Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Bal wampirów, czyli Bordeaux z Bieńczykiem

Komentarze

W końcu do tego doszło! I Zlot Blogerów miał miejsce 8 marca 2014 w Le Reginie. Od tego momentu nic już nie będzie takie samo. Zwłaszcza dla tych, którzy w trakcie zlotu uczestniczyli razem ze mną w degustacji win bordoskich prowadzonej przez polskiego Shatterhanda o wielu twarzach, kronikarza wina, który spieszyć się nie lubi – Marka Bieńczyka.

Co to była za degustacja! Kiedy musiałam wybrać między Włochami, Burgundią a Bordeaux nie wahałam się ani chwili. Hasło: Château Palmer podziałało na mnie jak „Konstantynopol” w „Klątwie Skorpiona” – nie było już odwrotu. Do tego dwie godziny z Markiem Bieńczykiem i dobra zabawa gwarantowana!

Faktycznie, Marek okazał się prowadzącym o lekkim słowie (przekręcając wyrażenie „lekkie pióro” – mam nadzieję, że pisarz wybaczy). Opisy win przeplatał wyczerpującymi opisami posiadłości oraz anegdotami i prywatnymi opowieściami. Czas płynął niepostrzeżenie, my zasłuchani… Po godzinie byliśmy dopiero przy czwartym winie, a do degustacji mieliśmy ich dwanaście! Ale komu się tych win próbować śpieszyło, kiedy Marek mówił, to nektar z ust jego spijaliśmy, a nie z kieliszków.

Zasępiony Bieńczyk. © Mariusz Boguszewski.

Niektórzy uczestnicy degustacji przyszli na nią licząc, że wreszcie do win bordoskich się przekonają. Jak bardzo rozumiem ich motywację! O bordoskich winach słyszy się, że to najlepsze wina świata, a potem idzie do supermarketu, kupuje i zastanawia, o co chodzi z tym kwasem. Przeciętny Polak słyszał przecież nazwę Bordeaux, ale nic o pierwszym, drugim czy piątym grand cru classé nie wie, o Pauillac czy Saint-Julien nie wspominając. „Bordeaux to Bordeaux” – myśli sobie Kowalski i kupując sikacza za 30 zł spodziewa się inwestycji na lata i trzęsienia ziemi.

Degustacja miała pokazać nam, że również w prostej kategorii Bordeaux Supérieur czy w niedrogich etykietach z konkretnych gmin można znaleźć godnych reprezentantów bordoskiego kunsztu. Przy okazji miała dać szansę spróbowania i największych etykiet, tych, o których winiarscy blogerzy marzą po nocach. A przynajmniej powinni.

Niestety, pierwsze osiem pozycji było drogą przez mękę z małymi przystankami. Na szczęście, na końcu tej drogi świecił Château Palmer, a prowadził nas kojący głos Marka Bieńczyka. Nowoczesne, świeże Château La Plaige Bordeaux Supérieur 2010 z agresywną końcówką nie jest złym winem w swojej cenie, ale do Bordeaux neofitów nie przekona. Podobnie z Château Le Pey Médoc 2010 (37,99, Lidl), które podczas tej degustacji wypadło po prostu słabo. W sumie zgodnie stwierdziliśmy, że w kategorii do czterech dych lepiej za 38 zł zakupić charakternego Château Bel-Air Gallier z Graves (Mielżyński) – ten sam rocznik, też wino, które za bardzo do starzenia przeznaczone nie jest, ale ma i charakterystyczny dla bordoskich win leciutki zwierzęcy nos i smak, jest miękki i ciepły, świeży i lekko ziołowy, żywiczny. Nawet jeśli nie przekona, to chociaż nie odrzuci, a może zaciekawi?

© Mariusz Boguszewski.

Z kolejnych butelek lidlowski Château Martin Saint-Estèphe Cuvée La Péseille 2010 (49,99 zł, Lidl) z fajną strukturą też może się obronić. Ale już Château Chauvin Saint-Émilion Grand Cru Classé 2007 (85 zł, Lidl) i Château d’Arsac Margaux Cru Bourgeois 2011 (74,99 zł, Lidl) odrzuciliśmy zdecydowanie i bez żalu (to pierwsze za pewien rodzaj stęchlizny w nosie, która zdecydowanie przeczy teorii, że w winie nos daje 70% przyjemności).

Zabawa zaczęła się Château Talbot Saint-Julien 4e Grand Cru Classé 2010 (199 zł, Lidl). Warto je zakupić zwłaszcza teraz, kiedy podobno ostatnie butelki Lidl wyprzedaje za 150 zł. Jeśli ktoś znajdzie jedną w tej cenie, proszę o zakup i dla mnie. Marek Bieńczyk wreszcie przy nim wstał z krzesła, a to oznacza, że coś w kieliszku się zadziało. Słynna posiadłość czwartej klasy daje wyobrażenie o szczytach Bordeaux i można, a nawet trzeba (sic!) odłożyć je na jakieś 10 lat. Za 199 zł znajdziecie też w Lidlu degustowane przez nas Château Haut-Bages Libéral Pauillac 5e Grand Cru Classé 1995  (199 zł, Lidl) – to okazja, żeby zobaczyć, jak dobre bordoskie wino się starzeje, jak nabiera nut cedrowych, tytoniowych, herbacianych, staje się żywiczne i balsamiczne, wciąż trzymając się w ryzach kwasowości.

Château Léoville-Las Cases Saint-Julien 2e Grand Cru Classé 1970 (120–150€ w sklepach zagranicznych) to wino, na którego możliwość degustacji cieszyłam się bardzo. I nieważne, że było podejrzenie, że jest już zamkiem-widmo i tylko w nim straszy. To też uczy o winie. Stare wino, jak starzy ludzie, wiele ma do powiedzenia. A że czasem ponad stuletnia babunia już tylko coś tam bełkocze nie oznacza, że nasze chwile z nią spędzone są bezwartościowe. Nasza babunia pachniała herbatą, starym octem balsamicznym, kawą, skórą, tytoniem… Naprawdę pachniała dobrze. W ustach nie działo się już prawie nic, ale wąchać można to wino cały wieczór. Tak pachnie „mumia, która jeszcze mruga okiem”, cytując Marka Bieńczyka, który określił jeszcze ten doniosły moment degustacji „balem wampirów” i „nekromancją” – widać i on, tak jak i ja, znalazł w tym kontakcie z trupem swoistą przyjemność.

I wreszcie nagroda: Château Palmer 1989 (150-–300€). Dla tego pudełeczka po cygarach kryjącego sekret Bordeaux tu przyszliśmy.

Zlot Blogosfery był komercyjną imprezą organizowaną przez Winicjatywę. Udział dla blogerów był płatny. Sponsorem głównym imprezy był Lidl Polska. Źródło win: 8 win udostępnił do degustacji Lidl, 4 wina – zakup własny Winicjatywy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Anonim

    O, chyba Château Haut-Bages Libéral też widziałem za 149 zł…

  • Andrzej

    HBLiberal 2007 dostępny na miejscezwinem.pl czyli w jedynym „bordoskim” sklepie w Polsce :) polecam szeroki szeroki wachlarz bordeaux i burgundii

    • Wojciech Bońkowski

      Andrzej

      Co to znaczy „jedyny bordoski sklep w Polsce”?…

      • Wino W Toruniu

        Wojciech Bońkowski

        Witam Panie Wojtku. Kolega jedzie na Święta do Francji i chcę zamówić u Niego ze dwie dobre flaszeczki. Mam do wydania 50 euro. Polecił by Pan coś? Zasmakowałem ostatnio w Bordeaux z Lidla jak Androne Blanquet czy Chateau Martin ale nie piłem nigdy jeszcze poważnego Burgunda. Z góry dziękuję za pomoc.

        • Wojciech Bońkowski

          Wino W Toruniu

          25€ za butelkę burgunda – dostanie Pan za to jakieś przyzwoite Village, ewentualnie tanie premier cru (zazwyczaj lepiej wybrać tę pierwszą opcję). Co do konkretnych win – naprawdę trudno mi polecać Panu coś konkretnego, bo nie wiem w jakich sklepach kolega się będzie zaopatrywać, najlepiej niech poradzi się obsługi.

          A może lepiej wydać te pieniądze w Polsce? W Winoblisko, u Mielżyńskiego albo w Winkolekcji kupi Pan za 200 zł dwie bardzo dobre butelki burgunda.

          • Marek Bienczyk

            Wojciech Bońkowski

            Albo niech kolega idzie do sklepu winiarskiego w Marche Saint-Germain (ewentualnie powie że taki łysy Polak z brodą go przysłał) i kupi dwie butelki cotes-du-rhone Jameta, po 15 euro mniej więcej. Zostanie 20 euro na gitany.

          • Wino W Toruniu

            Wojciech Bońkowski

            Dziękuję za odpowiedź.

    • Gość

      Andrzej

      Roczniki 2001, 2008 i 2010 są dostępne w Winkolekcji, więc miejscezwinem.pl to chyba jednak nie jedyny „bordoski” sklep w Polsce :)

  • Łukasz Dulniak

    Chateau Pedesclaux 2009 za 149 zł jest na Grochowskiej

  • Krzysiek

    I ani słówka o tym Chateau Palmer? Skoro to troisième grand cru classé, to już komentarza nie wymaga? :)

  • Wojciech Bońkowski

    Mam wrażenie że degustowaliśmy inne wina. Tak przyjemnego i zmysłowego Bordeaux jak Chateau La Plaige dawno nie piłem. Jeśli on nie przekona do siebie początkujących, to już nie wiem co. Na pewno nie te wystające żebra niedożywionego anorektyka o smaku zielonej pietruszki, czyli Graves Château Bel-Air Gallier, który docenią tylko konsumenci z długim już stażem w dziedzinie Bordeaux.

    I chyba piliśmy inne Leoville Las Cases 1970 (chociaż była tylko jedna butelka). Jak na 43-letnie wino było ono całkiem żywe z dobrą wiśnią. Mumią bym tego zdecydowanie nie nazwał.

  • Krystian

    Dobrze byłoby gdyby ktoś nakręcił wideo z podobnych degustacji. Pewnie nie zostały uwiecznione, a szkoda.

  • Krystian

    W Słupsku, jest ok. 10 Talbotów w cenie 150zł, gdyby Pani chciała mogę zakupić.

    • Patryk Stanik

      Krystian

      To samo w Krakowie w Lidl – Talbot przeceniony na 150. Wciąż jednak chyba za dużo w stosunku cena/jakość, nie?

      • marek

        Patryk Stanik

        Nie

      • Izabela Kamińska

        Patryk Stanik

        nie!

        • Radek Rutkowski

          Izabela Kamińska

          W Poznaniu też pełno Talbota… Camensac niestety wyszedł :(.

    • Patryk Stanik

      Krystian

      To samo w krakowskim Lidlu – Talbot za 150 zł, ale i tak stosunek jakość/cena niedobry, nie?

  • Wino do 30 dych

    W każdym Lidlu niedaleko mnie są te drogie wina już poprzeceniane. Nawet po przecenie nie cieszą się powodzeniem. Podobno tak słabo się sprzedawały, że Lidl rozdawał je swoim menedżerom w ramach Funduszu Socjalnego w paczkach świątecznych.

    • Krystian

      Wino do 30 dych

      Być może doczekamy się Talbota za 50zł ;)

      • blurppp

        Krystian

        Ku[pię karton i co 6 miesięcy będę otwierał butelkę i porównywał . Wreszcie sie czegoś nauczę

      • Jan

        Krystian

        Dzisiaj widziałem Talbota za 79 zł i to ze trzy skrzyneczki :)

        • aramis

          Jan

          Jakby Pan jeszcze zdradził gdzie…

          • Grzegorz

            aramis

            Pan Jan stosuje stary sposób Pana Premiera Prezesa: Coś wiem ale nie powiem. ;)

  • marek

    Dzięki za relację właśnie chciałem przeczytać coś o tej degustacji Bordeaux. Wiem że Lidl był głównym sponsorem tego wydarzenia i chyba tej degustacji ale szczerze mówiac to szkoda ża do tej akurat degustacji Mielżyński ( chyba też jeden z patronów tego wydarzenia?) nie dał jakiś lepszych butelek Bordeaux ze swojej oferty. Po pierwsze stać go na taki gest w imię popularyzacji wina a szczególnie Bordeaux a po drugie to chyba Panowie Jagodziński i Bońkowski są z nim w dobrej komitywie sądząc z zaproszeń na jego degustacje wiec pewnie mogliby go przekonać do takiej dotacji.
    A wybór Bordeaux w każdym przedziale cenowym ( od ok 40 do 800 zł) ma chyba najlepszy w Warszawie wiec to mogła by być najlepsza degustacja na tym zlocie.
    Palmera 1989 szkoda, w tym sensie że to potencjalnie super wino a jak sie dowiaduje to ta konkretna butelka zawiodła.

    • Izabela Kamińska

      marek

      Palmer nie zawiódł. My zawiedliśmy Palmera nie mając już dla niego czasu:).

      • Mariusz Boguszewski

        Izabela Kamińska

        To prawda, ten króciutki czas jaki nam pozostał na Palmera mógł nieco zafałszować obraz tej butelki…

        • Izabela Kamińska

          Mariusz Boguszewski

          Ale to i tak była świetna zabawa i nauka, nie?

          • Mariusz Boguszewski

            Izabela Kamińska

            Doskonała!

      • Paweł

        Izabela Kamińska

        Jeszcze odnośnie wrażeń z degustacji, mam pytanie do Pni Izy : w jakim sensie Chateau Le Pey Medoc zawiódł ?. Czy zawiódł Panią, bądź prowadzącego degustację Marka Bieńczyka?. Pytam dlatego, iż wino to zebrało bardzo pochlebne recenzje m.in. na Winicjatywie od redaktora Wojtka Bońkowskiego, na ikonografice gazetki zostało wyróżnione jako tzw. Hit.

        • Wojciech Bońkowski

          Paweł

          I ja spróbowawszy wina z sobotniej butelki potwierdzam ten hit, choć moim zdaniem jeszcze większym (i droższym) był Château Martin Saint-Estèphe.

          • Paweł

            Wojciech Bońkowski

            Dzięki za błyskawiczną odpowiedź. W Lidlu na moim osiedlu Chateau Le Pey, jest przecenione z 37,99 zł na 29,99 zł, więc za takie pieniądze klasyfikowane Boredeaux (cru bourgeois) to jednak jest warte zakupu.

          • Izabela Kamińska

            Paweł

            Ch. Martin St.Estephe podobało się. Le Pey hitem nie było, zbyt agresywne się wydało, zbyt nachalne. Pisząc ten tekst starałam się zawrzeć w nim opinie, które zasłyszałam w trakcie degustacji, to, co mówił Marek, to, co mówili inni uczestnicy. Tym razem nie pisałam tylko o moich odczuciach, starałam się obiektywnie spisać odczucia grupy poprowadzonej przez Marka. Byliśmy jak w transie i mówiliśmy dość spójnym głosem ;).Może oczekiwanie na wina wielkie popsuło nam degustację tych mniejszych?

          • Paweł

            Izabela Kamińska

            Już wszystko jasne. Przy okazji, zachęciliście mnie Państwo do zainwestowania banknotu z wizerunkiem Kazimierza Wielkiego w zakup Château Martin Saint-Estèphe. Jeszcze raz dzięki za odpowiedź !

          • Anonim

            Izabela Kamińska

            Le Pey bywa agresywne, to prawda – jakoś tak tuż po otwarciu. Ale generalnie jak za tę cenę (a tu jeszcze widzę, że i za 30 zł bywa) okazja :)

          • aramis

            Anonim

            Otworzyłem z piwniczki przedostatnią butelkę Le Pey. Hedonistyczna przyjemność, według mnie wino już dwa lata temu bardzo dobre, dziś robi wrażenie wina okazyjnie kupionego za 100 pln a kosztowało przecież w promocji 30) , nie sądziłem, że te dwa lata nadadzą mu tak eleganckiego likierowego i czekoladowego smaku, pewnie rocznik 2010 tu zaprocentował, ciekawe co pokaże za kilka lat Talbot z tego samego rocznika.