cukru w Le Mesnil wydawało się słodkawe!…
Porównanie tych dwóch win okazało się niezbyt trafne – nie sposób bowiem zestawiać 9 miesięcy na osadzie z 3 latami; styl i smak są zupełnie inne, zatem kontekst oceny również. Jeśli już, sparowałbym Adorię z jakąś dobrą cavą klasy reserva, dojrzewającą na osadzie 15 miesięcy – niektóre z nich wytwarza się dziś z chardonnay i choć klimat Wrocławia i Barcelony jest oczywiście zupełnie inny, smak byłby bardziej zbliżony. Natomiast jedna istotna różnica przemawia na korzyść Adorii w porównaniu z szampanem – o ile Le Mesnil kosztuje ok. 200 zł, to Brut Natur Adorii nabyć można za bardzo konkurencyjne 75 zł.
Przeczytaj także porównanie polskich win musujących ze światowymi klasykami w ramach organizowanej przez Ferment degustacji Judgment of Warsaw.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez Winnicę Adoria.